Rosyjskie media o Francji: zamieszki po "zwycięstwie" Macrona
Rządowe media rosyjskie próbują zdyskredytować zwycięstwo Macrona w wyborach prezydenckich. Piszą o niskiej frekwencji, protestach ulicznych, a słowo "zwycięstwo" dają w cudzysłowie.
Według rosyjskich mediów po niedzielnych wyborach ulice Francji stanęły w ogniu. "Komsolskaja Prawda" informuje, że po zwycięstwie Macrona przez Francję przetoczyły się masowe protesty. Rzeczywiście doszło do zamieszek w kilku miastach, w tym w Paryżu i Lyonie. Z policją starli się głównie młodzi zwolennicy skrajnej lewicy, ale protesty nie były masowe.
Poza tym prokremlowscy dziennikarze próbują zdyskredytować wygranego. Prorządowy portal rosyjski "Komsomolskaja Prawda", informując o sukcesie Macrona we wczorajszych wyborach prezydenckich, słowo "zwycięstwo" dał w cudzysłowie. Z artykułu nie wynika jednak, dlaczego zastosowano ten zabieg.
Macron dostał 58 procent głosów, Marine Le Pen - 42 procent.
Dr Jędrzej Morawiecki, wykładowca z Uniwersytetu Wrocławskiego, który śledzi na bieżąco media rosyjskie, podał WP przykłady tytułów z portali rosyjskich:
"Zamorskie terytoria Francji zagłosowały za Marine Le Pen".
"Marine Le Pen uznała swój rezultat w wyborach za zwycięstwo".
"Francję zalały protesty z powodu wygranej Macrona".
"Francja miała najniższą frekwencję w wyborach od 20 lat".
Jędrzej Morawiecki mówi WP: - Od początku kampanii wyborczej media prokremlowskie sympatyzowały z Marine Le Pen.
Czy można powiedzieć, że zwycięstwo Macrona to przegrana Putina?
Dr Morawiecki: - Myślę, że tak. Ewidentnie Putin popierał Le Pen. Nie chodziło o jakiś trwały sojusz, ale raczej o wprowadzanie w Unii Europejskiej chaosu. Putin gra na rozbicie konsolidacji UE i wygrana Le Pen byłaby mu na rękę.
Czy porażka Le Pen oznacza, że Rosja odpuści próby wpływania na wybory w Europie i USA?
- Rosja wciąż będzie próbowała to robić, poprzez swoją propagandę, media społecznościowe, troli, działania agenturalne czy wsparcie finansowe dla pewnych partii. Ale świat zachodni poznał się na tym, więc Kremlowi jest teraz trudniej. Będą próbować dalej, ale pewnie będzie to coraz mniej skutecznie - mówi naukowiec.
Czy sukces Macrona to także przegrana premiera Morawieckiego i Jarosława Kaczyńskiego, którzy byli zaangażowani w promowanie pani Le Pen?
Morawiecki: - Polski rząd ma spory zgrzyt, bo wyraźnie wspierał w Europie takich nacjonalistów, jak Le Pen czy Salvini, czyli eurosceptyków. Polska i Węgry grają na osłabienie UE, a to jest Rosji na rękę.
Media na świecie oceniają, że zwycięstwo Macrona oznacza porażkę Putina. Stacja CNN w swoim powyborczym komentarzu napisała: "Gdzieś 2000 kilometrów od Paryża, Putin doznał ciosu. Bowiem Francja pod rządami pani Le Pen szukałaby sposobu na pogodzenie się z Rosją i wycofanie się z UE".
Sebastian Łupak, dziennikarz Wirtualnej Polski