"Przyjaciółki": Joanna Liszowska po cichu wyjechała z Polski?!
Wiele wskazuje na to, że wrześniowy incydent z udziałem aktorki negatywnie odbił się na jej karierze. Jak możemy dowiedzieć się z kolorowej prasy, gwiazda "Przyjaciółek" niespodziewanie wyjechała z kraju. Jeszcze tu wróci?
Nie miała innego wyjścia?
Liczyła na więcej?
Właśnie dobiegły końca dwie produkcje, w których Liszowska odgrywała ważną rolę. Za nami finały programu "Twoja Twarz Brzmi Znajomo" oraz serialu "Przyjaciółki".
W show Polsatu aktorka była faworytką. Jako pierwszej z uczestników obu serii udało się jej wygrać aż dwa odcinki hitu. Ostatecznie przegrała jednak rywalizację o Złotą Twarz i 100 tys. złotych na cele charytatywne.
Ale to nie wszystko!
Wszystko się zmieniło
Widzowie pożegnali także bohaterki produkcji o losach czterech przyjaciółek, które śledzić można było co czwartek na antenie Polsatu. Mówi się, że przyszłość serialu stanęła pod znakiem zapytania. A to bardzo zła wiadomość dla samej Liszowskiej, która w serii wcielała się w jedną z głównych ról.
Jeszcze niedawno gwiazda mogła przebierać w propozycjach, teraz jednak ich brak.
Jest bardzo źle?
- Liszowska straciła w kraju pracę. Wątpliwa jest przyszłość serialu "Przyjaciółki", a w show "Twoja twarz brzmi znajomo" przegrała z kretesem z Markiem Kaliszukiem. I to właśnie śpiewający aktor będzie cieszył się z nowych fuch w Polsacie - czytamy w "Super Expressie".
Miała dość zamieszania?
Podobno to przede wszystkim ze względu na zawodowy zastój i ostatnią nie najlepszą passę artystka postanowiła wyjechać z Polski. Według informacji "Super Expressu", Liszowska zaszyła się w Goteborgu, gdzie wraz z mężem oraz dziećmi mają dom, i to tam razem z najbliższymi ma zamiar spędzić nadchodzące święta.
Być może sama zainteresowana poszła za głosem specjalistów od wizerunku, którzy już dawno radzili jej, by zniknęła z wizji i dała widzom od siebie odpocząć.
Wcześniej nie słuchała dobrych rad
Po aferze z udziałem gwiazdy mówiło się, że najlepszym rozwiązaniem dla niej byłoby wycofanie się z życia publicznego przynajmniej na kilka miesięcy. Ten czas pozwoliłby aktorce stanąć na nogi i uporać się ze wszystkimi problemami.
- Z szacunku dla swoich fanów Joanna sama powinna odsunąć się od programów, w których występuje, dać sobie czas na wyciszenie, a do telewizji powrócić najwcześniej dopiero na wiosnę - ostrzegał wówczas w kolorowej prasie Wojciech Jabłoński, specjalista ds. marketingu i PR z Uniwersytetu Warszawskiego.
Planowany wyjazd czy ucieczka?
Wygląda na to, że aktorka posłuchała w końcu zdania specjalistów. Teraz, gdy nie jest uwiązana żadnym kontraktem, mogła zdecydować się na tak radykalny krok.
Złośliwi twierdzą jednak, że nagły wyjazd nie był przemyślaną akcją mającą na celu ratowanie jej wizerunku, a jedynie ucieczką Liszowskiej od kłopotów, które ciągną się za nią od czasu wrześniowego incydentu.
Prawda pewnie jak zawsze leży pośrodku...