Robert Korólczyk ostro o TVP. Kiedyś mógł naśmiewać się z Tuska, dziś wycięliby jego żarty
Robert Korólczyk z Kabaretu Młodych Panów udzielił wywiadu, w którym wyjaśnił, jak bardzo zmieniła się Telewizja Polska w ostatnich latach. Kiedyś w niej pracował, teraz nie wyobraża sobie występu na antenie TVP. Gorzko przyznaje, że nie wie, czy z tekstów Kaczyńskiego śmiać się czy płakać.
Jest współzałożycielem Kabaretu Młodych Panów, w którym obecnie występuje. Wcześniej związany był z kabaretem DuDu i kabaretem Nic. Pracował też jako prezenter m.in. w Telewizji Polskiej. Widzowie mogą kojarzyć go z roli gospodarza w programie "Czy jesteś mądrzejszy od 5-klasisy?".
Robert Korólczyk udzielił ostatnio wywiadu, w którym opowiedział o swoich początkach na scenie, pracy artystycznej, poczuciu humoru polaków, TVP i polityce. Przyznał, że kabareciarze czasem głowią się przez cały dzień nad tekstami, które po prostu padają z mównicy sejmowej. Komik zgodził się z dziennikarzem Plejady, który stwierdził, że "Jarosław Kaczyński jest najlepszym polskim stand-uperem".
- Też tak uważam. W drugim sezonie programu "Kabaret na żywo. Młodzi i moralni" jest on naszą główną gwiazdą. Chyba powinienem pogratulować mu poczucia humoru. Choć czasem nie wiem, czy mam się śmiać, czy płakać z tego, co mówi - powiedział Korólczyk.
Według niego, artysta kabaretowy, podobnie jak dziennikarz, powinien być obiektywny i on właśnie taki jest. Wspominał o występie w Koszalinie, gdy na scenie nabijał się z Platformy Obywatelskiej, która była u władzy, a emitowała to Telewizja Polska. Dziś analogiczna sytuacja nie miałaby racji bytu w TVP. Dlatego też Korólczyk nie wyobraża sobie obecnie pracy na Woronowicza.
- Za poprzedniej władzy mogłem w TVP mówić prześmiewcze monologi o Donaldzie Tusku i nikt nie miał z tym problemu. Dziś za dużo bardziej błahe rzeczy traci się pracę w mediach publicznych. Tym właśnie różni się Telewizja Polska, w której pracowałem, od tej obecnej – kiedyś na jej antenie mogłem dogryzać rządzącym, a dziś już nie mogę. Na szczęście, mamy w Polsce jeszcze inne stacje - przyznał w rozmowie z Plejadą.
To co obecnie dzieje się w telewizji publicznej ocenia wprost jako cenzurę.
- Jak inaczej nazwać to, że dziennikarka regionalnej telewizji, która przykleiła do kurtki serduszko WOŚP, została wyrzucona z pracy? Jestem przekonany, że żaden redaktor z Telewizji Polskiej nie zgodziłby się, żebyśmy zagrali nasze skecze w jakimś programie na żywo. [...] A gdybyśmy zarejestrowali nasz występ wcześniej, wszystko, co związane z polityką, zostałoby wycięte przed emisją. Dokładnie tak, jak za komuny - porównuje Korólczyk.
Czy wciąż jest zapraszany do TVP? Przyznaje, że nie wie. Już od kilku lat odmawia występów w mediach publicznych. Robert Korólczyk podkreśla też, że nie jest obrażony na Telewizję Polską, tylko na osoby nią zarządzające.
Kolegów z branży współpracujących z publicznym nadawcą nie chce oceniać. "Nie rozumiem tego, ale akceptuję" - czytamy w wywiadzie.