"Rolnik szuka żony": Samotny Józef wspomina jedną kandydatkę. "Miała szansę, bo miała taką figurę, jaką ja lubię"
Najstarszy uczestnik siódmej edycji "Rolnik szuka żony", pan Józef, nie miał szczęścia w programie. Trzy kandydatki wyjechały z jego gospodarstwa rozczarowane rolnikiem. Za jedną z nich Józef nadal tęskni.
Statystyki programu "Rolnik szuka żony" są nieubłagane: jeszcze żaden starszy pan nie odnalazł tu miłości. Powody są oczywiście różne. Trudno powiedzieć, co nie "zagrało" w przypadku Józefa. Jedna z pań obraziła się na brak komplementów, druga stwierdziła, że nie widzi w nim kandydata na życiowego partnera, a trzeciej on sam podziękował. W efekcie został sam i podczas ostatniego odcinka smutno lepił pierogi.
- Takiego doła miałem, że jestem nie taki, że coś źle postępuję. Tak mi źle było. Chciałem bliżej je poznać, dłużej z nimi pobyć. Dałem z siebie wszystko, a zostałem na lodzie - wspominał Józef. - Smutna noc była, nie spodziewałem się, że tak szybko rozstanę się z tymi paniami.
Ewa, jedna z kandydatek rolnika, dobrze się z nim czuła i chciała zostać na gospodarstwie. Jednak on nie odwzajemniła tego uczucia.
- Ja wiem, że ona by mi serce oddała, po rękach… Ale to ja bym chciał nosić kobietę na rękach… no i tak to jest.
Okazało się, że senior wraca myślami do Apolonii, pani, która nie odnalazła w nim bratniej duszy.
- I dotykałem ją i coś tam mówiłem. A ona ani razu mi nie dała oznak, że jej naprawdę na mnie zależy. Ona uciekała i taka opryskliwa była, myślałem, że coś się otworzy bardziej na tej randce… - powiedział z rozczarowaniem.
Józef, któremu widzowie nadali przydomek "szybkie ręce", bez ogródek przyznał, co go urzekło właśnie w tej pani.
- Nie mogę zapomnieć o Apolonii. Jedynie ona miała szansę, bo miała taką figurę, jaką ja lubię. Nie była brzydka, była wysportowana.
Myślicie, że mając takie kryteria, ma szansę na znalezienie miłości?