"Ranczo": Dorota Chotecka i Radosław Pazura o wypadku, który zmienił ich życie
Dorota Chotecka i Radosław Pazura to para idealna. Musieli jednak wiele przejść, zanim zrozumieli, że najważniejsza jest dla nich rodzina. Aktorzy zdradzili mniej znane szczegóły dramatycznej historii, którą żyła cała Polska.
Miłość pomogła im przetrwać
Otarł się o śmierć
O tym, że tragicznego dnia Pazura wracał znad morza autem, zadecydował przypadek. Chciał być jak najszybciej z ukochaną, dlatego zamiast pociągiem, w ostatniej chwili postanowił zabrać się z kolegami samochodem. Gdy doszło do czołowego zderzenia, spał na tylnym siedzeniu. Wszystko rozegrało się w ciągu kilku sekund.
- Podobno tuż po wypadku byłem przytomny i wszystko kojarzyłem. Nie pamiętam, bo byłem w szoku, mózg wszystko wyciął. Mój stan określany był jako niezły, poważny, ale stabilny. Problemy zaczęły się później - wspomina Pazura w wywiadzie dla "Vivy!".
Miał poważne problemy z oddychaniem
Kolejne 24 godziny od wypadku były dla aktora i jego ukochanej najcięższym w życiu czasem. Wyszło na jaw, że stan Pazury jest poważniejszy, niż mogło się wydawać. Nad artystą czuwała opatrzność i chociaż wypadek był pod Ostródą, przewieziono go do Warszawy.
- Całe szczęście, że przewieziono mnie karetką, nie helikopterem. Bo okazało się, że nie ranna noga jest problemem, tylko płuca. Nie podejmowały pracy - wspomina na łamach dwutygodnika gwiazdor.
Nie dopuszczała do siebie złych myśli
Chotecka początkowo nie miała pojęcia o dramacie partnera. Gdy dowiedziała się o wypadku, była przekonana, że to musi być pomyłka.
- Zadzwoniła do mnie Magda Pazura, siostrzenica Radka, pytając, czy Radek jest ze mną. Mówię, że nie. A ona mówi, że jest zaniepokojona, bo jakieś dziwne wiadomości podają. Że był wypadek. Ja na to, że rozmawiałam z nim pół godziny temu i że jedzie pociągiem. Rozłączyłam się i dopiero wtedy zaczęło mi świtać, że on mi mówił, że wybierze pociąg albo pojedzie z kolegami samochodem. (...) Zaraz do niego zadzwoniłam, ale już nie odbierał - wspomina Chotecka.
Musieli stawić czoła przeciwnościom
To, co się stało, było dla Pazury i Choteckiej traumatycznym przeżyciem i sprawdzianem dla ich związku. Aktorka wspierała ukochanego w jego walce o powrót do pełnej sprawności. Nie było jednak łatwo...
- To był szalenie trudny czas. Cztery miesiące w szpitalu, potem pół roku rekonwalescencji. Wszystko było na mojej głowie, Radek powoli dochodził do siebie. Miał czas na przemyślenia o swoim życiu, o nas - wyznała Dorota Chotecka.
Wszystko wywróciło się do góry nogami
Wypadek zmienił im życie. W tym najcięższym momencie Pazura otworzył się na Boga i znalazł ukojenie w modlitwie.
Dla Choteckiej był to moment przemiany i otrzeźwienia. Praca zeszła na drugi plan, a najważniejsza stała się dla niej rodzina. Jak zdradziła artystka, po raz pierwszy zapragnęła wówczas zostać żoną i matką.
Nie mogła uwierzyć w to, co się stało
Gwiazda przez długi czas nie potrafiła otrząsnąć się z po tym, co się stało. Musiało minąć wiele lat, zanim spojrzała na tragiczne zdarzenie sprzed lat z innej perspektywy.
- Samo dobro z tego wyszło. Choć wydawało mi się wtedy, że to jest sen. Straszny sen. Czasami zastanawiam się, czy to naprawdę miało miejsce. Ale jestem w stanie sobie przypomnieć wszystkie odczucia, które miałam. Minutę po minucie. Więc wiem, że było - wyznała Chotecka na łamach "Vivy!".
Dziś są silniejsi niż kiedykolwiek
Dramatyczne wydarzenia scementowały związek aktorów. Chotecka czuwała przy łóżku ukochanego dniami i nocami. Po wielu miesiącach i licznych operacjach, Pazura zaczął wracać do zdrowia. Wtedy zdecydowali, że się pobiorą. W 2003 roku wyjechali do Rzymu, gdzie wzięli ślub. Cztery lata później na świat przyszła ich córka, Klara.
Chotecka i Pazura dziś są nierozłączni, a oprócz rodziny najważniejsza jest dla nich wiara.