"Rolnik szuka żony": uczestnicy spotkali się ze swoimi kandydatkami i kandydatami. Kto im zawrócił w głowie?
None
Pierwsze drżenie serc i miłosne rozczarowania
Za nami długo oczekiwany odcinek 2. edycji "Rolnik szuka żony". To właśnie teraz dowiedzieliśmy się, kogo na podstawie listów wybrali rolnicy i z kim postanowili spotkać się w cztery oczy. Jak zapewnia Marta Manowska, choć kamery towarzyszyły im podczas każdej z randek, twórcy programu zapewnili uczestnikom intymną atmosferę.
- Na planie zostają wtedy tylko reżyser i operator. Cała reszta ekipy nie uczestniczy w tym. Co prawda wszyscy tym żyjemy, podpatrujemy, chcemy złapać jakiś przelotny gest, ale staramy się też nie przeszkadzać. To nie jest reality-show, więc nie zostajemy na noc w ich domach, kamera nie pracuje. Przyjeżdżamy dopiero rano i dowiadujemy, co takiego się wydarzyło. Temu też służy finał, który nagrywać będziemy w październiku. Dajemy im 2-3 miesiące, żeby pobyli razem, sami ze sobą, bez kamer - zdradziła prowadząca w rozmowie z TVP Info.
Zanim jednak dowiemy się, kogo zobaczymy w finale, sprawdźcie, kto już na tym etapie skradł serca Annie, Robertowi, Rafałowi, Grzegorzowi oraz Eugeniuszowi.
Zobacz także: Ilu mężczyzn walczyło o względy pięknej rolniczki?
AR
Pierwsze spotkania i zderzenie z rzeczywistością
Na tę chwilę czekali wszyscy - zarówno widzowie jak i uczestnicy programu. Ci pierwsi z zainteresowaniem przyglądali się decyzjom rolników, z kolei ci drudzy po raz pierwszy spotkali się ze swoimi wybrankami. Rolnicy nie kryli, że denerwują się przed ujrzeniem na żywo osób, które wytypowali na podstawie listów i przysłanych zdjęć.
I słusznie. Okazało się bowiem, że nie wszystkie dziewczyny wyglądały tak jak na fotografiach. W niektórych przypadkach pierwsze zderzenie z rzeczywistością było nieco bolesne, ale panie szybko nadrabiały urokiem osobistym i ogromnym wdziękiem. W szczerych rozmowach z uczestnikami przyznawały, że mieszkanie na wsi nie jest dla nich żadnym problemem, ponieważ najważniejszą kwestią jest to, z kim dzieli się dom.
Jedna z wybranek, Liliana, poszła nawet o krok dalej i zdradziła Grzegorzowi, że chce uprawiać seks dopiero po ślubie. Na szczęście farmer z Uniejowic wyznaje w życiu podobne zasady i zachwycił się wyznaniem swojej kandydatki.
Po spotkaniach zarówno Grzegorz jak i Robert nie byli w stanie wskazać tych, które już na tym etapie jednoznacznie ich oczarowały. Zupełnie inaczej sytuacja wyglądała u pozostałej trójki, czyli Anny, Rafała i Eugeniusza.
Nie tak łatwo zdobyć serce rolniczki
Przypomnijmy, że gdy Anna otrzymała listy od potencjalnych kandydatów, dla nikogo nie miała taryfy ulgowej i bez mrugnięcia okiem odrzucała tych, którzy przyznali się w listach do palenia papierosów lub... posiadania dredów. Szans nie mieli również ci, którzy byli od niej dużo młodsi. Mimo wysoko postawionej poprzeczki na spotkanie w cztery oczy udało jej się zaprosić kilku mężczyzn.
Niestety, ci, którzy myśleli, że na tym etapie z łatwością zdobędą serce wymagającej rolniczki, byli w błędzie. Annie nie spodobali się kandydaci, którzy wciąż mieszkali z rodzicami albo... recytowali dla niej wiersze. Do gustu przypadł jej za to Jakub, gdyż jego życiowym celem jest posiadanie szczęśliwej rodziny i dzieci. Dobre wrażenie wywarł na niej również Mariusz, który samodzielnie wychowuje 15-letniego syna.
A jak na randkach poradził sobie najmłodszy uczestnik "Rolnik szuka żony"?
Rafał wskazał już swoje faworytki
Nie jest tajemnicą, że większość widzów czekała na spotkania Rafała z wybranymi przez niego kandydatkami. Wszystko dlatego, że najmłodszy bohater 2. edycji programu "Rolnik szuka żony" otrzymał wcześniej ponad 200 listów od zakochanych w nim dziewcząt, ale sporą część zgłoszeń... odrzucał. Nie tak łatwo było spełnić jego wymagania.
- Preferowałbym dziewczynę w moim wieku bez dzieci i rozwodu na koncie, ale wiadomo, serce nie sługa. Musi być niższa ode mnie, żeby nie było kompleksów, jak założy szpilki i pójdziemy na wesele. Musi mi ufać, być wsparciem, ale też ja bym chciał być wsparciem dla niej. Tak naprawdę nie ma ideałów - stwierdził w pilotażowym odcinku.
Na szczęście znalazło się kilka kobiet, które zwróciły uwagę wybrednego 27-latka. Jedną z nich była Milena, która do listu dołączyła zdjęcia w bieliźnie. Jak się okazało, podczas spotkania twarzą w twarz dziewczyna również zrobiła na Rafale piorunujące wrażenie. Spore szanse na zakwalifikowanie się do następnego etapu ma także Dagmara, którą rolnik nazwał wprost - jego faworytką. Jedną z dziewczyn doprowadził nawet do łez, gdy zapytał o jej trudne przeżycia z przeszłości. Farmer z Jabłonowa nie krył za to rozczarowania Martą, bo, jak sam stwierdził: "przeraża mnie jej gotowanie, a właściwie jego brak".
Panie były oczarowane Eugeniuszem
Eugeniusz - sympatyczny dżentelmen i niezwykle kulturalny rolnik z miejscowości Studzieniec w woj. mazowieckim - bardzo dokładnie wczytywał się w listy od potencjalnych kandydatek na żonę i na spotkanie w cztery oczy wybrał tylko te, które zrobiły na nim najlepsze wrażenie. A łatwo nie było.
- Nie interesują mnie kobiety na emeryturze, które nie tylko mają wnuczki, ale nimi żyją. Zazwyczaj marudzą, że nie maja na nic czasu, bo cały dzień są nimi zajęte. Miałem taką fajną babeczkę, ale przez wnuki nic nie mogliśmy razem zrobić. To jest tak, jak w japońskim powiedzonku o mężczyźnie: "Mężczyzna bez brzuszka to jak niebo bez gwiazd". Dlatego kobieta musi być przy sobie, ale bez zwisów tu i ówdzie. Mam mapę Polski kobiet. Kobiety ze Śląska odpadną, Kaszubki, warszawianki i Góralki również. Wiem, jakie te panie maja system wartości, ale nie powiem, czy to dobrze, czy źle - powiedział.
Czy któraś z pań zauroczyła wymagającego Eugeniusza? Owszem, ta trudna sztuka udała się m.in. Marii, którą rolnik nazwał "wizytówką damy" oraz Liliannie Annie, która już na początku znajomości została obsypana komplementami. Panie muszą mieć się jednak na baczności, bo wszystkie przybyłe do 75-letniego uczestnika kandydatki ujrzały w nim potencjalnego męża. Jednak na wiadomość o tym, której Eugeniusz i pozostali uczestnicy oddadzą swoje serce, musimy jeszcze poczekać.
AR