"Rolnik szuka żony": Marta i Paweł biorą drugi ślub. "Zostało już tylko kilka dni"
Marta i Paweł z 7. edycji "Rolnik szuka żony" po raz drugi powiedzą sobie "tak". Tym razem jednak przed obliczem Boga. Uczestnicy przyznali, że choć nie przywiązywali uwagi do daty uroczystości, los sprawił, że nie ma tu mowy o przypadku.
Siódma edycja "Rolnik szuka żony" połączyła tylko jedną parę (nie licząc Magdy, która odrzuciła swoich wszystkich kandydatów i znalazła "tego jedynego" w ostatnim odcinku). Tymi szczęśliwcami zostali Marta Paszkin i Paweł Bodzianny. Tych dwoje od początku miało się ku sobie, choć o mały włos, za sprawą niefortunnego żartu, ich znajomość dobiegłaby końca. Na szczęście bohaterowie wyjaśnili sobie niesnaski i skupili się na rozwijaniu uczucia.
Dziś uczestnicy mogą mówić do siebie "mężu" i "żono". 12 marca 2022 r. para sformalizowała swój związek przed urzędnikiem stanu cywilnego, a trzy miesiące później (18 czerwca) powitała na świecie swoje pierwsze wspólne dziecko - synka Adama. Zakochani stwierdzili jednak, że marzy im się huczne wesele i wielka impreza, o których w zeszłym roku mogli zapomnieć (Marta była w zaawansowanej ciąży).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Uznaliśmy, że nie będziemy się spieszyć z przyjęciem, bo w mojej rodzinie na nadchodzące miesiące zaplanowanych jest kilka wesel. Poza tym na liście gości mamy około 120 osób i liczymy, że odległy termin pozwoli nam ich wszystkich zaprosić bez obaw, że pandemia zmieni ustalenia - wyjaśniał Paweł.
Jak postanowili, tak zrobili i już lada dzień wezmą drugi ślub - tym razem kościelny - po którym odbędzie się wymarzona zabawa do białego rana.
"Zostało już tylko kilka dni do tego, żebyśmy ponownie powiedzieli sobie TAK. Nie mieliśmy konkretnej daty, kiedy chcielibyśmy się pobrać. Raczej nie jesteśmy przesądni i nie miało dla nas znaczenia, żeby miesiąc naszego ślubu miał w nazwie literę "R" (znacie ten przesąd?). Datę wybraliśmy po prostu taką, żeby było to lato. Dopiero potem coś mnie tknęło, żeby sprawdzić, kiedy się poznaliśmy. Okazało się, że ślub bierzemy DOKŁADNIE 3 lata po tym. Na dodatek bierzemy go w miejscu naszego pierwszego spotkania. Tak nam się to przypadkowo (albo i nie przypadkowo...) ułożyło. PS: sukienka ta sama, co w dniu pierwszej randki" - napisała podekscytowana Marta na Instagramie.