Marek lubi "łapać kilka srok za ogon"
Po zakończeniu pożegnalnego ogniska w gospodarstwie Marka doszło do poważnej rozmowy. Katarzyna i Anna postanowiły rozmówić się ze swoim rolnikiem. Nie odniosły chyba jednak pożądanego skutku.
- W pewnym momencie zostaliśmy sami, kamery odjechały. Ja, Marek i Kasia zaczęliśmy rozmawiać. Ta rozmowa dała nam dużo do myślenia, mi i Kasi. Wywnioskowałyśmy, że intencje Marka nie są do końca zgodne z założeniami tego programu - mówiła Ania.
- Pogadaliśmy sobie o życiu. Może za dużo prawdy zostało powiedziane. Mam nadzieję, że te uczucia po rozmowie są takie, jakie moje, czyli nijakie. Nie lubię monotonii, ale też nie lubię bezczynności. Jakbym robił coś jednego, to bym się zanudził, a jak mam srok kilka, to zawsze coś się dzieje - tłumaczył Marek.
- Najbardziej chyba jestem rozczarowana sobą. Zawsze sobie powtarzałam, żeby nie być naiwną, ale jednocześnie chcąc szanować innych ludzi, chcąc dawać szansę, to czasem człowiek jest naiwny - mówiła za kulisami Kasia.
- Marek tego nie ogarnia. Sam przyznał, że lubi łapać kilka srok za ogon. Myślę, że lepiej robić jedną rzecz, a dobrze, a nie kilka byle jak - podsumowała Ania.