Co wydarzyło się w odcinku?
W poprzednim odcinku "Rolnik szuka żony" z rywalizacji o serce Zbigniewa zrezygnowała Łucja. Kobieta bardzo przeżyła ten fakt - stwierdziła nawet, że mężczyzna ją okłamał, a także, "że go nienawidzi". W szóstej odsłonie 3. serii kandydaci i kandydatki dalej poznawali codzienne życie na wsi i chociaż wielu z nich ma doświadczenie w pracy na gospodarstwie, znów nie zabrakło zabawnych i nieco niezręcznych sytuacji. Na koniec odcinka jeden z uczestników pojechał do domu.
W gospodarstwie Zbigniewa po rezygnacji Łucji zapanował spokój. Przynajmniej według Bogumiły, która od początku nie ukrywała swojego dystansu do koleżanki z programu.
- Jak pani Łucja odeszła, zapanowała jakaś normalność u nas, i w pokoju, i w całym domu. Nie ma zazdrości, nie ma zawiści, nie ma negatywnych uczuć - przyznała.
Irena była nieco bardziej powściągliwa w swojej ocenie:
- Jest spokojniej, bo jednak Łucja taka żywiołowa bardziej. Teraz może rzeczywiście jest trochę inaczej.
- Może było przedtem za dużo tych pań, a teraz panie zobaczyły, że to nie przelewki. I coś się atmosfera poprawiła. Między paniami jest rywalizacja, ale nie tak ostra, jak przedtem - mówił rolnik.
Co wydarzyło się dalej?
Zobacz także: zwiastun 6. odcinka "Rolnik szuka żony"
Ania zapewnia, że "gęsi kryzys" minął
Kolejny dzień na gospodarstwie Marka zaczął się od karmienia gęsi, koni, strusi, królików, psów i… wietnamskiej świnki o imieniu Czarek. Anna, której poprzedniego dnia wyraźnie nie przypadło do gustu skubanie gęsi, zapewniała, że dziś czuje się już znacznie lepiej.
- Czy ja się tu męczę? Nie, nie męczę się. Wczoraj był dzień taki przygnębiający i męczący, ze względu na te gęsi cholerne. Nie podobały się nam te gęsi, to podskubywanie. Żadnej z nas nie sprawiało to przyjemności. Czarne chmury odleciały. Zostaję do końca - przyznała.
Kolejny test w kombajnie
Tymczasem Łukasz zabrał Anię do kombajnu. Początkowo dziewczyna bała się prowadzić. Ostatecznie jednak poszło jej bardzo sprawnie, co wyraźnie spodobało się młodemu rolnikowi.
- Jestem pod największym wrażeniem Ani, która nigdy chyba nawet w kombajnie nie siedziała, a dzisiaj wsiadła do niego i nawet nim kierowała. Z Agnieszką dość sporo się przekomarzamy i jest najmniejszy dystans. Ona najbardziej rozumie moje poczucie humoru. Patrycja, z sytuacji, które do tej pory mieliśmy, sprawia wrażenie, że trzeba się nią trochę zaopiekować. Ale to nie jest złe, sympatyczne, nawet słodkie - mówił przed kamerami Łukasz.
Patrycja wyznała z kolei, że mogłaby się w Łukaszu zakochać. Nie chciałaby jednak, żeby było to uczucie jednostronne:
- Mogłabym się w nim zakochać, tylko, żeby to szło z dwóch stron. Jeżeli on będzie tego chciał i jeżeli ja tego będę chciała, to coś z tego na pewno wyjdzie dobrego.
Zbigniew i "miss mokrego podkoszulka" przy myciu traktora
Zbigniew znalazł kolejne zadanie dla swoich pań - tym razem było to mycie traktora. Dla rolnika była to również okazja do zbliżenia się do Bogumiły i Ireny - głównie w sensie fizycznym.
- Może nie czuję takiego męskiego obcinania wzrokiem, ale czuję zainteresowanie moją osobą, moją osobowością. Bardzo bym chciała, żeby mnie przytulił, musnął. Zbyszek objął mnie ramieniem i to mi się podobało - mówiła Bogumiła.
Irena zajęła się czyszczeniem wnętrza maszyny. Zbigniew głęboko wierzył, że będzie miał tym samym "okazję ją przytrzymać, żeby nóżki nie skręciła".
