Roman Wilhelmi we wspomnieniach najbliższych

Dla kariery Roman Wilhelmi poświęcił szczęście w życiu prywatnym. Dwa nieudane małżeństwa zakończone rozwodem i syn, który wychowywał się z dala od ojca, były jego największymi porażkami. Rodzina aktora przerywa milczenie. Poznajcie dwie twarze gwiazdora ekranu.

Dwie twarze gwiazdora ekranu
Źródło zdjęć: © opublikowane w serwisie filmpolski.pl

/ 10Dwie twarze gwiazdora ekranu

Obraz
© opublikowane w serwisie filmpolski.pl

Był wybitnym aktorem teatralnym, filmowym i telewizyjnym. Największą sławę zdobył m.in. jako bohater seriali *"Kariera Nikodema Dyzmy", "Czterej pancerni i pies" oraz dozorca w komediowej produkcji Stanisława Barei "Alternatywy 4". Roman Wilhelmi przeszedł do historii polskiej kinematografii jako jeden z najbardziej charyzmatycznych polskich artystów. Nie wszystko szło jednak po jego myśli. Dla kariery poświęcił szczęście w życiu prywatnym. Dwa nieudane małżeństwa zakończone rozwodem i syn, który wychowywał się z dala od ojca, były jego największymi porażkami. Rodzina gwiazdora przerywa milczenie. W książce Małgorzaty Puczyłowskiej,
"Być dzieckiem legendy", Rafał Wilhelmi zdradza szczegóły dzieciństwa u boku jednego z najbardziej znanych aktorów. Czy dziś ma żal do ojca o to, że brakowało go, gdy był najbardziej potrzebny? KJ/KW
*

/ 10Dwie twarze gwiazdora ekranu

Obraz
© EastNews

Swoją pierwszą żonę aktor poznał jeszcze na studiach. Spotykali się i pobrali w tajemnicy przed rodzicami. Danuta była wówczas studentką Akademii Sztuk Pięknych. Związek nie przetrwał próby czasu. Po paru latach rozstali się, chociaż pozostali w przyjacielskich relacjach.

Wilhelmi był bardzo ambitną osobą. Wierzył, że dzięki ciężkiej pracy i talentowi zostanie w końcu doceniony. Swoje pierwsze kroki na scenie stawiał w Teatrze Ateneum. Początki nie były jednak łatwe. Drugoplanowe występy nie spełniały jego oczekiwań. Marzył o wielkich rolach na miarę swoich możliwości.

/ 10Dwie twarze gwiazdora ekranu

Obraz
© opublikowane w serwisie filmpolski.pl

We wspomnianym warszawskim teatrze spędził blisko 30 lat. Przez ten czas podziwiać go można było w ponad pięćdziesięciu spektaklach. Dzięki Ateneum nie tylko zdobył aktorskie doświadczenia, ale także... drugą miłość!

To właśnie podczas jednego z gościnnych występów teatru w Budapeszcie Wilhelmi poznał swoją drugą żonę - Marikę. Dziewczyna była węgierską tłumaczką, która towarzyszyła ekipie w trakcie zagranicznego pobytu.

Ich znajomość nie zaczęła się jednak najlepiej.

"Marika zachwycała urodą i rozochoceni panowie prześcigali się w adorowaniu jej, wyłazili ze skóry, by zdobyć choćby jedno jej spojrzenie. Dwóch nawet się o nią pobiło, wobec czego sama zainteresowana była dalece obojętna. Roman Wilhelmi dla popisu wyrzucił obie tłumaczki za drzwi. Nazajutrz wstał skoro świt, co było do niego niepodobne po takich hulankach, ogolił się, wyperfumował i pobiegł do pobliskiej kwiaciarni. Z bukietem hiacyntów błagał Marikę o przebaczenie" - czytamy w książce Puczyłowskiej.

/ 10Dwie twarze gwiazdora ekranu

Obraz
© opublikowane w serwisie filmpolski.pl

Dziewczyna przyjęła przeprosiny. Między nią i aktorem zaiskrzyło. Tłumaczka porzuciła rodzinne strony i przeniosła się z ukochanym do Polski.

Był 1966 rok, a przed Wilhelmim otworzyła się życiowa szansa. Aktor otrzymał rolę w serialu "Czterej pancerni i pies". Nie przypuszczał wówczas, że produkcja odniesie tak duży sukces.

/ 10Dwie twarze gwiazdora ekranu

Obraz
© opublikowane w serwisie filmpolski.pl

- Ta nagła popularność była dla niego samego pewnym zaskoczeniem. Cieszył się z niej. Lecz jeszcze bardziej cieszyłby się, gdyby krytycy teatralni uznawali jego aktorski dorobek w teatrze - wspomina w jednym z wywiadów Marika Wilhelmi.

Gdy na świat przyszedł syn pary, aktor nie krył radości. Jednak w pewnym momencie kariera stała się ważniejsza od rodziny. Artysta zaczął poświęcać pracy coraz więcej czasu. Ambitny do przesady gwiazdor pokazał swoją drugą twarz.

