Robert Kozyra triumfuje! Wygrał w sądzie z Klich i Yarem
None
Klich
Robert Kozyra ma powody do świętowania. Były juror "Mam talent!' i redaktor naczelny Radia Zet wygrał sądową batalię z piosenkarką Katarzyną Klich i jej mężem, Jarosławem "Yarem" Płocicą.
Kilka lat temu Kozyra wytoczył artystycznej parze proces o naruszenie dóbr osobistych w związku z oskarżeniami go o korupcję, które pojawiły się na blogu Klich. W jednym z wpisów Yaro sugerował, że Kozyra przyjmował od twórców łapówki, kiedy zarządzał Zetką. Wokalistka twierdziła zaś, że m.in. z tego powodu ucierpiała jej muzyczna kariera.
Sąd nie podzielił jednak ich opinii.
KŻ/AOS
Kontrowersyjny wpis producenta
Kozyra i para artystów z pewnością nie spotkaliby się na sądowej sali, gdyby nie kontrowersyjny wpis autorstwa Płocicy zatytułowany "The truth is out there", który pojawił się na blogu Klich w 2008 roku.
Partner piosenkarki i producent muzyczny opisał w artykule, jego zdaniem nieczyste mechanizmy, które stosują komercyjne rozgłośnie radiowe. Poważne zarzuty o przyjmowanie łapówek w zamian za promowanie konkretnych muzyków na antenie padły m.in. pod adresem Roberta Kozyry, ówczesnego naczelnego stacji.
- Kozyrę trudno wyprowadzić z równowagi, ale czytając te oskarżenia, wpadł we wściekłość - powiedziała tygodnikowi "Na Żywo" znajoma dziennikarza.
Zapoczątkowany blogowym wpisem konflikt szybko podchwyciły media. Na łamach kolorowej prasy trwały przepychanki pomiędzy radiowcem a piosenkarką, która zaciekle broniła swojego przyszłego męża.
"Bardzo bym chciała spotkać się z panem Kozyrą twarzą w twarz, najchętniej podczas publicznej debaty, żeby nam wszystkim wytłumaczył, co to jest dobra piosenka, bo po przeczytaniu wywiadu można wyciągnąć wniosek, że dobra piosenka według pana Kozyry to taka, którą on zaakceptuje, w której on postawi kropkę nad i, w której wykonawca skorzysta z jego bezcennych rad. Ciekawa jestem, kto dał temu panu prawo do ferowania wyroków w tych kwestiach?" - pytała Klich w jednym z wywiadów.
Medialna przepychanka znalazła finał w sądzie
W końcu były juror talent show TVN postanowił bronić się przed tymi atakami w sądzie. Wytoczył Płocicy dwa procesy: karny i cywilny o naruszenie dóbr osobistych i zniesławienie. Kasia Klich nie mogła się z tym pogodzić.
Piosenkarka twierdziła, że Yaro poruszył temat tabu w muzycznej branży i opisał proceder, który trwa od lat. Nie użył jednak konkretnych nazwisk. Na Kozyrę wskazał dopiero jeden z plotkarskich portali i zdaniem wokalistki to z nim, a nie z Płocicą powinien sądzić się Kozyra. Stało się jednak inaczej, a sąd zarówno I i II instancji przychylił się do wniosku byłego szefa Radia Zet. Po sześciu latach procesu orzekł o winie Płocicy.
Po 6 latach doczekał się przeprosin
Jak donosi tygodnik "Na Żywo", Robert Kozyra w dużej mierze zawdzięcza wygraną artystom, którzy zeznawali na jego korzyść. Nie potwierdziły się zarzuty, że prezes Radia Zet w latach 2000-2009 przyjmował od muzyków pieniądze w zamian za odtwarzanie ich utworów na antenie.
Zgodnie z wyrokiem sądu Klich i Yaro przeprosili Kozyrę.
"Przepraszamy za opublikowanie artykułu pt. 'The truth is out there', w którym znalazły się nieprawdziwe stwierdzenia dotyczące działalności Roberta Kozyry".