"Przyjaciółki": Joanna Liszowska jest za chuda?!
Joanna Liszowska rzuciła ostatnio kilka kilogramów i jak się wkrótce okazało, nie wszystkim przypadła do gustu jej nowa waga. Producenci 2. edycji programu "Twoja Twarz Brzmi Znajomo" mają teraz nie lada problem. Jaki?
Poważny problem aktorki
Joanna Liszowska nigdy nie należała do szczuplutkich gwiazd, dla których porządny posiłek składa się z kilku liści sałaty. Aktorka nie zamierza katować się drastycznymi dietami i wieloma godzinami spędzonymi na siłowni. Zamiast tego woli bawić się z córkami i odpoczywać w towarzystwie męża, Oli Serneke. Absolutnie nie przeszkadzają jej dodatkowe kilogramy oraz tzw. fałdki i wałeczki. Choć wie, że jej ciało nie jest idealne, zaakceptowała siebie taką, jaką jest i szczerze namawia do tego inne kobiety. - Od kiedy zostałam aktorką, wciąż mi wytykano nadliczbowe kilogramy. Choć były też kobiety, które się ze mną identyfikowały, z ich strony zawsze czułam sympatię. W końcu doszłam do punktu, w którym stwierdziłam: jestem, jaka jestem i to jest w porządku – przekonywała na łamach "Twojego Stylu". Jednak ostatnio zrzuciła kilka kilogramów i jak się wkrótce okazało, nie wszystkim przypadła do gustu jej nowa figura. Producenci 2. edycji programu "Twoja Twarz Brzmi Znajomo" mają teraz nie lada problem. Jaki?
ar/aos
Akceptuje swoje ciało
Gwiazda "Przyjaciółek" uważa, że pełniejsze kształty u kobiet również mogą być ich atutami. Zaznacza jednak, że i z tym należy uważać. Istnieje bowiem cienka granica między tym, co atrakcyjne, a tym, co niebezpieczne dla zdrowia.
- Odróżniam akceptację od gloryfikacji otyłości. Poza tym ta sympatia ma granice, bo jednak jest różnica między kobietą otyłą a apetyczną. Nie twierdzę, że to świetnie być puszystym. Nie deklaruję, że się nie zmienię. Zdaję sobie jednak sprawę, że istnieje tysiąc różnych powodów tycia. Objadanie się może być sposobem radzenia sobie ze stresem. Ktoś bierze leki, ktoś nie wraca do sylwetki po ciąży. Nie ma co krytykować: jak ona wygląda, wzięłaby się za siebie... Oczywiście trzeba próbować, ale mój Boże, gdyby to było takie proste, po ulicach chodziłyby same szczupłe kobiety – śmiała się w wywiadzie.
Nie chce zmieniać się na siłę
Jak każda kobieta, Liszowska również miewała momenty, w których z dnia na dzień chciała zmienić swoje dotychczasowe nawyki żywieniowe.
- Raz zdarzyło się, że ktoś chciał mnie zmienić, "zbudować" od początku. Nie zgodziłam się. Wolę zostać sobą. Wezmę udział w programie "Twoja twarz brzmi znajomo". Trudne wyzwanie. Zdałam sobie sprawę, że akurat teraz lepiej by było mieć ten rozmiar S, bo wtedy lista postaci, w które mogłabym się wiarygodnie wcielić, znacznie by się wydłużyła. Na scenie łatwiej zrobić z chudzielca osobę tęższą niż odwrotnie. Czeka mnie trochę pracy nad ciałem. Ale to nie powód, żeby wpadać w panikę – wyznała.
Jej nowa sylwetka okazała się problemem
Jak powiedziała, tak zrobiła. Od jakiegoś czasu Liszowska robiła wszystko, aby móc pochwalić się szczuplejszą sylwetką. Gdy w końcu jej się to udało, okazało się, że cały trud poszedł na marne. Odchudzona aktorka stała się ogromnym problemem dla producentów polsatowskiego show. Utrata aż 8 kilogramów najwięcej kłopotów przysporzyła kostiumografom programu "Twoja Twarz Brzmi Znajomo".
Nie tak miało to wyglądać
- Początkowo produkcja myślała, że będzie miała problem z dopasowaniem do figury Joanny przebrań artystów, w których ma się wcielać. W końcu łatwiej jest kogoś pogrubić niż wyszczuplić. Liszowska schudła aż o dwa rozmiary i teraz mamy problem – zdradziła w rozmowie z "Super Expressem" osoba pracująca przy produkcji.
Styliści nie załamują rąk i już wymyślili, w jaki sposób optycznie dodadzą gwieździe kilogramów.
Powrót do seksownych krągłości
Aktorka schudła aż o dwa rozmiary. To oznacza, że wszystkie kreacje oraz kostiumy są teraz dla niej zbyt luźne. Być może byłyby to powód do dumy, gdyby nie fakt, że artystka wylosowała same muzyczne gwiazdy, które do grona chudzin raczej nie należą. Wszystko więc wskazuje na to, że Liszowska znów pokaże się na ekranie jako puszysta kobieta w rozmiarze XL.
- Niestety będziemy musieli owijać ją watą i specjalnie pogrubiać na potrzeby programu – uchylił rąbka tajemnicy informator tabloidu.