Zrobiła Korwin-Piotrowskiej awanturę za porównania do Dody
Karolina Korwin-Piotrowska regularnie popada w konflikt z gwiazdami show biznesu, a wszystko dlatego, że wyjątkowo swobodnie wyraża na ich temat krytyczne opinie. Jednak takiej reakcji, na jaką zdecydowała się wściekła porównaniami do Dody Rozenek, dziennikarka dawno nie miała.
- Małgorzata Rozenek zadzwoniła do mnie, mówiąc, że nie życzy sobie, żebym pisała na jej temat i żebym zarabiała na jej szanownej osobie. Ja jej cały czas mówiłam, bo była strasznie zdenerwowana, żeby się nie denerwowała, bo jej żyłka pęknie. Naprawdę, emocje ją poniosły straszne, że nie można o tym mówić, bo to jej telewizja i ona zadzwoni do Edwarda Miszczaka, albo sąd na mnie naśle - wiadomo, dużo słów. Ja generalnie cały czas mówiłam, żeby się uspokoiła, bo nigdy nie słyszałam jej tak niezdrowo podnieconej. To jest wybór ludzi, ale kiedy komuś rosną usta, nie można udawać, że to się nie stało. Ja nie jestem niewidoma. Robię wesołą kolumnę w poważnej gazecie, ale ona sobie nie życzy, żebym na niej zarabiała. Czekam aż ktoś podliczy, ile już zarobiłam- ujawniła w rozmowie z jednym z portali plotkarskich Korwin-Piotrowska.
Teraz głos w tej sprawie zabrała bohaterka felieton, czyli Małgorzata Rozenek.