- Czasami lubię sobie poflirtować, są fajne kobiety, czy coś, jak są interesujące, to warto, żebym zabłysnął. Irenka zgrabna jest, nie mam jej nic do zarzucenia. Lubię takie kobiety, przy takich kobietach się dobrze czuję. Troszeczkę jej chyba się też serduszko otworzyło do mnie, moje też nie jest obojętne.
- Po dzisiejszym dniu czuję, że zainteresowanie Zbigniewa zwraca się w moją stronę - przyznała Irena.
Kandydaci Moniki ułożyli dla niej serce z siana
Trzech kandydatów Moniki zajęło się białkowaniem stajni. Młoda rolniczka miała więc okazję, by za kulisami podsumować ich dotychczasową wspólną pracę.
- Robert to straszna gaduła, strasznie wesoły chłopak, dużo opowiada. Czy widzi się na gospodarce? Nie bardzo chyba, na pewno mniej, niż Tomek. Tomek ma i rękę do maszyn, do sprzętu. Wie, na czym większość tych rzeczy, które wykonuję, polega. Z kolei Dawid cały czas ma do nas jakiś dystans.
Sam Dawid wyznał, że jest raczej nieufny i woli rozmawiać... z papugami. Kolejnym wyzwaniem dla kandydatów do serca rolniczki było złapanie konia, osiodłanie go i samodzielna przejażdżka. Dla Tomka był to pierwszy raz w siodle i był całą sytuacją mocno zestresowany. Ostatecznie jednak wszystko dobrze się skończyło. Później Monika sama dosiadła konia, co zrobiło na jej kandydatach duże wrażenie.
- Widać, że to jej to niesamowitą frajdę sprawia, że to ją napędza i to jest motorem jej życia - mówił Robert.
Na koniec panowie zrealizowali pomysł Tomasza i ułożyli serce z siana.
Szymon zabrał Marysię na spacer na mokradła
- To miejsce jest pięknym dziełem Boga, takim niezaburzonym przez człowieka, przez cywilizację, jest tak, jak Bóg to stworzył - mówiła oczarowana Marysia. Szymon zaproponował jej wodery, ale dziewczyna wolała iść na boso. Kiedy złapał ją za rękę, była zachwycona.
- Każde takie złapanie za rękę powoduje zawstydzenie, czy ona będzie chciała podać tę rękę. Trwa też takie analizowanie w duszy - mówił Szymon, po czym dodał: Teraz powinniśmy się w ogóle całować, przytulać...
- _Jeszcze na to za wcześnie. Takie rzeczy dopiero na dwudziestej trzeciej randce - odpowiedziała na zaloty rolnika zawstydzona dziewczyna.
U Marka kolejną atrakcją było… malowanie plastikowych łabędzi
Ania i Kasia zauważyły, że jak na razie Marek najbardziej zbliżył się do Beaty.
- Beata ciągnie do Marka i Marek ciągnie do Beaty - mówiła Kasia.
- Może mu się podobać. Wiem, że też jej bardzo zależy - dodała Ania.
- Czy ja mu się najbardziej podobam? Nie wiem. Moja kobieca intuicja mi podpowiada, że jest taka możliwość- przyznała Beata.
Panie zwróciły również uwagę na dość liberalne podejście Marka do higieny osobistej.
- Wydaje mi się, że Marek jako mężczyzna za mało dba o siebie, nie przywiązuje w ogóle uwagi do stroju i do wyglądu. Jeżeli chce zwrócić uwagę kobiet na siebie, to powinien się trochę bardziej postarać. On nam się pokazuje tak, jak żyje na co dzień, a mi takie życie, muszę być szczera i muszę powiedzieć, nie odpowiada - przyznała Kasia.
Później Ania z Markiem mieli randkę na balocie słomy. Rolnik wypytywał, czy byłaby w stanie porzucić swoje gospodarstwo. Kobieta wyznała, że miała nadzieję, iż to Marek mógłby przekazać je swojemu synowi. Farmer jednak od razu wykluczył taką opcję.
Tymczasem Beata i Kasia porządkowały kuchnię, stajnię, malowały okna…
- My możemy zrobić mu trochę porządków w otoczeniu, ale nie możemy mu uporządkować życia - powtarzała Kasia.
