Kurt Cobain miał tylko 27 lat. Strzał w głowę uniemożliwił rozpoznanie zwłok. Nikt nie miał wątpliwości, że doszło do samobójstwa
Zrobił z grunge’u światowy fenomen, z Seattle uczynił stolicę rocka i sam stał się twarzą rewolucji, która zrzuciła ze szczytów list przebojów Michaela Jacksona. A jednak niemal wstydził się popularności "Nevermind" i szybko znienawidził "Smells Like Teen Spirit". Przekraczająca wszelkie wyobrażenia sława przyszła nagle i stała się koszmarem. Powiedział, że "I Hate Myself And Want To Die" to tylko żart. Trzydzieści lat temu świat zapłakał nad śmiercią Kurta Cobaina.
Kurt Cobain miał tylko 27 lat. Strzał w głowę uniemożliwił rozpoznanie zwłok. Nikt nie miał wątpliwości, że doszło do samobójstwa
Przez długi czas Seattle nie było ważnym miejscem na muzycznej mapie Stanów Zjednoczonych. Popularne zespoły rzadko odwiedzały miasto położone na "końcu świata". Wreszcie mieszkańcy doczekali się własnej gwiazdy, która sprawiła, że trudno było kupić bilety lotnicze do położonej niedaleko kanadyjskiej granicy miejscowości.
W Seattle zrodził się grunge – muzyka przegranych, przeciwników konsumpcjonizmu, materializmu, antymodnych buntowników. Noszenie koszulek z napisem "Loser" stało się powodem do dumy. Nirvana okazała się żyłą złota, która do dzisiaj zarabia na swojej popularności.
Ojcem sukcesu został niebieskooki blondyn o długich włosach - Kurt Cobain. Dla niezależnego, antysystemowego muzyka sława stała się koszmarem. Chłopak z małego miasta trafił na okładkę "Rolling Stone" i został gwiazdą MTV. Dziennikarze śledzili nie tylko jego karierę, ale także życie prywatne: pisali o konfliktach z innymi artystami, nieudanych związkach i uzależnieniu. Cobain stopniowo tracił kontrolę zarówno nad twórczością, jak i sferą osobistą. 5 kwietnia 1994 roku lider Nirvany popełnił samobójstwo.
W 52. odcinku podcastu "Clickbait" rozwiązujemy "Problem trzech ciał" Netfliksa, zachwycamy się "Szogunem" na Disney+ i wspominamy najlepsze seriale 2023 roku nagrodzone na gali Top Seriale 2024. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:
Chudzielec z Aberdeen
Przyszedł na świat 20 lutego 1967 roku w niewielkim i biednym miasteczku Aberdeen, które w przeszłości słynęło z przemysłu drzewnego. Stany Zjednoczone przechodziły rewolucję. Skończył się kryzys kubański, protesty po zabójstwie Malcolma X, a także przeciwko wojnie w Wietnamie nabierały na sile. Rodziła się nowa lewica i druga fala feminizmu.
W tych trudnych czasach wychowywał się Kurt Cobain, który był wesołym i energicznym dzieckiem. Syn mechanika i kelnerki w wieku czterech lat został zdiagnozowany w kierunku ADHD. Zaczął brać przepisany przez lekarzy Ritalin, a skutki uboczne odczuwał do końca życia.
Pierwszy wstrząs przyszedł tuż przed okresem dojrzewania. Rodzice Cobaina rozwiedli się, gdy miał dziewięć lat. Ojciec założył drugą rodzinę. Muzyk zaczął mieć problemy z agresją, zaniedbywał naukę, trafiał do aresztu. Nie było łatwo odnaleźć się wiecznie chudemu nastolatkowi w mieście, w którym mężczyzna miał być maczo. Zresztą nawet jako uwielbiana gwiazda Cobain miał niską samoocenę i nie akceptował swojej postury, którą ukrywał pod wieloma warstwami ubrań. Jego młodzieńcze życie wypełniało palenie marihuany i zdobywanie piwa. Z dziewczynami mu nie wychodziło, ale pojawiła się miłość do punku.
Aberdeen
W Aberdeen nie było subkultur. Nic dziwnego, że Cobain czuł się jak dziwak. Słuchał "Youth of America" Flippera, "Rock For Light" Bad Brains, "Damaged" Black Flag i debiutanckich materiałów The Raincoats oraz The Slits.
