"Ranczo": zaskakujące wyznania Cezarego Żaka
W szczerej rozmowie aktor odniósł się do kondycji polskiego społeczeństwa, polityki i Kościoła. Jego opinie mogą zaskoczyć fanów. Trzeba przyznać, że chyba mało kto spodziewał się, że artysta tak odważnie będzie mówił na tematy, które budzą w naszym kraju tak wiele emocji. Czy jednak tym sobie nie zaszkodzi?
Szczerość może go wiele kosztować
Ma coraz gorsze zdanie o rodzimej publiczności
Na ekrany trafił 9. sezon serialu "Ranczo". Mimo że produkcja od czasu emisji pierwszych odcinków wciąż bije rekordy popularności, nie jest to już ta sama seria, co kiedyś.
Przez lata zatraciła typowo komediowy charakter. Na ekranie coraz częściej poruszane są sprawy istotne społecznie, a to nie wszystkim się podoba.
Zdaniem Żaka, takiemu stanowi rzeczy winne są media, przez które polska publiczność "głupieje".
Zazdrość niszczy nasz naród?
- Po prostu ludzie przestają myśleć, bo tak jest wygodniej, co według mnie znaczy głupiej. Sam zresztą łapię się na tym, że wszystko mam podane na tacy i nie muszę samodzielnie wyciągać wniosków - przyznał z rozżaleniem w wywiadzie z "Do Rzeczy".
Aktor nie potrafi znieść ludzkiej zawiści, którą możemy dostrzec w różnych miejscach. Trudno będzie jednak zmienić sposób myślenia Polaków. Jego zdaniem, taka bezpodstawna zazdrość o osiągnięcia innych jest wpisana w nasz naród od wieków.
Dlaczego ludzie wciąż na wszystko narzekają?
- To jest bezmyślne i ma chyba związek z tym, że nie potrafimy cieszyć się z sukcesów, do tego szukamy dziury w całym. (...) Jednak czymś najgłębiej mnie dotykającym są poczucie zwolnienia z myślenia i ślepa wiara ludzi w to, co media, politycy czy nawet aktorzy wkładają im w mózgi - stwierdził Żak w dalszej części rozmowy z Jakubem Kowalskim.
Zamiast cieszyć się wspólnie z sukcesów, częściej skupiamy się na porażkach i niepowodzeniach. A to poważny błąd!
O krok od kariery politycznej
Żak zabrał też głos na tematy polityczne. Wyznał, że nie szanuje ludzi, którzy nie uczestniczą w wyborach.
Sam nie stawia się jednak w roli eksperta. Dlatego też odrzuca zaproszenia do programów radiowych i telewizyjnych. Nie chce być traktowany jako kolejny celebryta, który wypowiada się na tematy, o których nie ma pojęcia.
Jak możemy dowiedzieć się z tygodnika, popularność artysty chcieli wykorzystać nie tylko prowadzący show, ale także jedna z partii politycznych. Która?
Nie to chciał usłyszeć
Aktor otrzymał propozycję startu w eurowyborach z list Prawa i Sprawiedliwości. Odrzucił jednak ofertę. Jak zdradził, był zażenowany rozmową z przedstawicielem partii. Ten chciał nakłonić go do zmiany zdania, roztaczając przed aktorem wizję dużych zarobków. Pieniądze były głównym, a wręcz jednym tematem dyskusji.
- Nie było w tym żadnych idei. Gdyby zaczął od meritum, to pewnie porozmawiałbym i wysłuchał. Ale wkurzyło mnie to, że zaczął od pieniędzy. A gdy mu odmówiłem, bardzo się zdziwił i żachnął, że zapewnia "biorące" miejsce na liście. Więc się nie dziwię, że polityka wygląda, jak wygląda - wyznał na łamach "Do Rzeczy".
Nie ma złudzeń
Żak nie czuje potrzeby zaistnienia na politycznych salonach. Uważa, że już i tak dużo robi dla Polski. Będąc aktorem, ma realny wpływ na samopoczucie ludzi. Miliony widzów, śledzące losy granych przez niego bohaterów "Rancza", chociaż na czas emisji mają szansę zapomnieć o codziennych zmartwieniach. A to, zdaniem aktora, wartość sama w sobie.
Ekranowy wójt i ksiądz zarazem nie chce iść w ślady swoich kolegów po fachu, którzy dla polityki poświęcili kariery.
- Sam nigdy nie byłbym traktowany poważnie, nawet gdybym mówił bardzo mądre rzeczy. Gdzieś tam pod spodem, dla jakichś idiotów z sali sejmowej, byłbym tylko komikiem i klaunem. A jeszcze by mnie podejrzewano, że chcę sobie coś załatwić, bo w polityce pewnie zająłbym się kulturą. No i by było: dlaczego dałem pieniądze bibliotekom, a nie filharmonii. Nie, to mnie nie interesuje.
To wina Kościoła?
Serialowa gwiazda zwróciła też uwagę na coraz gorszą kondycję polskiego Kościoła.
By jak najlepiej przygotować się do roli w "Ranczu", Żak podpatrywał księży z różnych parafii. Niestety, w większości przypadków duchowni nie mieli nic ciekawego do powiedzenia.
Żak nie ma już wątpliwości, dlaczego tak wielu młodych ludzi traci wiarę. Jak twierdzi, powód jest oczywisty - Kościół nie ma im nic do zaoferowania.
- Poznałem sporo naprawdę genialnych młodych księży, którzy mają związane ręce. (...) Mam pretensje do Kościoła w Polsce, że nie otwiera się na młodych ludzi - wyznał w tygodniku.
Może być lepiej?
Nie wszystko jednak stracone. Zdaniem aktora, jest nadzieja na poprawę nie najlepszej sytuacji, w jakiej znalazł się polski Kościół. W tym celu trzeba publicznie napiętnować to, co złe.
- Należy od księży egzekwować, niech robią coś dla młodych w parafiach i diecezjach - stwierdził Żak.
Artysta odważył się powiedzieć głośno to, o czym wielu boi się wspominać. Jego słowa zapewne nie wszystkim się jednak spodobają.