"Rolnik szuka żony": Paweł Szakiewicz ujawnił kulisy rozstania z Natalią i opowiedział o ślubie z Martyną
None
Jaka jest prawda?
Choć nie znalazł żony w programie TVP1, a miłość do uroczej słupszczanki poznanej przed kamerami wygasła, Paweł Szakiewicz nie porzucił marzeń o założeniu rodziny. Wciąż miał nadzieję, że znajdzie kobietę swojego życia - nie zamierzał się jednak spieszyć.
Dopiero jakiś czas temu, gdy jego nowy biznes zaczął przynosić zyski, postanowił zadbać o swoje sprawy sercowe. Szczęście okazało się być tuż za płotem. Urocza sąsiadka Martyna na tyle zawróciła w głowie młodemu sołtysowi, że ten zdecydował się jej oświadczyć. Mało tego, pod koniec czerwca br. zakochani zawarli związek małżeński.
O tym, jak ceremonia wyglądała od kulis i kto pojawił się na weselu, nowożeńcy opowiedzieli w "Pytaniu na śniadanie". Szakiewicz zdradził również, kiedy wybierze się z ukochaną w podróż poślubną i... dlaczego jego związek z dziewczyną poznaną w programie, Natalią Wodzinowską, należy już do przeszłości.
Sprawdźcie na kolejnych slajdach, co słychać u uczestnika 1. edycji "Rolnik szuka żony"!
Zobacz także: Marta Manowska o "Rolnik szuka żony", ślubach w programie i biseksualnej uczestniczce
Kulisy rozstania z Natalią Wodzinowską
Już na samym początku porannego programu TVP Tomasz Kammel usiłował dowiedzieć się, co tak naprawdę poróżniło Natalię Wodzinowską i Pawła Szakiewicza i co ostatecznie doprowadziło do ich rozstania. Choć prowadzący zasugerował, że powodem mogła być niechęć dziewczyny do życia na wsi i rolnictwa, farmer z Braniewa od razu temu zaprzeczył.
- Po prostu nie wyszło. Okazało się, że to nie było "to". Poznanie przed kamerami, to, co nas połączyło, nie doprowadziło nas do szczęśliwego zakończenia - odpowiedział enigmatycznie.
Po zakończeniu programu w rodzinnej miejscowości Szakiewicz uchodził za najlepszą partię. Rozstanie z Natalią dodatkowo sprawiło, że grono jego fanek zaczęło się błyskawicznie powiększać. Rolnik jednak ze spokojem gasił ich entuzjazm, tłumacząc się brakiem czasu na miłość.
- Nie odbierałem tego, że miałem wianuszek wielbicielek. Na pewno program dał mi jakąś popularność, ale to się nie przekładało jakoś strasznie - stwierdził.
- Ja nie widziałam tego wianuszka! A program oglądałam z ciekawości, jako że Paweł był sołtysem w mojej wsi. (...) Bardzo się cieszę, że się trochę rozminął z tym, co widziałam w programie - wtrąciła Martyna, małżonka rolnika.
Wymarzony ślub i huczne wesele
Widzowie "Rolnik szuka żony" długo nie mogli się pogodzić z rozstaniem Natalii i Pawła. Uwierzyli, że uczucie do pięknej słupszczanki wygasło dopiero, gdy Szakiewicz ogłosił swoje zaręczyny z sąsiadką z Braniewa, Martyną Matecką. W "Pytaniu na śniadanie" rolnik opowiedział, w jaki sposób poznał nową wybrankę.
- To jest kwestia tego, że mieszkaliśmy w jednym mieście, więc z widzenia znaliśmy się już kupę lat. Nie mieliśmy ze sobą nigdy takiego bliższego kontaktu. Trafiliśmy na siebie dopiero rok temu - przyznał.
Dalsza część rozmowy z młodymi małżonkami dotyczyła ich ślubu. Przypomnijmy, że 25 czerwca br. w katedrze św. Katarzyny w Braniewie para powiedziała sobie sakramentalne "tak". Przed kamerami rolnik zdradził, że wśród weselnych gości nie zabrakło jego kolegów z programu: Zbigniewa Klawikowskiego, Adama Kraśki i Grzegorza Ogielskiego. Na ceremonii nie zjawił się jedynie najstarszy z nich - Stanisław Kot.
- Nasi goście się bardzo spisali. Nam się bardzo podobało i z tego co wiem im również. Wyszło tak, jak chcieliśmy. Wszystko było dopięte na ostatni guzik - opowiadali przed kamerami szczęśliwi nowożeńcy.
Żałuje udziału w programie?
Państwo Szakiewicz w jednej kwestii pozostali zgodni: w podróż poślubną wybiorą się dopiero za kilka miesięcy, a to wszystko ze względu na napięty kalendarz prac w gospodarstwie i zawodowe zobowiązania.
- Dowiedzieliśmy się z mediów, że wyjeżdżamy do Indii. Ale to nieprawda. Podróż zaplanujemy sobie na jesień lub zimę. Na razie nigdzie nie jedziemy, żadnych wakacji - powiedzieli.
Pod koniec programu rolnik przyznał, że cieszy się z takiego jego zakończenia. Od początku traktował show TVP1 z przymrużeniem oka i co ciekawe, dziś nie zgodziłby się na ponowny w nim udział.
- Nie szedłem do tego programu szukać żony. Takie było jego założenie, ale nie obiecywałem sobie, że ją tam na pewno znajdę. My do 1. edycji też się sami nie zgłaszaliśmy. To producenci nas znaleźli. Fajna przygoda, czemu nie, bo byłem akurat wolny. Nie żałuję udziału w programie, ale nie robiłem sobie nadziei, że na pewno muszę tam znaleźć żonę. (...) Gdyby to była któraś kolejna edycja, to może bym się nie zgodził - podsumował na wizji Szakiewicz.
Zobacz także: Marta Manowska: nieznane początki kariery gwiazdy "Rolnik szuka żony"