Rafał Patyra z TVP stoczył się na dno, zdradził żonę. Mówi wprost o dziecku z inną

- Byłem na dnie psychicznym i emocjonalnym. Aż w końcu zawołałem do Boga: "Zajmij się tym, bo sam sobie nie poradzę. Zrób ze mną, co chcesz!". I Pan Bóg wziął sprawy w swoje ręce - opowiada prezenter TVP, Rafał Patyra. Romans prawie rozbił jego małżeństwo.

Rafał Patyra od ponad 15 lat jest związany z TVP
Rafał Patyra od ponad 15 lat jest związany z TVP
Źródło zdjęć: © AKPA | AKPA

Rafał Patyra od wielu lat pracuje w Telewizji Polskiej. Kojarzony jest głównie z programami sportowymi, ale i z "Pytaniem na śniadanie", "Teleexpressem", programem śniadaniowym "Dzień dobry, Polsko!" czy "Rodzinnym ekspresem", w którym promował ewangeliczne wartości. Patyra równie dużo jak o sporcie mówi o swojej wierze i życiu w zgodzie z boskimi przykazaniami. Nie zawsze o nich pamiętał, o czym powiedział w wyjątkowo szczerym wywiadzie dla "Dobrego Tygodnia".

Prezenter przyznał wprost, że kilkanaście lat temu jego relacje z żoną zaczęły się "rozjeżdżać". - W mojej pracy sporo się dzieje, szybko pojawiają się duże pieniądze, spotyka się piękne kobiety. One były moją słabością... - rzucił. Na tym jednak nie skończył. Patyra wyznał, że zdradził żonę.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Patyra w rozmowie z "Dobrym Tygodniem" wyznał, że ponad 10 lat temu spotkał się z pewną kobietą, która zaszła z nim w ciążę. - Nie wiedziałem, w którą stronę iść. Jedni znajomi doradzali, żebym odszedł do tamtej kobiety. Inni, żebym został z rodziną. Przeciąganie liny, rozważanie wszystkich za i przeciw trwało jakieś trzy lata - opowiada prezenter. Pomógł jednak Bóg.

- Kiedy sobie myślałem, że odejdę do tamtej kobiety i będę odcięty od sakramentów, bardzo mnie to bolało - mówi.

Patyra zdradził, że jego relacja z żoną chyliła się ku upadkowi, ale pomogło spotkanie żony z księdzem. Co usłyszał od niej, gdy wróciła? Patyra wspomina: "Słuchaj, jestem przekonana, że wszystko dobrze się skończy. Wiem, że idziemy jeszcze pod górę, ale widzę już szczyt tej góry, a tam świeci słońce". Dziennikarz przyznał, że liczył na to, że żona wystawi jego walizki za drzwi, ale tak się nie stało.

- Wiedziała, że trzeba ratować to małżeństwo, walczyć o nie, mimo wszystkich ran, jakie jej zadałem. Pewnego dnia zaproponowała mi, żebyśmy razem pojechali do Częstochowy na spotkanie Wspólnoty Mamre. (...) Z pomocą Boga zacząłem wychodzić z kryzysu - opowiada.

Patyra jest zdania, że małżeństwo to wędrówka w Himalaje, ale nie dwóch osób, a trzech, bo jeszcze z Jezusem. On w trakcie tej wędrówki doczekał się z żoną syna i trzech córek. Ma też córkę z romansu ze wspomnianą kobietą, z którą nie utrzymuje bliskich kontaktów.

- Córka ma 13 lat, jest pod wpływem mamy i babci, a to nie są osoby mi przychylne. (...) Półtora roku powiedziała mi, że nie chce się ze mną spotykać. Mogę tylko od czasu do czasu zadzwonić, na przykład z okazji urodzin albo imienin. Dla niej te rozmowy nie są przyjemnością, we mnie natomiast pozostawiają niedosyt - komentuje Patyra, który liczy, że te relacje jeszcze się naprawią.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (860)