Pojawiły się kłopoty finansowe
Mimo że na początku kariery Sylwester Maciejewski nie mógł narzekać na brak propozycji, z czasem ofert zaczęło brakować. Zawodowe perspektywy nie wyglądały obiecująco, a rodzinę trzeba było jakoś utrzymać.
- Zastanawialiśmy się, co na drugi dzień włożymy do garnka. Pracowałem w teatrze, ale grałem raz, dwa razy w miesiącu. Mój telefon milczał. Zajmowałem się akwizycją, handlowałem winem, zabawkami odkurzaczami. Jedno jest pewne, że do innego zawodu się nie nadaję. Niczego innego też, poza aktorstwem i jazdą samochodem, nie umiem - wspominał w "Rewii".