Raka porównywała do PiS. "Atakuje najsłabsze ogniwa. Zastrasza"
Agnieszka Litwin zdobyła serca widzów najpierw jako członkini kabaretu Jurki. Po latach Polsat zaangażował ją do "Tańca z gwiazdami". Świętująca 30 stycznia 52. urodziny Litwin opowiadała otwarcie o swojej walce z rakiem.
Raka porównywała do PiS. "Atakuje najsłabsze ogniwa. Zastrasza"
"Wczoraj wykryto u mnie guza piersi. A właściwie ja go wykryłam przez wymacanie, a lekarz to potwierdził. Piszę o tym z dwóch powodów: pierwszy i nie ma nic ponad to - to nasze zdrowie i życie. Róbcie to, dotykajcie się, macajcie, słuchajcie sygnałów, jakie wysyła wam organizm i ich nie lekceważcie. Im szybciej coś wykryjecie, tym szybciej wrócicie do życia. A drugi powód jest taki, że nie mogę się od wczoraj pozbyć tego skojarzenia, że PiS jest jak rak" - pisała ponad trzy lata temu Agnieszka Litwin w mediach społecznościowych.
Zdecydowała się opowiadać więcej o zmaganiach z nowotworem, by dodać innym kobietom przechodzącym przez podobną sytuację otuchy i siły. Dobra energia wróciła.
Przygoda na scenie
- Bycie osobą, która daje radość, jest terapeutyczne. Zarówno dla osoby, która to daje, jak i - mam nadzieję - dla tych, którzy to odbierają. To jest wielki dar z jednej strony, z drugiej strony pomaga w życiu. Rodzaj odskoczni od codzienności - mówiła przed laty w wywiadzie dla "Gazety Lubuskiej".
Agnieszka Litwin wywodzi się z tzw. Zielonogórskiego Zagłębia Kabaretowego. Prawie 30 lat temu związała swoje życie zawodowe z kabaretem Jurki i to dzięki tej formacji zdobyła niemałą popularność. Widzowie i bywalcy kabaretowych koncertów pokochali bezpośrednią, czasem ostrą jak brzytwa Litwin, która często na scenie wcielała się w Marylkę. Tak mówiła we wspomnianym już wyżej wywiadzie o swojej pracy:
- To nie jest proste zajęcie. Trzeba mieć końskie zdrowie. I fizyczne, i psychiczne. Trzeba mieć dystans do siebie jako do kobiety. Wiadomo, że obecnie - oprócz Polski - najważniejsza jest uroda. I kobiety zwracają na to uwagę. Trudno jest zapomnieć o sobie prywatnie i wcielić się w postać, która może mnie pobrzydzić, ośmieszyć. A druga sprawa: większość tworzących to mężczyźni. Kobiety są dobierane przez kolegów jak ten kwiatek do kożucha.
Jurki to Marylka
Litwin zdecydowanie nie była żadnym "kwiatkiem do kożucha". W Jurkach zawsze była wyraźną postacią, bez której występy nie były takie same. Ba, na pewno pamiętacie serial "Spadkobiercy", który powstał na fali ogromnej popularności kabaretów. W tej improwizowanej produkcji, którą pokazywało TV4, członkowie różnych znanych kabaretów wcielali się w bohaterów opery mydlanej. Kpiono sobie do woli ze wszystkiego i wszystkich w stylu "Dynastii" czy "Santa Barbara".
Litwin w "Spadkobiercach" wcielała się w Harriet Ferguson, byłą agentkę FBI, narzeczoną głównego bohatera, a kochankę jego największego wroga. Serial nagrywano do 2014 r., potem wznowiono jeszcze na trochę w 2016 r.
Walka z rakiem
W 2021 r. występy kabaretu Jurki trzeba było zawiesić na jakiś czas. Litwin przekazała, że zmaga się z chorobą nowotworową. "Ja po prawie 30 latach pracy na scenie, muszę się teraz zająć tylko sobą i moim zdrowiem. Życzcie mi sił, radości i zdrowia, czego i ja wam najbardziej życzę. A i kochani, badajcie się, nie lekceważcie, jeśli coś was niepokoi w waszym organizmie" - pisała.
Aktorka sama wyczuła guz w piersi. "Okazał się złośliwy i już jest poza mną. Teraz trzeba go na zawsze pożegnać" - informowała. To, że zdecydowała się publicznie mówić o chorobie, miało oddźwięk w społeczeństwie. "Bardzo dużo dziewczyn pisało mi, że dzięki temu, że o tym piszę, poszły na USG i mammografię i namówiły koleżanki. Namawiajcie się i idźcie się zbadać, panie i panowie, jeśli coś was niepokoi lub profilaktycznie" - przyznawała.
"Piszę o tym z dwóch powodów: pierwszy i nie ma nic ponad to - to nasze zdrowie i życie. Róbcie to, dotykajcie się, macajcie, słuchajcie sygnałów, jakie wysyła wam organizm i ich nie lekceważcie. Im szybciej coś wykryjecie, tym szybciej wrócicie do życia. A drugi powód jest taki, że nie mogę się od wczoraj pozbyć tego skojarzenia, że PiS jest jak rak" - punktowała. Skąd to porównanie?
Pokonała chorobę
"Atakuje najsłabsze ogniwa. Zastrasza. Zżera centymetr po centymetrze. Od środka. Po cichu. Organizm wysyła nam sygnały. A my ze strachu zagłuszamy je, udajemy, że nic nie widzimy, nic nie słyszymy, nic nie czujemy. A on przerzuca się na coraz to nowe komórki, zatacza coraz szersze kręgi. A rakowi nie można się poddać. Z rakiem trzeba walczyć. Jeśli ockniemy się zbyt późno, możemy już nie mieć o co" - tak wyjaśniała porównanie PiS-u do raka.
Po tym, jak Litwin wyzdrowiała, dostała zaproszenie do "Tańca z gwiazdami". - Zaproszenie do programu odebrałam jako nagrodę - komentowała.
"To, co wydarzyło się w moim życiu w ciągu tego roku, jest nie do opisania. Ukochałam się, wybaczyłam, podziękowałam, doceniłam, rozwinęłam swoje nowe pasje, spotkałam się w stu procentach ze sobą, spotkałam na swojej drodze wielu nowych, pięknych ludzi, a starzy trwali przy mnie dzień w dzień, noc w noc" - wspominała Agnieszki Litwin.
Dziś jej kolorowy świat możecie podglądać na instagramowym profilu artystki.