Rutger Hauer: Kultowy aktor nie odmładza się na siłę
Najnowsze zdjęcia aktora mogą zszokować wielbicielki jego męskiej, dotąd legendarnej urody.
Pięknie się starzeje?
Ale nic w tym zdrożnego, w końcu aktor skończył 69 lat! I choć nie wygląda już najmłodziej, najwyraźniej siły go nie opuszczają.
Pracowity Hauer nie znika z mniejszych i większych ekranów. Zobaczcie, jak dziś wygląda heros ery VHS-ów!
Od wilka morskiego po gwiazdę kina
Urodził się w 1944 roku w Holandii, w aktorskiej rodzinie, choć początkowo sam grać nie zamierzał.
15-letni buntownik opuścił więc dom rodzinny i zaciągnął się jako marynarz, jednak na morzu wytrzymał jedynie rok. Po powrocie na stały ląd pracował jako elektryk, lecz wkrótce zrozumiał, że nie umknie przeznaczeniu i zapisał się do szkoły aktorskiej.
Przez kilka lat z powodzeniem występował na teatralnych deskach, aż wreszcie wypatrzono go i wciągnięto w tryby filmowej machiny.
''Niezbyt dobry aktor''
Podczas jednego ze spektakli *Hauera wypatrzył Paul Verhoeven*, reżyser, który – mimo pewnych wahań – zdecydował się obsadzić go jako tytułowego bohatera serialu „Floris” (1969).
Wprawdzie Hauera przedstawiono jako „niezbyt dobrego aktora”, ale zapewniano, że „zrobi i zniesie wszystko”. Poza tym przystojny młodziak nieźle wyglądał w kostiumach i potrafił jeździć konno.
Panowie najwyraźniej się polubili, bo Verhoeven nie zapomniał później o swoim koledze – pracowali razem jeszcze między innymi przy „Tureckich owocach” (1973) i filmie „Ciało i krew” (1985).
Dopiero później, gdy reżyser zdobył uznanie w Hollywood, ich więzi znacznie się poluzowały.
Pracowity i wytrwały
Ale kariera Hauera nie stała w miejscu – charyzmatyczny aktor zaliczył kultowego już dziś „Łowcę androidów” (1982).
W 1985 awansował na obiekt kobiecych westchnień rolą kapitana Etienne Navarre'a w baśniowej „Zaklętej w sokoła”, gdzie walczył o miłość Michelle Pfeiffer i z pomocą młodziutkiego Matthew Brodericka próbował pokonać złowrogą klątwę.
Zresztą na pochwałę zasługuje pracowitość aktora – niemal od rozpoczęcia swojej kariery nie znika z ekranów, grywając w kilku filmach rocznie! I to nie w byle jakich, pojawił się choćby w „Niebezpiecznym umyśle”, „Batman: Początek” i w „Sin City: Mieście Grzechu”.
Zawsze mile widzany w Polsce!
Najpierw przyjechał na plan sensacyjnego filmu „Anioł śmierci” (1994) w reżyserii Boba Misiorowskiego, gdzie wcielił się w doktora Lema.
Później zjawił się skuszony perspektywą zagrania w produkcji Lecha Majewskiego, „Młyn i krzyż” (2011), w którym zaoferowano mu rolę Petera Bruegela.
To jeszcze nie koniec
Nawet teraz, zbliżając się do siedemdziesiątki, aktor nie zamierza odchodzić na emeryturę.
Już niedługo pojawi się w pierwszych odcinkach, powracającego właśnie po przerwie, szóstego sezonu wampirycznego serialu „Czysta krew”, opartego na bestsellerowej serii Charlaine Harris.
Zagrał też w nieznanym u nas praktycznie miniserialu "Flight of the Storks". Naturalnie Hauer nie ogranicza się jedynie do małego ekranu...
Bardzo pracowita emerytura
W czerwcu 2012 premierę miało „Il futuro”, obraz opowiadający o dwóch wkraczających w dorosłość sierotach.
Bianca poznaje Maciste, emerytowanego Mistera Universe (Hauer), i pozwala się zaprosić do jego mrocznej rezydencji.
Aktor pojawi się również w filmie „The Letters” opowiadającym o losach Matki Teresy, planowanym na sierpień „Real Playing Game” i w dramacie „Drawing Home”.
To się nazywa pracowita emerytura!(sm/gk/kk)