"Robin z Sherwood": jak potoczyły się losy głównych bohaterów serialu?
Główną rolę w pierwszych dwóch sezonach zagrał Michael Praed, natomiast w trzecim zastąpił go Jason Connery, syn Seana Connery'ego. Jesteście ciekawi, jak potoczyły się losy serialowego Robina i członków jego wesołej kompanii? Sprawdźcie!
Aktorzy po latach
Marzył o karierze muzyka rockowego
Michael David Prince, bo tak naprawdę nazywa się pierwszy odtwórca Robin Hoooda, urodził się w 1960 roku w Berkeley w Wielkiej Brytanii. Większość dzieciństwa spędził w Iranie, dzięki czemu już jako dziecko świetnie opanował język perski. Po powrocie do Anglii marzył o karierze muzyka rockowego.
Wkrótce okazało się jednak, że znacznie lepiej radzi sobie na scenie teatralnej niż z mikrofonem w ręku. Młody Michael rozpoczął naukę w Guildhall Scholl of Music and Drama. Pierwsze role w szkolnych spektaklach utwierdziły go w przekonaniu, że to właśnie w tym zawodzie czuje się najlepiej.
Idealny kandydat do roli Robina
Przełomowym momentem w jego karierze okazał się występ w spektaklu "The Pirates of Penzance". To wtedy talent Michaela został dostrzeżony przez producentów serialu "Robin z Sherwood". Twórcy nie mieli wątpliwości, że to właśnie on wcieli się w rolę głównego bohatera. Pozostali kandydaci nie mieli szans w starciu z 23-letnim aktorem.
Specjalne szkolenie
Zanim jednak Michael rozpoczął pracę na planie brytyjskiego serialu, zmienił nazwisko na Praed. Ten trik miał mu ułatwić zaistnienie w show-biznesie.
Drugim krokiem był wyjazd na tygodniowy obóz szkoleniowy, gdzie wraz z odtwórcami pozostałych ról pod okiem profesjonalnych kaskaderów uczył się jeździć konno i władać bronią. Dzięki temu większość scen walki jest pokazem umiejętności aktorów, a nie zastępujących ich dublerów.
Porzucił pracę na planie serialu
Występ w "Robinie z Sherwood" okazał się najważniejszą kreacją w karierze Praeda. Serial cieszył się ogromną popularnością nie tylko w Wielkiej Brytanii, ale także i poza jej granicami. Przyniósł Michaelowi światową rozpoznawalność i liczne nominacje do telewizyjnych nagród. Mimo to aktor postanowił rozstać się z produkcją. Dlaczego?
Skupił się na musicalu i telenoweli
Po dwóch latach pracy na planie serialu Praed zdecydował, że nadszedł czas na zmiany. Nieoczekiwanie przyjął propozycję wcielenia się w postać d'Artagnana w musicalu "Trzej Muszkieterowie" na Broadwayu. Ogromną sławę gwiazdora postanowili wykorzystać również producenci telenoweli "Dynastia", którzy zaangażowali aktora do roli księcia Michaela z Mołdawii.
Niestety, po 28 odcinkach serialu Praed zniknął z produkcji, a żaden kolejny projekt z jego udziałem nie zdołał dorównać popularnością i sukcesowi "Robina z Sherwood", który doczekał się trzeciego sezonu.
Nieudana zamiana
Po odejściu Praeda z brytyjskiej produkcji, jego miejsce zajął syn Seana Connery'ego - Jason. Widzowie nie mogli pogodzić się z tą zamianą. Nic dziwnego, długowłosy blondyn o chłopięcym spojrzeniu znacząco różnił się od poprzednika. Fani domagali się powrotu pierwszego odtwórcy, ale było to już niemożliwe.
Odnalazł się w teatrze
Obecnie Michael Praed spełnia się przede wszystkim jako narrator seriali dokumentalnych oraz aktor teatralny. Można go było zobaczyć m.in. w takich spektaklach jak: "Contact", "Misery", "Blue on Blue" czy "An Ideal Husband".
Prywatnie artysta przez piętnaście lat był mężem tancerki Karen Landau. Owocem tego związku jest dwójka dzieci: syn Gabriel i córka Frankie. A jak potoczyły się losy innych najpopularniejszych bohaterów "Robina z Sherwood"?
Nie taki miał być finał
Kultowa produkcja zakończyła się odcinkiem "Time of the Wolf", choć początkowo wcale tego nie planowano. W ostatniej serii, która w rezultacie nie ujrzała światła dziennego, główny bohater miał poślubić ukochaną Marion. Tak się jednak nigdy nie stało.
Powodami przerwania prac nad kolejnym sezonem były m.in. konflikty wśród ekipy oraz brak odpowiednich funduszy. Decyzja produkcji oznaczała dla aktorów utratę pracy. Jak się później okazało, nie wszyscy poradzili sobie w show-biznesie.
Judi Trott jako Lady Marion
W rolę pełnej gracji i wdzięku Lady Marion wcieliła się Judi Trott. Aktorka trafiła do produkcji przez zupełny przypadek. Jej zdjęcie leżało na biurku producentów, gdy zastanawiali się nad doborem obsady do "Robina z Sherwood". Ich wzrok przykuła rudowłosa dziewczyna z burzą loków, w której dostrzegli potencjał. Nie mylili się, po latach przyznali, że zatrudnienie Judi było jedną z najlepszych decyzji, jakie podjęli.
Aktorka wystąpiła później w kilku produkcjach, jednak żadna z nich nie przyniosła jej większej popularności niż "Robin z Sherwood". Trott skupiła się przede wszystkim na życiu prywatnym. Obecnie jest szczęśliwą żoną operatora filmowego, Gary’ego Spratlinga oraz spełnioną mamą trójki dzieci: córek Alanagh i Isadory oraz syna Angusa.
Ray Winstone jako Will Szkarłatny
Kim byłby Robin Hood, gdyby nie towarzyszyła mu wesoła kompania? Podczas ucieczki z lochów, do głównego bohatera dołączył m.in. Will Szkarłatny. Bohater przestawiony był w serialu jako porywczy i chętny do walki młody żołnierz, który często toczył z Robinem spór o przywództwo w grupie.
W rolę bezkompromisowego banity wcielił się Ray Winstone, który w przeciwieństwie do Judi Trott, doskonale odnalazł się w filmowym świecie. Świadczy o tym choćby fakt, że po "Robinie z Sherwood" zagrał w kilkudziesięciu produkcjach. W jego CV znalazły się takie pozycje jak m.in. w "Sexy Beast", "Król Artur", "Propozycja", "Infiltracja", "Furia", "Królewna Śnieżka i Łowca" oraz „Noe: Wybrany przez Boga".
Obecnie 57-letni Winstone jest mężem Elaine i dumnym ojcem trzech córek: Louis Elaine, Jaime Margaret i Ellie Rae.
A kto był waszym ulubionym bohaterem?