Robert Moskwa nie występuje w programach TVP. "Nie bez powodu". Ale w "M jak miłość" wciąż gra
Robert Moskwa jest aktorem, który większą popularność i rozpoznawalność zyskał dzięki roli Artura w "M jak miłość". W tasiemcu gra od 20 lat. Ale w innych propozycjach Telewizji Polskiej woli się nie pojawiać. Jak mówi: "Nie bez powodu".
Robert Moskwa o rolę w "M jak miłość" starał się dwa razy. Najpierw wygrał casting, ale propozycję współpracy odwołano, a kreację powierzono Jackowi Poniedziałkowi. Pół roku później szczęście znów się do Moskwy uśmiechnęło, więc kuł żelazo, póki gorące.
- 20 lat temu ten serial był nieprawdopodobną lokomotywą napędową. Widownia rzędu 12 mln nie była niczym nadzwyczajnym, a dziś żadne wydarzenie nie jest w stanie przekroczyć granicy 10 mln, cokolwiek by się nie działo - opowiadał w rozmowie z Plejadą. - Na planie byłem potwornie zestresowany i pewnie bym zginął, gdyby nie Gosia Pieńkowska, która przygarnęła mnie jak kwoka cudze pisklę. Prowadziła mnie za rękę, zapewniła mi dużo bezpieczeństwa i komfort.
Tak zaczęła się przygoda aktora z "M jak miłość". Trwa ona do dziś. Niestety, Moskwa nie jest usatysfakcjonowany swoimi aktorskimi zarobkami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Może za mało gram, a może jestem za słaby? Nie wiem. Ale gdyby to było tak, jak niektórzy myślą, że zarabiamy nie wiadomo ile, to bym się nie imał dodatkowych zajęć - zdradził. Czym zajmuje się gwiazdor serialu? Ima się wielu zajęć, pomaga też frankowiczom.
Moskwa od lat współpracuje z Telewizją Polską, grając w "M jak miłość", jednak poza tym projektem stara się unikać TVP. Według aktora te dwie kwestie się ze sobą nie kłócą.
- Absolutnie nie mam żadnych problemów ze sobą i z oceną samego siebie, bo nasz serial jest grany od ponad 20 lat i przez ten czas władza się zmieniała wielokrotnie. "Emka" była, jest i myślę, że długo jeszcze będzie, zwłaszcza że TVP nie jest producentem serialu, tylko go zakupuje. Poza tym mam też w sobie pewne poczucie zobowiązania i wdzięczności za to, że kiedyś zostałem do tego serialu przyjęty, więc teraz nie będę stroił fochów. Natomiast, jak ktoś sobie prześledzi moją obecność poza serialem, jeśli chodzi o mój udział w śniadaniówkach i innych programach TVP, to mnie tam nie ma już od lat. Nie bez powodu - wyznał Moskwa.
Ma rację?
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o "Czasie krwawego księżyca" i prawdziwej historii stojącej za filmem Martina Scorsese, sprawdzamy, czy jest się czego bać w "Zagładzie domu Usherów" i czy leniwiec-morderca ze "Slotherhouse" to taki słodziak, na jakiego wygląda. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.