Trwa ładowanie...

Racewicz bez ogródek. Napisała, co myśli o rolnikach

Joanna Racewicz skomentowała na Instagramie środowy protest rolników. Dziennikarka nie gryzła się w język, krytycznie odnosząc się do sposobu, w jaki zachowują się rolnicy.

Joanna Racewicz zabrała głos ws. protestu rolników Joanna Racewicz zabrała głos ws. protestu rolników Źródło: fot. Kapif
dtpaap5
dtpaap5

W środę 20 marca przypadł ogólnopolski strajk zwołany przez Radę Krajową NSZZ Rolników Indywidulanych "Solidarność". Rolnicy ustawili blokady w blisko 600 miejscach w całym kraju. W ten sposób sprzeciwiają się Zielonemu Ładowi, importowi produktów rolno-spożywczych z Ukrainy i "dramatycznej sytuacji" w rolnictwie. Chcą wypłaty rekompensat i wsparcia.

Doszło nawet do tego, że przed domem rodziców Szymona Hołowni protestujący rozsypali obornik i wywiesili transparenty m.in. z hasłem "zdrajca polskiej wsi!". - Nie chcę wierzyć, że to byli rolnicy. Przypuszczam, że mogli to być chuligani podający się za rolników - skomentował Marszałek Sejmu w TVN24.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz: Majka Jeżowska o wysokich zarobkach w TVP. "To jest nieprzyzwoite"

Do tych wydarzeń odniosła się także dziennikarka Polsatu Joanna Racewicz na Instagramie. "Argument siły, jak kraj długi. Gdzie spojrzeć - blokady, ciągniki, rolnicy. Ich żądania, transparenty i determinacja. Nie będę pisać - czy to zasadne, czy wcale. W końcu Zielony Ład już znacznie poluzowany. Nie będę was przekonywać, że protest z natury ma mieć rys agresji i uciążliwości. Być widoczny. To oczywista oczywistość. Ale jest wyraźne ‘ale’" - czytamy.

dtpaap5

Racewicz do swojego wpisu dołączyła zdjęcia, jakie zrobiła w niedzielę na drodze S7. Przyznała, że była świadkiem, jak kobieta błagała rolników, żeby pozwolili pojechać. "Była roztrzęsiona. 'Moja mama jest w szpitalu. Potrzebuje mnie'. - Poczeka. A puszczać będziemy za 20 minut - powiedział pan w kufajce i zaciągnął się dymem. Ile takich historii, błagań, potrzeb, dramatów?" - napisała.

Dziennikarka przeszła do ostrej krytyki rolników. Nawiązała także do sprawy z rodzicami Hołowni. "Rozumiem wściekłość na ukraińskie zboże, żal do poprzedniej ekipy rozmontowującej kraj. Ale nie pojmę brania w jasyr całego państwa, ani braku empatii dla bogu ducha winnych ludzi. Nie zrozumiem wyrzucania opon i 5 ton obornika przed dom rodziców marszałka Hołowni. Po co? Porozumienie wymaga podobnego języka. I woli. A tu Wersal się skończył. A nawet nie zaczął" - stwierdziła.

"Jest takie dobre pytanie: 'cui bono?'. Dla czyjego dobra. Kto ma w tym interes. Odpowiedź wiele wyjaśnia. Niestety" - zakończyła wymownie swój wpis.

W 50. odcinku podcastu "Clickbait" zachwycamy się serialem (!) "Pan i Pani Smith", przeżywamy transformacje aktorskie w "Braciach ze stali" i bierzemy na warsztat… "Netfliksową zdradę". Żeby dowiedzieć się, czym jest, znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
dtpaap5
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dtpaap5