Ruszył "katolicki Netflix". To nowoczesna platforma dla dociekliwych wiernych
W ogłoszeniach parafialnych księża co tydzień polecają czytanie prasy katolickiej. Od 6 stycznia mogą dodać regularne odwiedzanie dominikańskiego portalu.
07.01.2019 | aktual.: 07.01.2019 15:55
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wchodząc na stronę dominikanie.pl, pod którą kryje się "katolicki Netflix", nie trudno zgadnąć, skąd wzięło się takie określenie. Wygląd strony od razu przywodzi na myśl najpopularniejszą platformę streamingową, która przyciąga miłośników filmów, seriali, dokumentów, programów rozrywkowych etc. Podstawowa różnica polega na tym, że u dominikanów nie trzeba zakładać konta, logować się do profilu i opłacać abonamentu. I, wbrew pozorom, zamiast "House of Cards" nie obejrzymy tam "Ojca Mateusza".
– Chcemy Was zasypać treściami teologicznymi i informacyjnymi – mówił o. Adam Szustak, motor napędowy "katolickiego Netfliksa". Kaznodzieja, autor książek, twórca popularnego kanału na YouTube "Langusta na palmie" (428 tys. subskrypcji) od lat udowadnia, że można głosić Słowo Boże "po ludzku", często przekazując trudne, teologiczne zagadnienia tak, by były przyswajalne dla każdego. I tego, w dużej mierze, należy się spodziewać po filmikach na "katolickim Netfliksie".
Szustak i spółka
- Chcemy zaoferować wartościowe treści tym, którym nie wystarcza to, co dostali kiedyś na katechezie i w dostępnej dla nich formacji dorosłych. W tym sensie jest to projekt skierowany raczej na pogłębienie wiary niż na pierwotną ewangelizację – tłumaczył w rozmowie z KAI o. Jacek Szymczak związany z portalem dominikanie.pl. Zaznaczył przy tym, że nie będzie to alternatywa dla "Langusty na palmie" ani "nowy kanał o. Szustaka".
Projekt dominikanie.pl to wspólne dzieło wielu duchownych i świeckich, pod którym podpisuje się Dominikański Ośrodek Kaznodziejski w Łodzi. O. Szustak jest jego dyrektorem i będzie nadal kręcił popularne serie na swój kanał, które będzie można także obejrzeć na dominikanie.pl.
"Bóg zapłać" to nie wszystko
O. Szymczak ujawnił, że dwie osoby świeckie pracują na stałe, a kilkanaście otrzymuje zlecenia na konkretne produkcje - jako twórcy serii, operatorzy, montażyści etc.
– Bracia nie dostają żadnych pieniędzy za pracę nad portalem, ale świeckim płacimy uczciwe pieniądze. Żadnego wolontariatu, żadnej pracy za "Bóg zapłać" – mówił o. Szymczak. - Chcemy w tym zakresie podtrzymywać nowe standardy w Kościele katolickim.
Dominikanie stawiają przy tym na profesjonalizm i wysoką jakość prezentowanych treści. Nie ma to być (i nie jest) zbiór vlogów kręconych w pokoju kamerką o niskiej rozdzielczości. Na potrzeby projektu wynajęto i wyremontowano pomieszczenie na warszawskim Żoliborzu, którego nie powstydziłby się żaden hipster (tutaj krótki spacer po studiu).
Wszystko to robi wrażenie, a jednocześnie generuje podstawowe pytanie o źródło funduszy. O. Szymczak wyliczał, że część pokrywa prowincja dominikanów, do tego dochodzą pieniądze z koncertów ewangelizacyjnych organizowanych przez o. Szustaka i ze sprzedaży jego książek. Dużym wsparciem są także wpłaty widzów "Langusty na palmie" na Patronite. 2723 patronów wpłaca miesięcznie 67410 zł (łączna suma wpłat zbliża się do 1 mln zł).
– Wszystko dokładnie rozliczamy, co pewien czas publicznie raportujemy, co ile kosztuje i na co idą pieniądze – mówił o. Szymczak.
Słuchaj i oglądaj
Kilka tygodni temu papież Franciszek napisał na Twitterze słowa, które można sparafrazować w odniesieniu do działalności dominikanów na nowym portalu:
"Oto pierwszy krok do wzrastania na drodze wiary: słuchanie. Przed mówieniem słuchanie".
Z pierwszych filmików i zapowiedzi wynika, że odbiorcy "katolickiego Netfliksa" będą mieli mnóstwo okazji do słuchania i oglądania. Nowe filmy mają się pojawiać się kilka razy dziennie. Rano można wysłuchać komentarzy do czytań mszalnych i Ewangelii z danego dni. Krótkie formy (1,5-5 min.) nadają się idealnie dla zabieganych w drodze do pracy, szkoły itp. Każdego dnia pojawi się także inna seria wieczorna.
Oprócz materiałów typowo "kościelnych" (wykłady o. Jacka Salija OP czy “Rzymski spacer przez liturgię” o. Dominika Jurczaka) na "katolickim Netfliksie" pojawi się także seria "Mama Show" prowadzona przez dr Małgorzatę Wałejko. Jako żona, mama trójki dzieci, wykładowczyni akademicka i świecka dominikanka będzie idealną odpowiedzią na zarzuty sceptyków, którzy uważają, że bezdzietny kawaler w sutannie nie ma podstaw do prawienia kazań o życiu rodzinnym. U Wałejko kazań raczej też nie będzie, bo z pierwszej zapowiedzi wynika, że szykuje się ciekawy program edukacyjno-lifestyle'owy. Oczywiście na katolickich fundamentach.
Już teraz na dominikanie.pl można także obejrzeć pierwszy odcinek programu dla dzieci, który udowadnia, że twórcy "katolickiego Netfliksa" zaplanowali bardzo zróżnicowaną ofertę.
- Co dalej? Zobaczymy. Zorientujemy się, jak to funkcjonuje, będziemy słuchać ludzi i rozeznawać dalsze kroki – mówił o. Szymczak kilka dni przed startem "katolickiego Netfliksa". Pewnym jest, że na wiosnę ma być dostępna aplikacja mobilna, pozwalająca oglądać treści z portalu na telefonie czy tablecie. Czy będzie warto? Pierwsze materiały i zwiastuny dają nadzieję, że jak najbardziej. Już "Langusta na palmie" przyzwyczaiła widzów do ciekawych, zróżnicowanych i profesjonalnie zrealizowanych materiałów odpowiadających na potrzeby współczesnych katolików.
Dominikanie nie przejmą odbiorców mediów o. Rydzyka, ale w "katolickim Netfliksie" wcale nie chodzi o rywalizację. Podstawa tego projektu to dotarcie do ludzi szukających odpowiedzi w wierze i przejmujących się życiem duchowym. A przy tym korzystających z nowoczesnych mediów. Koniec z narzekaniem na nudne kazania.