"Rower Błażeja" po latach. Co się stało z prezenterami programu?
None
Jak potoczyły się ich losy?
Niewiele było w TVP produkcji dedykowanych młodzieży, a jeszcze mniej takich, które budziły tyle kontrowersji, co "Rower Błażeja". Prowadzony na żywo program był jednym z nielicznych, który powstał z myślą o młodych ludziach i który właśnie przez takich był realizowany.
Przez redakcję "Roweru..." przewinęło się kilkudziesięciu prezenterów, którzy właśnie tam uczyli się dziennikarskiego warsztatu. Dla niektórych był to początek przygody z mediami, która nie skończyła się wraz z końcem emisji programu. To właśnie z "Roweru..." na podbój telewizji "wyjechały": Paulina Chylewska, Dorota Szelągowska i wielu innych, dziś niekoniecznie obecnych na szklanym ekranie, ale wciąż związanych z mediami. I choć od zakończenia emisji programu minęła dekada, niektórych już zabrakło wśród nas.
Jak potoczyły się losy młodych dziennikarzy związanych z tym programem?
AR
Cyprian Ziąbski i Daniel Zawadzki
Jednym z gospodarzy w latach 1997-2002 był Cyprian Ziąbski, który do tej pory jest związany z TVP. Po zakończeniu emisji "Roweru Błażeja", widzowie mogli zobaczyć go m.in. w "Kawie czy herbacie" czy na antenie TVP Info. Jednak znacznie bardziej niż pracę przed mikrofonem pokochał tę po drugiej stronie kamery. Dziś spełnia się jako reżyser programów Telewizji Polskiej oraz filmów dokumentalnych ("Trzy mile do nieba", "Miasto, które nie zasypia"). Ziąbski próbuje również swoich sił w przy realizacji różnych produkcji m.in. "Jak orzeł", "Półwysep bogów" czy "Pensjonat z widokiem".
W 2000 roku do grona prowadzących dołączył Daniel Zawadzki, który w TVP pojawił się rok po ukończeniu Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej we Wrocławiu.
- Fantastycznie to wspominam. (...) Szkoda tylko, że od tamtego czasu nie ma programu dla młodzieży, który by podejmował takie tematy, o których my rozmawialiśmy. Tam było o wszystkim, nie tylko o szkole, ale również pojawiała się poważna publicystyka. To była super przygoda, poznałem mnóstwo ciekawych osób. (...) Był taki moment, że nie widziałem, czy będę chciał być dziennikarzem, czy będę jednak szedł w tę stronę, o której zawsze marzyłem. Byłem jednym z najstarszych prowadzących, przez trzeci rok robiłem felietony kulturalne, potem skończył się "Rower Błażeja" i tak też skończyła się moja przygoda - powiedział w wywiadzie dla serwisu wiadomosci24.pl.
Od 2004 roku Zawadzki jest utożsamiany przede wszystkim z rolą Michała Chojnickiego z "Klanu".
Paulina Chylewska, Katarzyna Dydo, Justyna Dżbik, Dorota Szelągowska
Wspominając "Rower Błażeja", nie można zapomnieć również o paniach. I tak jedną z prowadzących była Katarzyna Dydo, która po latach pracy w TVP spróbowała swoich sił w rozgłośni radiowej. Decyzja o zastąpieniu telewizyjnej kamery mikrofonem okazała się strzałem w dziesiątkę. Dziś głos Dydo możemy słyszeć w Programie Czwartym Polskiego Radia. W jej ślady poszła również Justyna Dżbik. Po zakończeniu emisji "Roweru Błażeja" prezenterka ukończyła dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim i związała się z TVP (prowadziła m.in. program "Poziom 2.0"). W 2006 roku poczuła, że czas na zmiany i podobnie jak Dydo dołączyła do ekipy Polskiego Radia.
Choć dziś niewiele osób o tym pamięta, to na antenie TVP1 pojawiała się również Dorota Szelągowska. Początkowo powierzono jej rolę współprowadzącej, a później wydawcy "Roweru Błażeja". Gdy program zniknął z ramówki, dziennikarka została gospodynią "Pytania na śniadanie" w TVP2 oraz "Dietosfery" na kanale Kuchnia TV. Pracowała również jako scenarzystka kilku edycji "Tańca z gwiazdami" i "Dzień Dobry TVN". Obecnie prowadzi swój autorski program "Dorota was urządzi" realizowany dla stacji TVN Style.
