"Rolnik szuka żony": widzowie ich pokochali, ale nie kandydatki. Żaden ze Zbyszków nie miał szczęścia
GALERIA
Każdy z nich szukał w show prawdziwej miłości i każdy zaskarbił sobie sympatię widzów. Mimo wszystko żaden ze Zbyszków nie znalazł właściwej wybranki w „Rolniku”. Pamiętacie ich sercowe perypetie?
Zbigniew Pyda był uczestnikiem trzeciej edycji "Rolnik szuka żony". Choć w programie nie udało mu się znaleźć miłości życia, farmer starał się cieszyć ze szczęścia swoich pociech. Pięć lat temu pożegnał bowiem swoją żonę, która przegrała walkę z nowotworem. To właśnie wtedy, by się nie załamać, skupił całą swoją uwagę na dzieciach i wnukach.
Najmłodszy syn rolnika, Krzysztof, został ojcem już trzy lata temu. Dziecko urodziło się również jego 29-letniej córce Beacie. Pielęgniarka z Lublina nadała synkowi imię Wojciech.
Los go nie oszczędza
Ze względu na osamotnienie po śmierci żony, Zbigniew zdecydował się wziąć udział w programie "Rolnik szuka żony". Jak wiemy z programu, jego poszukiwania nowej partnerki skończyły się fiaskiem. Pszczelarzowi nie wyszło ani z Irenką, ani z Bogusią.
Później rolnik miał duży powód do dumy i cieszył się szczęściem z narodzin kolejnego wnuka. Niestety, kilka miesięcy później jego rodziną wstrząsnęła tragedia. Syn rolnika przed tegorocznymi Świętami zginął w wypadku.
- Tak mi się to życie ułożyło, że to ojciec chowa syna, a nie syn jego, ale przyjmuję to z pokorą, bo wiem, że nie ja o tym decyduję. Tak widocznie w Górze było to zapisane. Szczęśliwy jestem, jak biorę na ręce moje wnuki. Dwa miesiące temu narodził się trzeci chłopak - synek mojego młodszego syna Krzysztofa i jego żony Jagody, a w maju mieliśmy narodziny syna mojej córki - Beatki. Nie jestem sam i to jest najważniejsze – mówił na łamach "Super Expressu".
Poruszył widzów
Zbigniew z czwartej edycji natomiast od początku programu miał pecha do kobiet. Jego dwie wybranki okazały się manipulatorkami, którym zupełnie nie zależało na uczuciu rolnika. Kiedy wydawało się, że Kraskowski nie pozna już żadnej wartościowej kandydatki na żonę, okazało się, że nawiązał bliską relację z Justyną.
Kobieta odrzucona przez Karola szybko przypadła do gustu Zbigniewowi. Para regularnie informowała o kolejnych etapach swojej znajomości. Zbyszek jakiś czasu twierdził nawet, że nie wyobraża już sobie życia bez Justyny.
Brak szczęścia do kobiet
Początkowo kontaktowali się przez internet i telefonicznie, później Justyna odwiedziła Zbyszka w jego gospodarstwie. Para jednak nie ma zbyt wielu okazji do spędzania czasu razem, ponieważ Justyna mieszka obecnie w Anglii. Choć w święta nie udało się im być razem, postanowili, że spędzą wspólnie ostatni dzień roku. Jak zdradziła sama Justyna w wywiadzie z "Faktem", Zbigniew kupił już bilety i miał zamiar przyjechać do niej na Sylwestra.
W międzyczasie Kraskowski wspominał również, że w jego życiu pojawiła się tajemnicza Monika. Później jednak już nic nie wspominał o sercowych podbojach. Niestety wiele wskazuje na to, że każda z tych relacji była tylko krótkim epizodem. W bożonarodzeniowym odcinku "Rolnika" Zbigniew pojawił się sam i opowiadał, że ciężko mu kogoś poznać. Jak myślicie, szczęście wreszcie się do niego uśmiechnie?
Historia bez happy endu
W przypadku Zbigniewa Klawikowskiego z pierwszej edycji wydawało się, że jest bardzo blisko happy endu. Farmer i Katarzyna Mroczkowska byli jedną z ulubionych par widzów. Wszyscy cenili ich za - rozbrajającą chwilami - naturalność, a tytułowego rolnika dodatkowo za ogromne poczucie humoru.
I choć oboje zgłosili się do produkcji TVP1 z nadzieją na znalezienie prawdziwej miłości, a widzowie wieszczyli im rychły ślub, ich związek rozpadł się tuż po zakończeniu programu. Dlaczego tak się stało?
Znajdą w końcu miłość?
Kasia i Zbyszek od początku przypadli sobie do gustu i kwestią czasu pozostało, gdy połączy ich głębsze uczucie. Były nieśmiałe pocałunki, ukradkowe spojrzenia i romantyczne randki na plaży nad Wisłą. Wszyscy byli pewni, że zakochani już wkrótce staną na ślubnym kobiercu. Tak się jednak nie stało. Ku zaskoczeniu widzów, tuż po zakończeniu programu para się rozstała. Choć finał znajomości był dla niego bolesny, rolnik po wszystkim stwierdził, że nie żałuje występu w randkowym show.
- Dziś cieszę się, że zdecydowałem się na udział w programie. (...) Po programie skontaktowało się ze mną sporo dziewczyn. Po tym, jak w ostatnim odcinku powiedziałem, że z Kasią nie wyszło, otrzymałem bardzo wiele listów. Z niektórymi dziewczynami nawiązałem kontakt, z kilkoma się spotkałem. Wszystko to jest bardzo sympatyczne. Pewnego dnia nawet fanki odwiedziły mnie w gospodarstwie, pojawiły się na podwórku i poprosiły o zdjęcia - powiedział Klawikowski w strefaagro.dziennikbaltycki.pl. Kto wie, być może w końcu do trzech ulubieńców widzów uśmiechnie się szczęście?