"Rojst": tęsknimy za PRL‑em, ale czy naprawdę jest za czym
Serial „Rojst” serwisu Showmax przeniesie nas do lat 80. Usłyszymy muzykę Franka Kimono, Izabeli Trojanowskiej i Haliny Frąckowiak. Nostalgia za PRL-em jest w nas silna. Czy jednak jest za czym tęsknić?
Piotr Fronczewski na ekranie to jasny znak, że cofamy się do lat 80. Tak było we frywolnym teledysku rapera Sokoła, gdzie Fronczewski był „barmanem na tym dancingu”.
Tak jest też w serialu „Rojst” stacji Showmax (premiera 19 sierpnia). Piotr Fronczewski gra w nim kierownika miejscowego hotelu i sutenera. W rolach głównych Andrzej Seweryn i Dawid Ogrodnik, którzy zagrali ojca i syna w "Ostatniej rodzinie".
Akcja serialu toczy się w latach 80. Serial promuje teledysk Brodki, która śpiewa piosenkę Izabeli Trojanowskiej „Wszystko, czego dziś chcę”. Brodka podsumowuje ówczesne ambicje społeczne: „powiedzmy tak, za osiem lat adres w bloku i mały fiat”.
Oczywiście, przeszłość w tym teledysku jest ponętna: toniemy w oślizgłej, dancingowej czerwieni. Brodka przyciąga wzrok, stojąc na scenie w lateksowym kostiumie.
Ale reżyser serialu Jan Holoubek (rocznik 1978) mówi, że serial nie będzie wcale pokazywał lat 80. w stylu glamour: - Zapamiętałem moje dzieciństwo w PRL jako okres mroczny i wypełniony lękiem - dziecięcym i społecznym. To dobre tło dla czarnego kryminału. To był czas wielkiego mroku. Środek lat 80. to był nastrój beznadziei i ja to silnie odczułem. Ale zaznaczam, że ten film to nie jest dokument o latach 80.
To, że lata 80. mogą być fascynujące, to jasne. Tapirowane włosy, dekatyzowane jeansy. W radiu Urszula, Izabela Trojanowska, Lady Pank, Maanam – złote lata polskiej muzyki. Dlatego w serialu usłyszymy m.in. Franka Kimono, Izę Trojanowską, Halinę Frąckowiak i Andrzeja Zauchę.
Ale Holoubek nie pójdzie w stronę nostalgicznej sielanki: - Polacy chyba rzeczywiście tęsknią trochę za PRL, ale ja nie wiem dlaczego i nie potrafię tego zrozumieć. Może jeszcze potrafię zrozumieć tęsknotę do lat 70., do gierkowskiej Polski „sukcesu gospodarczego”. Ale już do lat 80. trudno tęsknić. To był największy dół i utrata złudzeń. Nie wiem, kto może do tego tęsknić. I nie było moim celem robić to w takiej nucie, żeby tamte czasy upiększać, żeby ktoś chciał do nich wracać. Pokazujemy, że ludzie nie mogą mówić i pisać tego, co myślą i wszystko jest sterowane odgórnie.
A jednak, przy całej swojej niechęci do PRL, Holoubek mówi, że w jednym aspekcie lata 80. były ciekawsze od kapitalistycznej współczesności: – Dzisiejsza Polska jest niefotogeniczna. Dla mnie postawienie kamery na dzisiejszej ulicy warszawskiej wiąże się z tym, że ja muszę szukać, jak czegoś nie pokazać. Nie podoba mi się współczesny bałagan estetyczny naszej przestrzeni, pstrokatość i brak gustu. Lata 80. od strony wzornictwa przemysłowego, przedmiotów, były przemyślane i atrakcyjne. To się aż chce fotografować! To brzmi dziwnie, ale nie było wtedy banerów, reklam, było czysto. Nawet partyjne slogany, jeśli chodzi o logotyp, były ciekawe. Teraz w Polsce panuje architektoniczny bałagan. Tamten czas był szary, bury i czarny, ale dla kamery to jest dobra rzecz. Proszę zrozumieć: chodzi mi tylko o moje wybory estetyczne. Mówię to jako filmowiec, który musi się cieszyć tym, co filmuje.
No i aktorstwo. Holoubek chwali Andrzeja Seweryna, Piotra Fronczewskiego i innych doświadczonych aktorów: - Fronczewski jest wybitnym aktorem, kochanym przez moje pokolenie za Pana Kleksa. Posiadanie go na planie jest skarbem. Ale ja mam jeszcze m.in. Zdzisława Wardejna i Grzegorza Warchoła. To są fantastyczni aktorzy, którzy są dziś troszeczkę mniej wykorzystywani. To są ikony z tamtych lat. To jest więc sytuacja_ win-win_: mam świetnych aktorów, którzy są twarzą tamtego czasu. To dodatkowy walor serialu.
*Pięcioodcinkowy serial "Rojst" można oglądać od najbliższej niedzieli, 19 sierpnia, w serwisie Showmax. *