Zbigniew gra na dwa fronty?
Podczas gdy Irena szykowała się na randkę ze Zbigniewem, on flirtował na huśtawce z Bogumiłą. Powiedziała mu na ucho, mając zapewne nadzieję, że kamery i mikrofony tego nie zarejestrują, iż "jest bardzo namiętna". Zachwycony wyznaniem rolnik przytulił ją i pocałował w policzek.
- Każda kobieta oczekuje komplementów, więc ja się staram zawsze jakiś powiedzieć. A ten seks, to jest dla ciebie ważny, czy nie? - dopytywał Bogumiłę.
- Jak się czujesz kochany, jak się czujesz dobrze, jak zaseksisz, powiem od razu, to później jest lepszy dzień - chichotała kobieta.
Gdy tylko w progu domu pojawiła się Irena, Zbigniew natychmiast porzucił zaloty na huśtawce i zajął się drugą kandydatką. Rolnik zabrał ją na romantyczną randkę na pomost. Podczas spotkania nie mógł oderwać wzroku od wyeksponowanego dekoltu Ireny.
- Irenka ma czym pooddychać, ma na czym usiąść, to mnie się bardzo podoba. I ten pieprzyk. Czuję się przy niej dość dobrze i komfortowo. Ładne włoski, ładna dziewczyna. Zwróciłem uwagę na całą dziewczynę. Ty mnie się w ogóle podobasz, a dzisiaj to szczególnie - komplementował.
"Przyjęłabym każde dziecko, bo każde jest błogosławieństwem i nie mnie decydować"
Podczas gdy Szymon spacerował z Marysią po mokradłach, Ula i Kasia przygotowywały z jego mamą obiad. Po zebraniu ziół, przypraw i warzyw z przydomowego ogródka, przyszedł czas na pytania o założenie rodziny.
- Dużo chciałabyś mieć dzieci? - pytała mama Szymona.
- Przyjęłabym każde, bo twierdzę, że każde dziecko jest błogosławieństwem i nie mnie decydować, bo to nie jest moim zdaniem hodowla. Trzeba się w tym odnaleźć - tłumaczyła Kasia.
Monika pożegnała pierwszego kandydata
Monika zabrała na spacer Dawida, któremu musiała powiedzieć, że chce się z nim pożegnać. Jak wyznała, była to dla niej bardzo trudna chwila. Chłopak wyraźnie nie spodziewał się takiego obrotu sprawy.
- Pierwszy najtrudniejszy moment w programie, przeżycie, nikomu nie życzę. Straszna krzywda i jeszcze dla tak miłej i dobrej osoby, że to jest po prostu koszmar, koszmar to zrobić - mówiła rolniczka za kulisami.
- Tomek i Robert mają jakieś szanse u Moniki, ale nie są dla niej osobami idealnymi. Ja tutaj cały czas byłem naturalny, nikogo nie udawałem. Koledzy byli widać lepsi ode mnie, bardziej odpowiadali Monice- skomentował Dawid.
- Potrzebuję silnej, pewnej, zdecydowanej osoby. Czułabym się u boku Dawida niekomfortowo - podsumowała Monika.
Romantyczna kolacja na polu pszenicy
Kolejna romantyczna randka odbyła się na gospodarstwie Łukasza - a dokładniej w polu pszenicy.
- _Jakbyśmy planowali wspólną przyszłość, to rozumiem, że chciałabyś pracować zawodowo, być na przykład pilotem wycieczek? _- pytał.
- _To zależy, mogłabym być pilotem wycieczek, twoim osobistym - odpowiedziała Ania.
Później para wzniosła toast szampanem "za miłość".
- Randka była okej, ale chyba bez fajerwerków. Ania wydaje mi się bardzo wartościową dziewczyną, chyba najbardziej wartościową ze wszystkich. Ale nie zawsze jest tak, że to jest ta rzecz, na którą patrzymy. Wydaje mi się, że mógłbym się z Anią dogadać w kwestii wycieczek i życia, ale nie wiem, czy to wystarczy, żeby stworzyć związek - podsumował spotkanie.
W kolejnym odcinku rolnicy udadzą się na randki z pozostałymi kandydatami. Kto tym razem się zakocha, a kto gorzko rozczaruje?