Rzecznik TVP odpowiada na zarzuty: "na Sylwestra w TVP nie wydano ani złotówki z abonamentu"
Jak twierdzi Jacek Rakowiecki, zarzuty Szumlewicza dotyczące sylwestrowego koncertu telewizyjnej Dwójki są bezzasadne (zobacz: "Celebryci przejadają pieniądze z abonamentu", czyli awantura o honorarium dla gwiazd TVP), a informacje, które podał ekspert OPZZ, są "całkowitym kłamstwem".
Standardowe honorarium dla Bajmu
W odniesieniu do honorarium wokalistki Bajmu, która według informacji "Faktu" za 30-minutowy występ miała dostać 155 tys. zł, Rakowiecki wyjaśnia, że: "wynagrodzenie, które przypisuje p. Beacie Kozidrak było znacząco niższe. Po drugie dotyczyło nie pani Kozidrak osobiście, ale całego jej zespołu. Po trzecie wynosiło ono tyle, ile standardowo płaci się artystom za takie występy (trudno raczej wymagać, by artyści w TVP występowali za znacząco mniejsze pieniądze, niż gdzie indziej)".
Co więcej, jak podkreślił rzecznik stacji, Sylwester nie tylko na siebie zarobił, ale - co najważniejsze - nie został sfinansowany z abonamentu, który, jak przypomniał, stanowi zaledwie ok. 20 procent całego budżetu TVP.
Na produkcję i emisję Sylwestra w TVP nie wydano ani złotówki z pieniędzy z abonamentu _"Na produkcję i emisję Sylwestra w TVP nie wydano ani złotówki z pieniędzy z abonamentu. [...] wpływy reklamowe pokryły wszystkie koszty telewizji publicznej i nic nie trzeba było dopłacać". _Dzięki gwiazdom TVP zarabia na ambitne produkcje
W kontekście generalnej krytyki pod adresem Telewizji Polskiej za programy z udziałem gwiazd, przedstawiciel stacji podkreślił, że to dzięki nim nadawca publiczny finansuje inne, bliższe misji, pozycje programowe.
_ "Wszystkie programy w TVP z udziałem tzw. celebrytów są programami, na których TVP zarabia i dzięki temu może finansować wiele programów ambitnych, nie mogących liczyć na masową widownię, np.: Teatr Telewizji, reportaże i filmy dokumentalne, programy dla dzieci, programy edukacyjne"_- tłumaczy.
Czy te argumenty przekonają krytyków stacji takich jak chociażby Piotr Szumlewicz? Przekonamy się niebawem. Zdaniem Jacka Rakowieckiego, zainteresowaniu dziennikarza wydatkami TVP przyświecała jednak nie tyle troska o kondycję finansową stacji, czy los jej pracowników, co chęć zdobycia rozgłosu. Pytany przez nas, dlaczego redaktor serwisu lewica24.pl zainteresował się tematem teraz, Rakowiecki tłumaczy:
- Podejrzewam, że jest to jego technika popularyzacji własnej osoby, bo wystarczy dziś powiedzieć kłamstwo, które brzmi bulwersująco, by zostać nagłośnionym przez media. Pan Szumlewicz był dziennikarzem, więc musi wiedzieć, że publicznie oskarżać można tylko na podstawie sprawdzonych informacji, a nie plotek z nieznanego źródła. Nie zrobił jednak nic, by spróbować te plotki sprawdzić - kwituje.