Wreszcie postanowił, że sam zajmie się muzyką. Zespół założył z Kristem Novoseliciem, którego znał z czasów szkolnych. Nirvana miała niesamowitą energię na koncertach. Poza tworzeniem muzyk chwytał się doraźnych prac jako dozorca czy sprzątacz. Kapela dawała mu poczucie niezależności w szarej, biednej i zimnej rzeczywistości.
Koncert, który się nie odbył
Wszystko zmieniło się w 1991 roku. Sen z powiek amerykańskich obywateli spędzała zrujnowana gospodarka, sprawa seryjnego mordercy Jeffreya Dahmera, a także wojna w Zatoce Perskiej. Metallica wydała "Czarny album", na listach przebojów nadal króluje Michael Jackson. Nirvana przeszła z bankrutującej wytwórni Sub Pop do Geffen, która rozpędziła marketingową maszynę. Poprzedni album studyjny "Bleach" powstał za niewiele więcej niż 600 dolarów. Druga płyta odmieniła karierę Kurta Cobaina i oblicze Seattle.
Nikt nie był przygotowany na sukces, jaki przyszedł po "Nevermind". Z dnia na dzień muzycy Nirvany stali się gwiazdami z okładek magazynów i MTV. Grunge stał się światowym fenomenem. Antymoda opanowała całe Stany Zjednoczone.
Menadżerowie z Geffen wiedzieli, że odkryli żyłę złota. Zespół Kurta Cobaina sprzedał nie kilka tysięcy, ale miliony egzemplarzy. Do Seattle zaczęli zjeżdżać się nie tylko fani, ale też dziennikarze i łowcy talentów, którzy pędzili do nowej stolicy rocka, by odkrywać kolejne kapele.
Przed ołtarzem i na wojnie z Courtney Love
Album "Nevermind" przyniósł euforię, ale także i duże oczekiwania. Kolejna płyta musiała być jeszcze lepsza. Kurt Cobain wiedział, że chce zrobić kompletnie inną płytę. Momentami wstydził się poprzedniego materiału, który uważał za zbyt radiowy i wygładzony. Muzyk zarzekał się, że prędzej umrze, niż wyda drugi taki sam album jak "Nevermind". Niecałe dwa lata później ukazuje się "In Utero". Płyta nie podoba się już tak wytwórni, bo rzeczywiście bardziej przypomina debiutancki "Bleach". Słychać na niej więcej chaosu, agresji i brudnego brzmienia.
Już w pierwszym tygodniu "In Utero" trafił na szczyty list przebojów. Nie przeszkodziły sprzeciwy sklepów Kmart i Walmart, które odmówiły sprzedaży albumu z powodu piosenki "Rape Me". Słuchacze znów oszaleli na punkcie Nirvany. Początkowo płyta miała nazywać się "I Hate Myself And Want To Die", ale wytwórnia nie wyraziła zgody. Dziennikarze muzyczni nie mają już wątpliwości co do tego, że Nirvana to jeden z najważniejszych zespołów swoich czasów, który zmieni historię.
Nienawidzę siebie i chcę umrzeć
Wraz z rosnącą popularnością Kurt Cobain czuł, że przestaje kontrolować swoje życie i karierę. Media rozpisują się o jego uzależnieniu, wyciągają nieudane związki. Mordercze trasy koncertowe, setki wywiadów, sesji zdjęciowych – wszystko to męczy młodego muzyka, który nie chciał sławy i nie miał zamiaru zostać głosem pokolenia. W rozmowie z prasą zaczyna żartować, że rozwiąże zespół i zaszyje się w lesie. Relacje z wytwórnią stają się coraz bardziej napięte. Dochodzi do coraz częstszych awantur. Menedżerowie próbowali trzymać Cobaina z dala od alkoholu i narkotyków.
Każdy chciał wykorzystać talent i charyzmę Cobaina. Muzycy z Nirvany zaczynają tęsknić za graniem w małych klubach, podróżowaniem zdezelowaną półciężarówką, jedzeniem hot-dogów na stacjach. Fortuna i sława uczyniły z muzyki bezwzględny biznes, któremu nie mógł oprzeć się nawet taki gatunek jak grunge. Lider zespołu i Krist Novoselić – kiedyś szkolni koledzy – zaczęli się widywać już tylko na scenie.
