Retro telewizja. Dziś już nikt o tym nie pamięta! Gąsowski i Skrzynecka znają się od lat
None
Znają się od lat!
O tym, że Katarzyna Skrzynecka i Piotr Gąsowski przyjaźnią się od lat i doskonale czują w swoim towarzystwie, widzowie wiedzą od czasów ich występów w "Tańcu z gwiazdami". Mało kto jednak pamięta, że tych dwoje zna się od dawna i ma na koncie więcej wspólnych projektów, nie tylko związanych z filmem czy teatrem.
W latach 90. jurorka i prowadzący "Twoja twarz brzmi znajomo" wzięli udział w specjalnym odcinku "Magazynu kryminalnego 997". W jubileuszom epizodzie można było zobaczyć nie tylko popularny duet, ale również Pawła Wawrzeckiego oraz samego prowadzącego program, Michała Fajbusiewicza.
Obecność gwiazd sprawiła, że 400. odcinek wyróżniał się na tle pozostałych. Wyjątkowo nie wiało grozą z ekranu, a i scenariusz chwilami bardziej bawił niż przerażał. Na tę jedyną okazję zazwyczaj poważny i chwilami drastyczny "Magazyn kryminalny 997" przeistoczył się w komedię w wykonaniu gwiazd.
Zobaczcie unikalne zdjęcia z planu produkcji. Prawda, że to jeden z najodważniejszych występów Skrzyneckiej i Gąsowskiego?
Współpracują ze sobą od dawna
Widzowie nie przywykli do takich widoków za czasów "Tańca z gwiazdami". W programie TVN wszystko było grzeczne i dokładnie wyreżyserowane. W "Magazynie kryminalnym 997" Skrzynecka i Gąsowski poszli niemal na całość, udowadniając przy okazji, jak duży mają do siebie dystans i jak beztrosko czują się w swoim towarzystwie.
Dla wielu aktorów odegranie łóżkowej sceny jest prawdziwym horrorem. Wielokrotnie zapewniają w wywiadach, że zbliżenia na ekranie to trauma i ogromny wstyd, z którym wielu sobie po prostu nie radzi. Na zdjęciach z programu Fajbusiewicza widzimy przede wszystkim dobrą zabawę przyjaciół, którzy bardziej się wygłupiają niż próbują udawać namiętnych kochanków, a obecność kamer w ogóle ich nie peszy.
Zgrane towarzystwo
- Parą jesteśmy od wielu lat. Parą wiernych przyjaciół, parą pozytywnie zakręconych wariatów, kochających ludzi i życie i parą... strasznych świntuchów. Jako duet telewizyjny powracamy na ekran po półtorarocznej przerwie (wystąpili wtedy w "Polskim turnieju wypieków" na kanale TLC - przyp.red.). W teatrze gramy wspólnie bardzo dużo spektakli. Głównie musicalowych i komediowych. Dobra satyra to formuła, którą oboje z Piotrkiem kochamy. Pozwalam sobie powiedzieć za nas oboje, bo znamy się jak łyse - niczego nie ujmując Piotrusiowi - konie, na tyle dobrze, że wiem, co Piotr kocha - zapewniała Skrzynecka w 2013 roku w "Gali", a wtórował jej Gąsowski, mówiąc:
- Przy Kasi mogę stosować skróty myślowe. Mamy wypracowany pewien kod porozumiewania się. I to jest coś, czego nawet nie jestem w stanie wytłumaczyć. Na przykład ja się przy Kasi nie wstydzę. Prawda, Kasiu?
- No, nie wstydzisz się... Zaraz zacznę opowiadać, co mi pokazujesz w kulisach podczas spektaklu, żeby mnie rozśmieszyć...
Potwierdzenie ich słów widzieliśmy wiele razy na ekranie. Można śmiało powiedzieć, że Skrzynecka i Gąsowski to najbardziej zgrany duet w polskiej telewizji. Jego potencjał najpierw docenił TVN, a kilka lat później Polsat. W stacji Solorza Kasia i Piotr uchodzą za profesjonalistów, którzy sprawdzą się w każdej sytuacji i programie.
Taka telewizja już nie wróci?
Do dziś zachowały się jedynie zdjęcia ze specjalnego odcinka "Magazynu kryminalnego 997", a w telewizji próżno szukać powtórek kultowego programu, który zadebiutował w 1986 roku i przez długi czas gromadził przed telewizorami nawet po kilkanaście milionów widzów.
Prowadzący poprzez przedstawienie trudnych zbrodni, apelował do widzów o pomoc w znalezieniu sprawców. Przez cały czas trwania programu czynne były telefony, pod którymi policjanci czekali na ważne informacje od świadków poszczególnych wydarzeń.
Przez ponad dwie dekady w magazynie zostało przedstawionych prawie 2500 nierozwikłanych spraw sprzed kilku czy nawet kilkunastu lat. Dzięki pomocy widzów, policjanci zatrzymali 300 morderców i groźnych przestępców, a także wiele innych podejrzanych osób. Dowodzi to o dużej skuteczności programu, który wyszedł poza ramy telewizji i zaczął zmieniać prawdziwą rzeczywistość.
Sukcesów było wiele. Dwukrotnie zdarzyło się, że już w trakcie emisji programu, po informacjach od telewidzów, zatrzymano przestępców. Tak było w 1990 roku, kiedy mordercę ze Świdnicy o pseudonimie "Brzytwa", rozpoznała mieszkanka Dolnego Śląska. Zaś rok później telewidz z Poznania zgłosił poszukiwanego Emila Pasternaka z Krakowa, zabójcę przedsiębiorcy budowlanego, którego zwłoki zabetonował w beczce. Zdarzały się także sytuacje trudne dla autora programu np. groźby zemsty ze strony zatrzymanych dzięki programowi przestępców.
Dziś to już niestety przeszłość, a widzom pozostały jedynie wspomnienia tego telewizyjnego fenomenu oraz archiwalne zdjęcia. Pamiętacie jeszcze magazyn Fajbusiewicza?