Ruszył proces w sprawie śmierci Gadomskiego. Jego opiekunowi grozi dożywocie
Dziennikarz zmarł w 2020 r. w wyniku hipoglikemii, do której doprowadziło go przedawkowanie insuliny. Małżeństwo, które się nim opiekowało - Halina i Borys Ł. - usłyszeli zarzuty prokuratorskie. Mężczyźnie grozi nawet dożywocie.
05.04.2022 | aktual.: 05.04.2022 12:17
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Bohdan Gadomski zmarł 24 marca 2020 r. w tajemniczych okolicznościach. Informację o jego śmierci przekazano publicznie dopiero kilkanaście dni później. Dziennikarz znany z pisania o twórczości Violetty Villas (twierdził, że byli kiedyś parą) w 2019 r. przeszedł zawał. Cierpiał też na cukrzycę. Schorowanym Gadomskim zajmował się tenor Borys Ł. wraz z żoną Haliną. Na kilka tygodni przed śmiercią Gadomski zmienił testament na ich korzyść. Prokuratura badała podejrzenie, że mężczyzna wykorzystał dziennikarza i zmusił go do zmiany testamentu.
W Sądzie Okręgowym w Łodzi ruszył proces w sprawie narażenia Bohdana Gadomskiego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia przez Borysa Ł. Mężczyźnie postawiono zarzut działania z zamiarem ewentualnym, za co grozi mu nawet dożywocie. Jego żona oskarżona jest o współudział - karą może być do pięciu lat więzienia.
W trakcie przesłuchań oskarżeni twierdzili, że wykupując dla Gadomskiego insulinę, nie otrzymali recepty na pen, czyli specjalistyczny sprzęt do podawania tej substancji. W związku z tym użyto w tym celu... długopisu. Insulinę podano "na oko", co doprowadziło do przedawkowania i hipoglikemii. Po sekcji zwłok dziennikarza złożono zawiadomienie do prokuratury o możliwości przyczynienia się do zgonu osób trzecich.
Jak podaje "Dziennik Łódzki", podczas pierwszej rozprawy Borys i Halina Ł. nie przyznali się do winy i odmówili składania zeznań.