RozrywkaPytanie o niezależność sądów w "Milionerach". Uczestnik zaufał intuicji

Pytanie o niezależność sądów w "Milionerach". Uczestnik zaufał intuicji

Sukces w milionerach zależy i od wiedzy, i od intuicji. Uczestnik ostatniego odcinka stwierdził wprost, że ufa swojej i zgodnie z nią wybierał odpowiedzi i bardzo mu się to opłaciło.

Hubert Urbański w "Milionerach"
Hubert Urbański w "Milionerach"
Źródło zdjęć: © kadr z prgramu

22.03.2021 21:44

Pan Eryk Rychtelski kontynuował grę z poprzedniego odcinka i na antenę powrócił, grając o 40 tys. zł. I mu się poszczęściło. W pytaniu należało podać, czym zajmował się Hattori Hanzo, jeden z bohaterów "Kill Billa" Quentina Tarantino. Uczestnik, który okazał się fanem reżysera, nie miał problemu ze stwierdzeniem, że Hanzo był mistrzem wśród twórców samurajskich mieczy.

Następne pytanie sprawiło mu więcej kłopotu. Chodziło o dopasowanie tekstu do autora i odbiorcy:

"Kto do kogo w lipcu 2018 r. napisał: "Obecna władza chce zniszczyć niezależność sądów [...] zwalniają sędziów Sądu Najwyższego, aby wprowadzić marionetki" - brzmiało pytanie.

A. piosenkarz do piosenkarza

B. piosenkarz do prezydenta

C. prezydent do piosenkarza

D. prezydent do prezydenta

Pytanie w "Milionerów" przysporzyło uczestnikowi kłopotów
Pytanie w "Milionerów" przysporzyło uczestnikowi kłopotów© kadr z programu

Opisana sytuacja niewiele mu mówiła, więc postanowił skorzystać z telefonu do przyjaciela. – Z racji zawodu mógłby to wiedzieć – wyjawił, dodając, że przyjaciel jest dziennikarzem. Po dłuższej chwili namysłu zdecydował się wybrać koło ratunkowe. Niestety, choć przeczytał przyjacielowi pytanie dwa razy, ten nie mógł mu pomóc.

– Naprawdę nie mam żadnego typu – stwierdził i poprosił o odrzucenie dwóch błędnych odpowiedzi. Zostały dwie opcje: prezydent do piosenkarza i piosenkarz do piosenkarza. Niestety, pan Eryk wciąż nie był pewny odpowiedzi. Wybrał ostatecznie "C" i była to poprawna odpowiedź. Lech Wałęsa pisał wówczas do... Micka Jaggera z Rolling Stones.

Z kolejnym poszło mu jeszcze gorzej. Obstawiał, że termin "in silico" dotyczył badania przeprowadzanego "w miejscu", a chodziło o to przeprowadzane za pomocą komputera. Niestety odpadł, ale zachował nagrodę gwarantowaną. Zabawę zakończył z 40 tys. zł.

Zobacz także
Komentarze (0)