"Pytanie na śniadanie": Antoni Królikowski postawił prezentrów w kłopotliwej sytuacji. Aktor znów stracił nad sobą kontrolę
None
Po raz kolejny przesadził?
Ujawnił kulisy "Pytania na śniadanie"
Już na początku ostatniego wydania "Pytanie na śniadanie" doszło do zgrzytu. Gdy prowadzący przedstawili gości, Królikowski od razu wtrącił, że dopiero chwilę przed wejściem na antenę został poinformowany o rzeczywistej tematyce spotkania, co sugerowało brak profesjonalizmu twórców programu.
- Dowiedziałem się dzisiaj rano, kiedy tu jechałem, bo byłem umówiony na zupełnie inny temat. Miało być: Roznerski, Domagała, Królikowski - oto trzech aktorów, których pożądają wszystkie Polki. Pozdrawiam wszystkie Polki - śmiał się w twarz gospodarzom spotkania: Iwonie Radziszewskiej i Łukaszowi Nowickiemu.
Później, wcale nie było lepiej.
- Rodzice aktorzy cię strofują, poprawiają, dają uwagi? - spytała w pewnym momencie dziennikarka, zmieniając temat.
-_ Bywa różnie, ale korzystając z okazji, chciałbym pozdrowić tatę serdecznie. Mój tatuś wylądował w szpitalu, ale już się czuje dobrze, także pozdrawiam go. Wiesz co, najlepiej będzie, jak na wszystkie pytania dotyczące moich rodziców odpowiedzą kiedyś oni sami_ - odpowiedział chaotycznie Królikowski.
- No ale ja się pytam ciebie, żebyś ty powiedział, co oni myślą - upierała się prowadząca.
Znów zebrał negatywne komentarze na swój temat
Widząc, jak dziennikarka nie może wyegzekwować odpowiedzi na pytanie, do akcji wkroczył drugi prowadzący, czyli Łukasz Nowicki. Dopiero on zdołał dowiedzieć się tego, o co tak usilnie walczyła jego koleżanka. Po programie na oficjalnym profilu "Pytania na śniadanie" na Facebooku na głowę 26-letniego aktora posypały się gromy.
- Królikowski to na siłę pompowana "gwiazda" - napisała jedna z internautek.
- Królikowski był nadaktywny (czytaj pobudzony) i mówił niezrozumiale, bełkotliwie. Nie jestem uprzedzona, tylko obiektywna - dodała inna.
To zresztą nie jest pierwszy raz, gdy aktor spotkał się z krytyką poruszonych jego zachowaniem widzów.
Nie sprawdził się w roli gospodarza "SuperSTARcia"
Przypomnijmy, że pod koniec ubiegłego roku na antenie TVP2 pojawił się program "SuperSTARcie", którego prowadzącym był m.in. Antek Królikowski. Drugą gospodynią była Marika. Niestety, wokalistka, która miała wcześniej doświadczenie w pracy konferansjera, nie potrafiła ujarzmić na wizji nieokiełznanego kolegi. Nadpobudliwe zachowanie aktora szybko zaczęło irytować widzów, którzy nie zostawili na nim suchej nitki. Przy okazji, dostało się również partnerującej mu piosenkarce.
- Pan Królikowski to jakiś dramat. Do tej pory nie było tak żenującego prowadzącego w polskiej telewizji. Bawią was jego żarty? - pyta ironicznie jeden z nich.
- Prowadzący to porażka i strasznie drętwe to wszystko. Masakra, a tego prowadzącego do śmieci - dodał ktoś inny.
- Marika jest strasznie słaba, nawet gorsza niż jak prowadziła "The Voice of Poland". Może dlatego, że nie ma wsparcia we współprowadzącym i jeszcze musi co chwila tuszować jego wpadki - grzmieli niektórzy.
Po kilku miesiącach od emisji programu, o Królikowskim znów zrobiło się głośno.
Wpadka za wpadką na Wielkim Teście TVP
Podczas Wielkiego Testu Wiedzy o Polskim Filmie temperament młodego aktora znów dał o sobie znać i skutecznie utrudniał pracę prowadzącym. Najpierw aktor nachalnie prosił o uwagę Macieja Orłosia, a potem zapomniał, o co chce się go zapytać.
- Zapomniałem, ale chciałem powiedzieć, że jestem zaszczycony! - wygłupiał się przed kamerami ku coraz większemu zdenerwowaniu gospodarzy.
Ale na tym nie koniec jego wpadek. Do kolejnej kompromitacji doszło, gdy Królikowski miał powiedzieć, na jaki cel społeczny chciałby przekazać główną nagrodę w wysokości 30 tysięcy złotych.
- Fundacja "Ale kino" z Poznania, coś tam z dziećmi jest (...) Chciałbym pozdrowić Łódź, bo ja się w Łodzi urodziłem - mówił kompletnie bezsensu, budząc zażenowanie prezenterów.
Myślicie, że Królikowskiemu uderzyła do głowy woda sodowa? A może aktor ma po prostu taką osobowość?
AR/KM