"Rolnik szuka żony": widzowie mają już dość uczestników! Co się stało?
None
1
"Rolnik szuka żony" to niewątpliwy hit. Swoją popularnością dorównał takim show jak choćby "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami" czy "Twoja Twarz Brzmi Znajomo". Główni bohaterowie przez kilkanaście tygodni dostarczali widzom radości, wzruszeń i ogromnych emocji. Świadczy o tym choćby fakt, że tuż po emisji każdego odcinka, oficjalne konto programu na Facebooku przeżywało prawdziwe oblężenie fanów, którzy prześcigali się z publikacją komentarzy.
Choć finałowy odcinek "Rolnik szuka żony" został wyemitowany pod koniec listopada 2014 roku, główni bohaterowie programu wciąż goszczą na naszych ekranach. Dlaczego? Otóż TVP postanowiła wykorzystać potencjał telewizyjnych farmerów i przy każdej możliwej okazji promować uczestników swojej produkcji. Gratka dla fanów? Jak się okazało, niekoniecznie.
Widzowie, którzy zawsze domagali się kolejnych odcinków ze swoimi ulubieńcami, nagle powiedzieli "dość". Dziś czują się zmęczeni tym, co serwuje im Telewizja Polska. Co się stało?
AR/AOS
Teraz wykorzystują swoje pięć minut sławy
Już po emisji pierwszych odcinków "Rolnik szuka żony", bohaterowie programu odczuli, co to znaczy popularność, z którą na co dzień mierzą się największe gwiazdy.
- Z racji mojego słusznego wzrostu i wagi w swoich okolicach jestem rozpoznawalny. Ale to, co dzieje się teraz, to jest po prostu masakra. Już do Biedronki przestanę w ogóle chodzić. Dziś nie mogę już wyjść spokojnie na targ w Hajnówce, bo wszyscy mnie zaczepiają i chcą robić sobie ze mną zdjęcia - powiedział Adam Kraśko.
- Faktycznie, wiele się zmieniło po emisji tych kilku odcinków. Zdarzyło mi się nawet rozdać kilka autografów. Rozpoznają mnie nie tylko ludzie z mojej wsi, ale także z pobliskiego Trójmiasta czy Warszawy. Zainteresowanie mną wśród dziewczyn bardzo wzrosło, pozostaje mi jedynie się cieszyć - dodał Paweł Szakiewicz.
Popularność rolników zauważyła również TVP, która od razu postanowiła to wykorzystać. Wystarczyło kilka dni, by pięciu polskich farmerów rozpoczęło wędrówkę po kolejnych programach "stacji matki".
Program okazał się żyłą złota
Na pierwszy ogień rolnicy pojawili się w programie Agaty Młynarskiej "Świat się kręci". Bohaterowie opowiedzieli przed kamerami, w jaki sposób radzą sobie ze sławą oraz które kandydatki mają szansę na zdobycie ich serc.
Kilka tygodni później stało się jasne, że tylko Pawłowi udało się odnaleźć w programie prawdziwą miłość. TVP od razu zareagowała i postanowiła uczynić go największą gwiazdą stacji. Młody sołtys wraz z ukochaną Natalią ponownie pojawił się w studiu "Świat się kręci", a zadaniem pary było opowiedzenie wszystkim widzom o ich kiełkującym uczuciu. Nie zabrakło więc śmiałych deklaracji i pocałunków na wizji. Cel został osiągnięty: słupki oglądalności poszybowały w górę. Od tej pory zakochani mieli już zagwarantowane wizyty w kolejnych programach m.in. gościli w TVP Info.
Zaledwie kilka dni później w "Dziś wieczorem" wystąpił Adam. W rozmowie z Piotrem Kraśką zdradził kulisy popularnego programu i opowiedział, jak udział w produkcji wpłynął na jego życie. Oprócz tego wszyscy rolnicy (oraz niektóre kandydatki na ich żony) udzielali obszernych wywiadów różnorodnym gazetom i portalom internetowym.
Niektórzy widzowie o słabszych nerwach już wtedy poczuli przesyt. Jednak TVP wciąż nie dawała za wygraną. To był dopiero początek zmasowanego ataku.
Tańczą, śpiewają i biorą udział w teleturnieju
Dla najwytrwalszych fanów "Rolnik szuka żony" kilka dodatkowych występów uczestników programu, to wciąż za mało. Nalegali, aby powstały kolejne produkcje z udziałem farmerów. Nieoczekiwanie, twórcy hitu TVP ugięli się pod presją widzów i w efekcie zdecydowali się spełnić ich prośby. Tuż po świętach Bożego Narodzenia TVP pokazała specjalne wydanie programu. Kamery po raz kolejny odwiedziły wszystkich bohaterów, a Marta Manowska sprawdziła, jak wygląda ich życie po udziale reality-show.
Tak jak przewidywano, kolejna odsłona "Rolnik szuka żony" okazała się strzałem w dziesiątkę. W końcu każdy chciał przekonać się, czy Zbyszek rzeczywiście rozstał się z Kasią i jak potoczyły się dalsze losy Ewy i Grzegorza. Widząc, jak wiele emocji wciąż wywołują perypetie bohaterów, włodarze stacji zaczęli zastanawiać się, co jeszcze mogliby zrobić, aby zatrzymać przy sobie widownię. W końcu wpadli na pomysł, aby wszyscy rolnicy i kilka najbarwniejszych uczestniczek produkcji wystąpili w jednym ze świątecznych odcinków "Familiady".
Ci widzowie, którzy woleli ten dzień spędzić z rodziną, otrzymali kolejną szansę na "nadrobienie zaległości". Tuż przed północą w ostatni dzień 2014 roku TVP wyemitowała sylwestrowe wydanie programu "Jaka to melodia?", w którym Zbigniew, Adam, Grażyna, Judyta, Paweł, Natalia i Katarzyna zaprezentowali na telewizyjnej scenie swoje wokalne i taneczne umiejętności. Tego było już jednak dla widzów za wiele!
Co za dużo, to niezdrowo
Fani, którzy do tej pory domagali się jak najczęstszych wizyt rolników na antenie, w końcu poczuli znużenie i przesyt produkcją. Niektórzy żartują nawet, że niedługo zabraknie formatów, w których mogą pojawić się bohaterowie hitu Telewizji Polskiej i "nowych celebrytów" przejmą konkurencyjne stacje. Nikogo wówczas nie zdziwi udział Pawła i Natalii w "Tańcu z gwiazdami" czy Adama w "Must be the music".
"Czekamy na program "Taniec z rolnikami" albo "Rolnicy tańczą na lodzie"", "Podobno CIA wykupiła prawo do wszystkich odcinków, będą nimi Talibów torturować.", "Za tydzień będą w "Agrobiznesie". Kiedy to się skończy, lanserzy?", "Kiedy Grześ poprowadzi główne wydanie "Wiadomości"?", "Dajcie im w końcu te snickersy, bo już za bardzo gwiazdorzą!", "Nawet z dobrego programu TVP potrafi zrobić dno" - czytamy wypowiedzi oburzonych widzów na oficjalnym Facebooku programu.
Choć wszystkie te opinie wywołują raczej uśmiech, trudno nie przyznać autorom tych komentarzy racji. Jeśli za kilka dni rolnicy znów pojawią się na ekranach, obawiamy się, że może dojść do podobnego bojkotu, jaki wybuchł w związku z Eweliną Lisowską i nachalną reklamą sieci sprzedającej sprzęt RTV/AGD. A co wy o tym myślicie?
AR/AOS