Nikt chyba nie ma jednak wątpliwości, że największą karierą może pochwalić się Paulina Chylewska, która od 1996 roku do dziś związana jest z TVP.
- W "Rowerze Błażeja" poznałam tak naprawdę telewizję. (...) Pozwolono nam w tym programie robić wszystko. Prowadziliśmy, robiliśmy felietony, jeździliśmy na zdjęcia. Później większość z nas została wydawcami "Roweru Błażeja" i mieliśmy wpływ na to, jakie podejmujemy tematy, jakich gości zapraszamy. Uczyliśmy się telewizji na żywym organizmie, od środka. (...) Sam program był niesamowity, bo była to pierwsza tego typu produkcja, do której zaproszono tylu młodych ludzi. Samych prowadzących było około 20 osób - wspominała po latach w wywiadzie dla TVP Info.
Marcin Kołodyński
Marcin Kołodyński dorastał na oczach widzów. Zadebiutował w kultowym programie "5-10-15", w którym występował przez równo dekadę. W 1988 roku został wypatrzony przez telewizyjnego reżysera. Sympatyczny i bystry drugoklasista z podstawówki na warszawskim Powiślu od razu wpadł mu w oko. Kilka lat później Marcin, jako prowadzący "Roweru Błażeja" czy też "Listy przebojów" w telewizyjnej Jedynce, był już ulubieńcem młodej części widowni, a zwłaszcza nastolatek. Ale nie tylko wygląd był jego atutem. Wszyscy, którzy zetknęli się z dziennikarzem podkreślają, jak fantastycznym był człowiekiem.
Otwarty, bardzo kontaktowy, niezwykle uprzejmy i życzliwy. Właśnie tak wspominają Marcina ci, którzy mieli okazję z nim pracować. Przyznają też, że dziennikarz miał niezwykły talent do pracy w telewizji, choć występy przed kamerami nie były jego jedynym zajęciem. Kołodyński z powodzeniem próbował swoich sił również w aktorstwie. Jego największym sukcesem w tej dziedzinie była kreacja Bartka w spektaklu "Usta Micka Jaggera", za którą otrzymał nagrodę Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w kategorii debiut.
Bożyszcze nastolatek miał jeszcze jedną pasję, która okazała się śmiertelnie niebezpieczna - jazda na snowboardzie. 1 lutego 2001 roku 20-letni Marcin postanowił przetestować w Gliczarowie Górnym nowo zakupiony sprzęt. Mimo późnej pory zdecydował się zjechać po słabo oświetlonym stoku. Niestety, uderzył z dużą prędkością w ratrak i zmarł na miejscu.
Tadeusz Broś i kontrowersje wokół programu
Tadeusz Broś zapisał się w historii polskiej telewizji jako kontrowersyjny prowadzący "Teleranka" oraz pomysłodawca "Roweru Błażeja".
Niestety, w młodzieżowej audycji TVP1 nie wszyscy cenili sobie współpracę z szefem. Jak przyznaje Broś, wielu uważało go za zbyt apodyktycznego. Sam program również zaczął budzić kontrowersje. Zarówno za sprawą nieodpowiednich dla młodzieży tematów (zdaniem konserwatywnych środowisk), jak i ogromnych kosztów, które generowała jego produkcja (jeden odcinek kosztował ok. 60-80 tysięcy złotych). Oliwy do ognia dolała też głośna sprawa uwiedzenia nastolatka, w którą miał być zamieszany jeden z szefów telewizji.
Ostatecznie "Rower Błażeja" zdjęto z anteny, a Brosiowi po 20 latach w TVP podziękowano za współpracę. Jak jednak sam uważa, stało się tak po części z powodów politycznych. W 2007 roku, gdy stery na Woronicza przejęły osoby związane z PiS, dla Brosia nie było już miejsca. Dla tego środowiska Pan Teleranek był twarzą minionego okresu, a kultowy magazyn dla dzieci - sposobem władz na odciągnięcie ich od Kościoła.
Od tego czasu Tadeusz Broś już nigdy do telewizji nie wrócił. Później, by zarobić na życie chwytał się różnych, kompletnie niezwiązanych ze swoim doświadczeniem, zajęć. Jeździł m.in. taksówką, był też stróżem. Wciąż miał jednak wiele pomysłów na uratowanie swojej telewizyjnej kariery. Ostatnim marzeniem dziennikarza był program "Pułapki życia", zainspirowany jego tragicznymi doświadczeniami, m.in. choroby alkoholowej. Niestety, nie zdążył go zrealizować. Zmarł 27 października 2011 roku.
AR