"Rolnik szuka żony": Grzegorz i Ania wezmą ślub przed kamerami?
None
Para zdradziła plany na najbliższą przyszłość
Chyba nikt nie ma najmniejszych wątpliwości, że Grzegorz Bardowski i Anna Warachim od początku programu mieli się ku sobie. Już podczas pierwszej randki tych dwoje połączyła niezwykła więź. Z każdym kolejnym tygodniem widać było, że rolnik nie widzi świata poza swoją wybranką.
Choć urocza przedszkolanka była bardzo ostrożna z okazywaniem uczuć, po kilkunastu spotkaniach rozwiała wątpliwości ukochanego i potwierdziła, że chciałaby z nim zbudować stabilny i szczęśliwy związek. Jej deklaracja ośmieliła Grzegorza, który pod koniec zeszłego roku się oświadczył.
Jak dziś wygląda życie jednej z najsympatyczniejszych par w 2. edycji hitu Jedynki? Jak Anna i Grzegorz reagują na negatywne komentarze pod swoim adresem? Czy zdecydują się na ślub przed kamerami?
Zobacz także: Marta Manowska: "Praca swatki nigdy się nie kończy"
AR
Blaski i cienie popularności
Choć od zakończenia realizacji 2. edycji "Rolnik szuka żony" minęło już kilka miesięcy, oni wciąż są razem. Grzegorz i Anna z dumą powtarzają, że ich uczucie przetrwało próbę czasu i oboje świata poza sobą nie widzą. Oboje zgodnie przyznają, że udział w programie nie tylko dostarczył im niesamowitych emocji i pomógł w odnalezieniu drugiej połowy, ale również sprawił, że zdobyli ogromną popularność. Niestety, szybko przekonali się również, że rozpoznawalność ma także swoją ciemną stronę.
- Chyba tak naprawdę dopiero teraz przekonujemy się jak to jest. Nie czuję się zmęczony tym, że ktoś zadaje mi pytania, tym, że ktoś chce sobie zrobić ze mną zdjęcie. Jestem przyzwyczajony do ciężkiej pracy choć wydaje mi się, że to jest dużo lżejsza praca niż ta, którą mam na co dzień. (...) Komentarze czytam z ciekawości. Na początku każdy jest ciekawy co tam ktoś napisze. Doświadczenie pokazuje, że lepiej sobie odpuścić. Nasze życie biegnie do przodu i nie musimy w tym uczestniczyć. Uczymy się jak reagować na różne komentarze i jak się od tego odciąć - powiedział Grzegorz w rozmowie z "Super Expressem".
- Pozytywne komentarze są miłe i powodują uśmiech na naszych twarzach, a te negatywne nic nie wnoszą do naszego życia. Te osoby są dla nas osobami fikcyjnymi i nic to nie zmienia - dodała Anna.
Nie omija ich krytyka
Nie jest tajemnicą, że wśród widzów programu "Rolnik szuka żony" nie brakuje tych, którzy gorąco kibicują związkowi Grzesia i Ani, ale są też i tacy, którzy zasypują facebookowe profile pary złośliwymi komentarzami. O ile gwiazdy znane z pierwszych stron gazet doskonale wiedzą, jak uporać się z krytycznymi opiniami na swój temat, o tyle uczestnicy show TVP1 muszą radzić sobie z tym sami.
Zarówno rolnik jak i jego wybranka zgodnie przyznają, że początkowo starali się reagować na każdą plotkę obszernymi tłumaczeniami. Po pewnym czasie uznali jednak, że nie warto wyjaśniać każdej informacji. To jednak nie powstrzymało niektórych przed uprzykrzaniem parze życia.
- Zauważyliśmy dziewczynę, która napisała do mnie list na początku programu, a ja jej nie wybrałem. Chyba z zazdrości potem wpisywała niemiłe komentarze u mnie na Facebooku. Myślę, że ludzie nie są przyzwyczajeni do tego, że może u kogoś w życiu być tak pięknie, dobrze bez żadnego "ale" - przyznał rolnik na łamach "Super Expressu".
- To były komentarze które mi ubliżały. Rozpoznałam tę dziewczynę, bo ma to samo zdjęcie profilowe u siebie na Facebooku i takie samo zdjęcie wysłała w liście do Grześka. Bardzo negatywnie się odnosiła do mojej osoby - dopowiedziała Anna.
Oboje starają się jednak nie przejmować krytyką i ze zniecierpliwieniem myślą o najważniejszym dniu w ich życiu - wymarzonym ślubie.
Widzowie nie zobaczą ślubu rolnika?
Podobnie jak Grzegorz i Anna widzowie również nie mogą doczekać się ceremonii zaślubin pary. Wielu fanów programu nie ukrywa, że chętnie obejrzałoby relację z tej uroczystości. Czy jest zatem szansa, że rolnik pochwali się tą wyjątkową chwilą i zaprosi ekipę programu TVP1 na swój ślub?
- Musielibyśmy się nad tym poważnie zastanowić. Delikatnie moglibyśmy pokazać ludziom, że coś takiego miało miejsce np. w formie zdjęć. Nie chciałbym, żeby to było w formie komercyjnej i zrobić z tego wielką otoczkę - powiedział Grzesiek.
Nieco bardziej ostrożnie podchodzi do tematu narzeczona farmera.
- Jestem bardziej na nie. Dla mnie występ przed kamerą to ogromny stres. Nie potrafię się wtedy wyluzować, zapomnieć. Poza tym zdaję sobie sprawę z tego, że później jestem pod odstrzałem komentarzy. Nie jestem przekonana, by tak dużo pokazywać - stwierdziła w tym samym wywiadzie.
Zakochani podjęli słuszną decyzję? Myślicie, że dotrzymają słowa?
Zobacz także: Adam Kraśko: "Lubię, kiedy kobieta ma trochę ciałka tu i tam"
AR