"Rolnik szuka żony" jest wyreżyserowaną ustawką? Jest komentarz produkcji
GALERIA
Obecna edycja "Rolnik szuka żony" wciąż wzbudza wiele emocji. Uczestnikom trudno jest znaleźć miłość, a widzowie każdy zwrot akcji czy pojawienie się nowego bohatera traktują nie jak losowy wypadek, ale wyreżyserowaną ustawkę. Zostało już tylko kilka odcinków do finału, a tylko dwóm z pięciu rolników udało się znaleźć drugą połówkę. Media już zdążyły okrzyknąć, że czwarta seria jest pechowa. Co zrobić, by w piątej było inaczej? Jest już potencjalne rozwiązanie.
Rolnikom trudno znaleźć miłość
Trudno się dziwić, że obecna edycja otrzymała taką łatkę. Wybory Piotra i Karola wciąż oburzają widzów, nie mówiąc o Mikołaju, który zwiódł obie swoje kandydatki. W przypadku Zbyszka, którem też nie udało się znaleźć miłości, nawet Marta Manowska nie kryła przed kamerami łez. Widzowie z kolei są rozczarowani przebiegiem sytuacji. Pojawienie się coraz to nowych uczestniczek w trakcie programu (Kasi w domu Piotra gdy ten pożegnał się z Kasią i Emilią czy spotkanie Jagody z Karolem) tłumaczą wyreżyserowanym zabiegiem. Głos postanowiła zabrać produkcja.
- Te odejścia to samo życie, tak się przecież zdarza. Reakcje uczestników i ich decyzje też nie są zaplanowane ani przez nas wyreżyserowane. Że uczestniczki w trakcie programu decydują się odejść? Wszystko dzieje się w zgodzie z zasadami formatu. Zdarzają się sytuacje, które zaskakują, ale takie bywają w życiu – powiedział tygodnikowi "Świat i Ludzie" Michał Orgelbrand, człowiek, który zajmuje się PR-em programu.
Zmiana pomoże
Nerwowa sytuacja wokół programu zaczęła niepokoić władze TVP. Mówi się o tym, że szefostwo stacji zastanawia się nad "lifitngiem" programu. Na czym miałby polegać? Jednym z pomysłów na odświeżenie formatu jest powierzenie Marcie Manowskiej większej roli. Miałaby nie tylko prowadzić program, ale też mieć aktywny udział w wyborach kandydatek przez rolników.
- Czy Marta ma mieć jeszcze większą rolę w programie? Na razie jest prowadzącą i z tej roli wywiązuje się znakomicie – dodał na łamach tygodnika Michał Orgelbrand. Sama zainteresowana nie komentuje doniesień. Jak myślicie, większa pomoc prezenterki wyszłaby rolnikom i programowi na dobre?