"Przyjaciele": David Schwimmer żali się, że serial sprzed lat zniszczył mu życie
17.08.2016 14:22
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Przyjaciele" są jednym z najbardziej znanych seriali komediowych wszech czasów. Produkcja rozsławiła nazwiska występujących w niej gwiazd, jednocześnie zapewniając im bajeczne gaże za każdy odcinek hitu. Okazuje się jednak, że nie wszyscy cieszyli się z sukcesu sitcomu. David Schwimmer po latach ujawnił, że produkcja zniszczyła mu życie. Dlaczego?
W wywiadzie dla "The Hollywood Reporter" wyznał, że występ w "Przyjaciołach" nie był dla niego dobrą zabawą. Szybko przerosła go niespodziewana popularność, a sława zupełnie go sparaliżowała. Czuł się osaczony i nie mógł normalnie funkcjonować. Miał wrażenie, że wszyscy go obserwują.
- To było wstrząsające. Zniszczyło moje relacje z inni ludźmi. Wiele lat zajęło mi, by się przystosować i na nowo poczuć pewnie w tej niekomfortowej dla mnie sytuacji.
Jak zapewnił, nie tylko jego życie osobiste legło w gruzach. Nie mógł też normalnie pracować.
- Jako aktor, byłem szkolony, że moim zadaniem jest wnikliwa obserwacja ludzi. Chodziłem więc często z podniesioną głową, przyglądając się z ciekawością otaczającemu mnie światu. Sława wszystko zmieniła. Sprawiła, że ukrywałem twarz pod czapką z daszkiem. Po pewnym czasie zrozumiałem, że wcale nie oglądam już ludzi, tylko się przed nimi chowam - wyznał z żalem.
(Fot. David Klein/Getty Images)
"Przyjaciele" osiągnęli ogromny sukces. Losy bohaterów sitcomu śledzili widzowie na całym świecie. Wiele osób utożsamiało Schwimmera z granym przez niego Rossem Gellerem. Nikt nie przypuszczał, że aktor, który zgarniał za każdy odcinek milion dolarów, w rzeczywistości przechodzi przez piekło.
Serialowy gwiazdor wpadł w błędne koło - trudno było mu pogodzić się z niechcianą uwagą.
- Zacząłem zastanawiać się, jak mogę dalej wykonywać swój zawód w takiej sytuacji - zdradził aktor.
Odskocznią od problemów okazały się inne projekty, w które się zaangażował. Ulubieniec widzów postanowił spróbować swoich sił nie przed, a za kamerą. By wyreżyserować swój pierwszy film, "Odkąd cię nie ma", zrezygnował z roli w komedii "Faceci w czerni", którą ostatecznie zagrał Will Smith.
Po trwającej ponad dekadę przerwie Schwimmer wrócił do gry w telewizji. W tym roku podziwiać go można było aż w dwóch pierwszoplanowych rolach. Nie tylko wcielił się w Roberta Kardashiana w serialu "American Crime Story: Sprawa OJ Simpsona". Zagrał też w serii "Feed the Beast". W obu tych produkcjach miał okazję pokazać zupełnie nową, nieznaną dotąd stronę. A na tym zapewne najbardziej mu zależało.
(Fot. Getty Images)