/ 10Dwie twarze gwiazdora ekranu

Obraz
© opublikowane w serwisie filmpolski.pl

- Miał jakby dwa oblicza: jedno – to śmiejące się – dla świata zewnętrznego i jedno – to płaczące – w życiu prywatnym. Nie szukał a raczej popadał w towarzystwa i jak już, to potrafił rozbawiać ludzi do śmiechu, aż do łez. W momentach załamania, wątpliwości – i tylko w naszych czterech ścianach – pozwalał sobie na pokazywanie swojego smutnego oblicza. Tak naprawdę był on typem ambitnego, lecz samotnego i w pozytywnym sensie, zuchwałego bojownika - wspomina żona aktora.

Okazało się, że zbyt wiele ich dzieli. Para rozwiodła się.

/ 10Dwie twarze gwiazdora ekranu

Obraz
© TVP

Jak czytamy w książce Puczyłowskiej, po odejściu z domu Wilhelmi sporadycznie widywał się z synem. Rzadko przekazywał też pieniądze na jego utrzymanie. By zarobić na siebie i Rafała, żona aktora zmuszona była wyjechać z Polski.

- Do Wiednia, gdzie mieszkam już od 30 lat, wyjechałem z mamą jako 12-letni chłopiec, krótko przed wprowadzeniem stanu wojennego. Wygnała nas bieda. Mama zarabiała tłumaczeniami, ale po podpisaniu porozumień sierpniowych radykalnie ograniczono kontakty zagraniczne i pracy było coraz mniej. Poważną trudność stanowiły też kartki na żywność, ponieważ wszystkie, to znaczy też te dla mnie i mojej matki, w wyniku jakiegoś biurokratycznego absurdu dostawał ojciec; a ten lubił je gdzieś czasami zgubić albo zwyczajnie zapominał nam przekazać. Dla niego takie pozornie banalne sprawy wydawały się nie mieć dużego znaczenia, a nas stawiały przed nierozwiązywalnymi problemami - wspomina w książce "Być dzieckiem legendy" syn artysty.

/ 10Dwie twarze gwiazdora ekranu

Obraz
© opublikowane w serwisie filmpolski.pl

Przez wyjazd z kraju Rafał praktycznie zerwał wszelkie kontakty z ojcem. Dopiero po wielu latach mieli okazję się spotkać, gdy Wilhelmi przyjechał do Wiednia na plan zdjęciowy jednego z węgierskich seriali.

Mimo aktorskich korzeni, syn nie chciał kontynuować rodzinnej tradycji.

- Nie poszedłem w ślady ojca, mimo że jako student często statystowałem w filmie i nawet podobała mi się ta praca. Traktowałem ją wyłącznie jako przygodę. Ukończyłem studia na Wydziale Translatoryki Uniwersytetu Wiedeńskiego, jestem tłumaczem języka polskiego, niemieckiego i angielskiego, a także lektorem na uczelni, którą ukończyłem – zdradza Rafał Wilhelmi.

/ 10Dwie twarze gwiazdora ekranu

Obraz
© opublikowane w serwisie filmpolski.pl

Kolejna okazji na spotkanie nie było. 3 listopada 1991 roku Roman Wilhelmi niespodziewanie zmarł. Miał zaledwie 55 lat. Do ostatnich chwil aktorstwo było dla niego najważniejszą rzeczą w życiu.

- Choroba zaatakowała nagle. To był rak wątroby z przerzutami do płuc. Kiedy byłem u Romka w szpitalu na trzy dni przed jego śmiercią, nie zdawał sobie sprawy z powagi sytuacji. Pamiętam, że dzwonił do Francji, by załatwić sobie angaż. Chciał osiąść w Paryżu - to były takie czasy, byli tam już i Pszoniak i Seweryn. W kalendarzu wciąż notował daty spotkań - wspominał w wywiadzie dla "Super Expressu" brat aktora.

Na pogrzebie nie zabrakło nie tylko fanów, ale przede wszystkim najbliższych gwiazdora. Także Rafał przyjechał z mamą na uroczystości. Dopiero widząc żegnające go tłumy, zrozumiał, jak ważną postacią był w Polsce jego ojciec.

10 / 10Dwie twarze gwiazdora ekranu

Obraz
© opublikowane w serwisie filmpolski.pl

Mimo że Rafałowi nie udało się poznać dobrze ojca, a ich relacje pozostawiały wiele do życzenia, młody Wilhelmi nie ma zamiaru rozpamiętywać przeszłości.

- Nie mam żalu ani o ten brak kontaktu, ani o to, że spadek zapisał w dość dziwnych okolicznościach konkubinie i tantiemy za ciągle wznawiane seriale otrzymuje ktoś inny. Nie zależy mi na jego pieniądzach. Lubię oglądać jego filmy, ale moim absolutnym faworytem jest Teatr TV "Kolacja na cztery ręce". Pamiętam to silne wrażenie, gdy obejrzałem ten spektakl, kiedy już ojca nie było. Dosłownie oniemiałem. Żałowałem, że nie mogłem mu już przekazać tego, co wtedy czułem...

Wybrane dla Ciebie

Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta