Długi, chaos i brak kompetencji
Księżycowy Dworek mieści się w budynku z 1913 roku, otoczonym pięknym ogrodem o powierzchni pięciu hektarów. Od dwunastu lat jego właścicielką jest Teresa - niepoprawna marzycielka, która wcześniej prowadziła hurtownię i zarządzała kilkusetosobową załogą. O hotelarstwie i gastronomii nie miała zielonego pojęcia, a mimo to podjęła się prowadzenia dworku. Gdy interes zaczął przynosić pierwsze zyski, kobieta zainwestowała zarobione pieniądze w rozbudowę kolejnych budynków, w których dziś mieści się m.in. kręgielnia i gabinet odnowy biologicznej.
Niestety, bolesne rozstanie z mężem sprawiło, że Teresa została sama z ogromnym kredytem. Miesięczna rata wynosiła ją 40 tysięcy złotych. Do tej kwoty trzeba jeszcze dodać pensje dla pracowników i opłaty związane z działalnością pałacyku. Przez pewien czas udawało się wszystko pogodzić, jednak od kilku miesięcy Teresa zalegała ze spłatą zaciągniętej w banku pożyczki. Doprowadzona do ostateczności załamana właścicielka zgłosiła się wreszcie po pomoc do Małgorzaty Rozenek.
Gdy prowadząca zjawiła się w Księżycowym Dworku, powitała ją cisza, przerażające lalki ustawione za szybą kredensu i puste krzesło za recepcyjną ladą. Czy tutaj w ogóle ktoś interesował się losem gości?