"Przez Atlantyk". Żenujące zachowanie celebrytów w nowym show TVN‑u
02.03.2022 23:07
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Za nami pierwszy odcinek "Przez Atlantyk". Nowego reality show TVN-u, który dumnie zapowiadał, że takiego programu rozrywkowego w Polsce jeszcze nie było. W rzeczywistości przypomina to inną wersję "Ameryka/Azja Express", gdzie grupa znanych osób sprawdza się w ekstremalnych warunkach i wzbudza skrajne emocje swoim zachowaniem.
- Żeby się napić głupiej kawy człowiek musi się tyle naj…ać, a i tak to wszystko wyp…ala. Krew w piach! Pier…ę to! – taką wiązankę z ust Antka Królikowskiego usłyszeliśmy niemal na samym początku nowego show TVN-u. Producenci telewizyjni zdają sobie sprawę, że grzeczne programy bez wyrazu nie przykują uwagi, dlatego trzeba przekraczać kolejne granice i sięgać po ekstremalne środki. Po kilku edycjach "Azja/Ameryka Express" TVN wsadził więc na jacht sześciu znanych i (mniej lub bardziej) lubianych, by razem z dwoma kapitanami i czterema członkami ekipy telewizyjnej przemierzyli tytułowy ocean.
Około 5500 km z Gran Canarii do wybrzeża Gwadelupy. Taki dystans przez trzy tygodnie mieli pokonać Antek Królikowski, Maja Hirsch, Natalia Przybysz, Piotr "Liroy" Marzec, Renata Kaczoruk i Zygmunt Miłoszewski. Czyli aktor, aktorka, piosenkarka, raper/polityk, była dziewczyna Kuby Wojewódzkiego i pisarz.
W pierwszym zapoznawczym odcinku zostali oni przedstawieni jako roszczeniowi i niezbyt bystrzy celebryci, którzy momentami sprawiali wrażenie, jakby byli w tym programie za karę.
- Płyniemy, bo chcemy, możemy, a teraz to już musimy – mówił Królikowski, który od samego początku kręcił nosem, że datę wypłynięcia ustalono na 12 listopada, kiedy Polska miała grać mecz z Andorą. I dopytywał, czy na jachcie będzie telewizor.
Kaczoruk, która wystąpiła wcześniej w "Azja Express", chciała się dowiedzieć, skąd będą brali ryby do jedzenia na środku oceanu. A gdy pomagała robić zakupy spożywcze, uznała, że niezbędnym produktem na trzytygodniowy rejs są liście aloesu.
Przybysz też "zabłysła", gdy w trakcie pierwszej wizyty na jachcie doliczyła się sześciu toalet i była pod wielkim wrażeniem takiego luksusu. W rzeczywistości toalety były cztery, ale niektóre miały wejścia z dwóch stron. Kapitanowie mieli niezły ubaw, kiedy usłyszeli o odkryciu piosenkarki.
Do śmiechu nie było im jednak, kiedy uczestnicy rejsu wykazali się arogancją. Wiadomo, że słowo kapitana na pokładzie to świętość i trzeba wykonywać każde polecenie bez żadnej dyskusji. Tymczasem Miłoszewski jeszcze przed wypłynięciem oznajmił przed kamerą, że będzie robił to, co uzna za zasadne.
- Na pokład nie wsiada sześć układów barycznych, tylko sześć żywych osób. I byłoby fajnie, gdyby wsiadły na pokład wyluzowane, szczęśliwe i pełne chęci na wspaniałą przygodę – powiedział pisarz do kapitana, kiedy celebryci dowiedzieli się, że muszą być gotowi do wypłynięcia o 7:30 ze względu na warunki atmosferyczne. – Ja po kolacji nie idę sobie spać do domu, tylko idę dalej przygotowywać jacht – odpowiedział mu kapitan, który mimo emocji zachował zimną krew przed kamerami.
Inny rodzaj emocji w pierwszym odcinku "Przez Atlantyk" wzbudził występ Antka Królikowskiego, który stał się niedawno antybohaterem skandalu obyczajowego. Z informacji Pudelka wynika, że aktor rozstał się z żoną, która była w zagrożonej ciąży i wdał się w romans z jej sąsiadką. Sprawa wypłynęła raptem kilka dni temu, więc dziwnie oglądało się Królikowskiego, który czule żegna się z Opozdą przed wypłynięciem w rejs (program kręcono na przełomie listopada i grudnia 2021 r.) i pokazuje koleżankom z programu obrączkę na palcu. Sugerując, żeby nie próbowały go podrywać.
Czy "Przez Atlantyk" będzie hitem? Czas pokaże, choć programy typu "Azja/Ameryka Express" czy "Agent" są dowodem na to, że widzowie lubią oglądać celebrytów w nietypowym wydaniu. W nowym show TVN-u na pewno nie zabraknie skrajnych emocji (vide bluzgający Królikowski na początku odcinka), a w dzisiejszej telewizji rozrywkowej bez tego ani rusz.