"Pytanie na śniadanie": Mateusz Szymkowiak miał wypadek
Mateusz Szymkowiak, reporter "Pytania na śniadanie", miał wypadek. O mały włos, a doszłoby do tragedii.
13.10.2016 | aktual.: 13.10.2016 09:59
Mateusz Szymkowiak od dawna marzył, by zaistnieć w mediach i szczęśliwie mu się to udało. Kilka lat temu dołączył do grona prezenterów telewizyjnej Dwójki. W swojej karierze m.in. przeprowadzał wywiady zza kulis z uczestnikami "The Voice of Poland", współprowadził sylwestrowy koncert stacji, a obecnie jest reporterem w "Pytaniu na śniadanie".
Dziennikarz może się również pochwalić sporym gronem oddanych fanów. To właśnie z nimi za pośrednictwem portali społecznościowych dzieli się swoimi przeżyciami - zarówno z życia zawodowego jak i prywatnego. Choć jego profil na Instagramie pęka w szwach od zabawnych fotografii, ostatnio opublikował ku przestrodze zdjęcie wnętrza rozbitego samochodu. Szymkowiak przyznał się bowiem, że miał wypadek.
- Późne popołudnie. Zjazd z A2 na Mokotów ostrym zakrętem do tunelu przy Okęciu. Pada deszcz, nawierzchnia jest jak lodowisko. Na obu pasach stale wyprzedzają się mocno rozpędzone samochody. Ktoś zajeżdża mi drogę. Chwila. Trzy razy odbijam się od ściany, by ostatecznie centralnie wjechać w drugą. Huk, dym, spalenizna, poduszki powietrzne. Żyję. Nic mi nie jest. Podejrzewam, że tylko dlatego, że nie przekroczyłem prędkości i miałem zapięty pas - napisał pod zdjęciem.