Skarżący się na problemy żołądkowe Cobain zażywał heroinę. Ból brzucha mógł być skutkiem ubocznym przyjmowania Ritalinu, a także niezdrowego trybu życia muzyka. Artysta dużo pił, brał narkotyki i źle się odżywiał. Niepokojące sygnały wysyłane przez organizm bagatelizował. Europejska część trasy koncertowej Nirvany, która rozpoczęła się w październiku 1993 roku, skończyła się po kilku występach. Cobain trafia do szpitala z hotelu w Rzymie po tym, jak przedawkował leki przeciwbólowe. Pozostałe koncerty odwołano.
Przed ołtarzem i na wojnie z Courtney Love
Podczas jednego z wywiadów dziennikarz zapytał Cobaina, "czy pisząc 'I Hate Myself And Want To Die', pisał na poważnie?". Muzyk odparł: "Tak poważnie, jak tylko poważny może być żart". Pod koniec 1993 roku tłumaczył, że piosenka ma wydźwięk ironiczny i miała być skierowana do osób, które miały go za "wynędzniałego, narzekającego, sfiksowanego schizofrenika, który przez cały czas chce się zabić". Po pewnym czasie żart okazał się mieć gorzki smak.
Nie da się mówić o Kurcie Cobainie i nie wspomnieć o Courtney Love. Choć muzycy byli ze sobą jedynie niecałe trzy lata, relacja mocno odcisnęła się na ich życiu. Niektórzy uważają, że artystka obudziła w liderze Nirvany najgorsze demony. Love nie tylko również zajmowała się muzyką, ale też podzielała miłość do narkotyków. Gwiazdy poznały się w klubie Satyricon w Portland. Członkini zespołu Hole nie chciała dać Cobainowi zapomnieć o sobie. Podarowała mu pudełko w kształcie serca z głową porcelanowej lalki oraz list miłosny.
Love i Cobain powiedzieli sobie "tak" na plaży Waikiki na Hawajach 24 lutego 1992 roku. Artystka była już wtedy w ciąży. Muzyk był tak zakochany, że – jak sam żartował – mógłby odejść z Nirvany i skupić się na żonie. Nie mógł liczyć na wsparcie ze strony kolegów z zespołu, którzy uważali, że Love może rozbić ich kolektyw. Porównywano ją do Yoko Ono. Para nieustannie się kłóciła. Atmosferę wokół gwiazd podgrzewała też prasa, która donosiła, że Love brała narkotyki, gdy nosiła dziecko. Zamieszanie wokół Nirvany coraz bardziej jej przeszkadzało. Wydawało się, że rozwód to kwestia czasu
Koncert, który się nie odbył
Nirvana miała zagrać w Dublinie 8 kwietnia 1994 roku. Pewien mężczyzna z Seattle zadzwonił do radiostacji KXRX-FM ze smutnym "odkryciem roku". Chodziło o zwłoki Kurta Cobaina, które znaleziono w szklarni niedaleko domu. W krwi lidera zespołu wykryto heroinę i środki uspokajające. Strzał w głowę z bliskiej odległości uniemożliwił rozpoznanie zwłok po rysach twarzy. Muzyk miał 27 lat.
Później okazało się, że w trakcie śledztwa popełniono sporo poważnych błędów. Jednak śledczy nie mieli wątpliwości co do tego, że Cobain sam się zabił. Pojawiły się też teorie spiskowe wśród fanów. Niektórzy uważają, że to Courtney Love zleciła zabójstwo męża. Jako wdowa odziedziczyła cały majątek oraz prawa do piosenek Nirvany. Artystka załamała się po tragedii i wpadła w szpony nałogu. Odebrano jej prawo do opieki nad córką, gdy Frances Bean miała 11 lat.
Po latach córka Kurta Cobaina przyznała, że nie lubi romantyzowania samobójczej śmierci ojca. Frances nie akceptuje tego zarówno ze strony fanów, jak i innych muzyków, np. Lany Del Rey. Tragedia wstrząsnęła całym światem, a Cobain dołączył do artystów, którzy zginęli w wieku 27 lat. Wśród tragicznie zmarłych są takie talenty jak Janis Joplin, Jimi Hendrix, Jim Morrison czy Amy Winehouse.