"Rozłąka". Najlepsze, co dał nam Netflix w 2020 roku
Są takie seriale, które nie zapowiadają się na hit, ale są piękną niespodzianką dla widzów spragnionych czegoś innego. I tak jest z "Rozłąką" od Netfliksa. Pakujcie się na ten statek kosmiczny. Czeka was 8 niezwykłych odcinków.
04.09.2020 | aktual.: 01.03.2022 13:49
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Kolejny film o kosmosie? "Z czym do ludzi" - powiecie. Było już takich produkcji mnóstwo. W końcu sama w kosmosie dryfowała już Sandra Bullock, a Matt Damon sadził na Marsie ziemniaki. Matthew McConaughey zgubił się w przestrzeni i próbował wrócić do dziecka w "Interstellar". Ojca szukał za to między planetami Brad Pitt w "Ad Astra". Dobra, był nawet horror, choć główne role grały bożyszcza z Hollywood, czyli Ryan Reynolds i Jake Gyllenhaal. Życie odkryte na Marsie postanowiło się posilić ich ekipą. A teraz na Marsa leci Hilary Swank wysłana przez Netfliksa.
I co z tego wyszło? Jeden z lepszych seriali, jakie pokazano nam w 2020 roku.
Historia jest taka: Chiny, Rosja, Wielka Brytania, Indie i Stany Zjednoczone wspólnie organizują międzynarodową, pierwszą załogową misję na Marsa. Wszystko dzieje się oczywiście pod opieką NASA, które koordynuje misję z Ziemi. W kosmos leci Emma Green (w tej roli Hilary Swank), która obejmuje stanowisko dowódcy. Kobieta! Musi rozstać się z mężem, specem NASA (Josh Charles), który zostaje w domu z ich nastoletnią córką (Talitha Bateman).
Walka ze stereotypami zaczyna się już w pierwszych minutach premierowego odcinka. Emma popełnia błąd zaraz po tym, gdy opuszczają Ziemię. Faceci z NASA i jej ekipa na statku zaczynają kwestionować to, czy jest dobrym dowódcą i czy nadaje się do tej roboty. A dochodzą jeszcze poważne problemy rodzinne. Trzeba mieć mocny charakter, żeby dowodzić taką misją.
Ale jak przyznała Hilary Swank w rozmowie z WP, najważniejsze jest też to, by współpracować z innymi ludźmi. - Żadnego wielkiego celu nie osiągnie się w pojedynkę - powiedziała nam aktorka w rozmowie, którą możecie obejrzeć poniżej.
Tak jest w życiu. Tak jest też w tym serialu.
"Rozłąka" to nie jest jedynie kolejna przygoda z lotem w kosmos. To przede wszystkim serial o obalaniu stereotypów. I wspaniały przykład na to, że da się robić produkcje, w których pokaże się różne wyznania, kolory skóry, przekonania i narodowości. Każdy odcinek skupia się na historii innego bohatera. Krusząc powoli mur stereotypów.
Jest tu oschła, konserwatywna Lu Wang (Vivian Wu), która reprezentuje Chiny. Ciąży na niej ogromna presja. Pierwsza kobieta z Chin na Marsie? Nie może popełnić ani jednego błędu. Nie może zhańbić swojej ojczyzny, o czym cały czas się jej przypomina. A Lu ma intymny sekret, który w końcu musi wyjść na jaw.
Jest Misha Popov (w tej roli pochodzący z Ukrainy Mark Ivanir), którego w kosmos wysyła "matka Rosja". Jest na pierwszy rzut oka uosobieniem stereotypów od Rosjanach. Gbur, cham, popija wódkę i za nic ma reguły.
Dr. Kwesi (Ato Essandoh) jest czarnoskórym, bardzo wierzącym żydem, który urodził się w Afryce, ale wychowali go Brytyjczycy. Człowiek do rany przyłóż, bo w tym kotle osobowości musi być ktoś, kto będzie spokojnym rozjemcą. Jest jeszcze Ram Arya (Ray Panthaki) z Indii, który - jak wszyscy - na statek zabrał swoje rodzinne traumy z przeszłości.
Twórcy "Rozłąki" pokazali, że da się zrobić serial, który będzie reprezentował różne poglądy na świat, na religię. Da się jak widać zrobić serial, gdzie aktorzy będą mieli różne kolory skóry, a widzowie znajdą bohatera, z którym będą mogli się utożsamiać.
Polityka, religia, feminizm i sprawy równościowe to ważna część. Ale nie ma tu żadnej szkody dla warstwy wizualnej. Spece od efektów specjalnych spisali się. "Rozłąka" w niczym pod tym względem nie jest gorsza od wielkich, hollywoodzkich produkcji, które potem startują w wyścigu po Oscara.
Przy serialu pracowali spece z NASA. Aktorzy konsultowali się m.in. z Michaelem Massimino - inżynierem i astronautą, który spędził trochę czasu w kosmosie. Uczył ich, jak to jest żyć w stanie nieważkości, jak się poruszać, a nawet jak mówić, bo w takich warunkach organizm człowieka zwalnia.
"Rozłąka" to udana misja. Są ciekawe historie bohaterów, ich tajemnice, odpadające kawałki ciała, a przede wszystkim różnorodność - taka, na jaką w końcu zasługujemy.
"Rozłąka" startuje na Netfliksie 4 września.