Przewodniczący RMN: media komercyjne są wojującą stroną sporu politycznego
Ostatnie wydarzenia związane z proponowanymi zmianami w sądownictwie dzielą nie tylko obywateli, ale i media. Eksperci zauważają, że redakcje otwarcie, a nawet agresywnie deklarują swoje sympatie polityczne. Szef Rady Mediów Narodowych nie ma nawet wątpliwości: media straciły już rolę informacyjną i zaczęły się angażować w spór polityczny.
24.07.2017 | aktual.: 24.07.2017 13:28
Przewodniczący Rady Mediów Narodowych potępił akty agresji wobec dziennikarzy relacjonujących wydarzenia publiczne, przede wszystkim protesty środowisk opozycyjnych. W ostatnim czasie można było zaobserwować szczególne ich nagromadzenie. Jak przypomniał portal wirtualenemdia.pl, półtora tygodnia temu dziennikarz TVP Info Michał Rachoń był zaczepiany na kontrmanifestacji w czasie miesięcznicy smoleńskiej. Reporterom TVP Info wielokrotnie utrudniano relacje z demonstracji opozycji, w czwartek wieczorem wśród krzyczących na dziennikarkę stacji przed Sejmem był wicenaczelny "Wprost" Marcin Dzierżanowski.
- Myśmy, jako Rada Mediów Narodowych, wydali oświadczenie przestrzegające i apelujące do polityków, bo to oni nakręcali tę agresywną atmosferę. To są niedopuszczalne rzeczy. Zarówno z jednej, jak i drugiej strony. To niedopuszczalne także ze strony ludzi, którzy protestują – ocenił w wywiadzie dla wpolityce.pl przewodniczący RMN.
Niestosownie zachowywali się także sami dziennikarze. Redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" Adam Michnik wulgarnie odpowiadał na pytania o przeprosiny za działania jego przyrodniego brata, a reporterzy TVP Info Filip Styczyński i Lucjan Ołtarzewski na manifestacji przed Sejmem wykonywali obraźliwe gesty (zostali zawieszeni przez dyrektora Telewizyjnej Agencji Informacyjnej). Szeroko komentowano też, jak TVP relacjonowała ostatnie protesty. Tomasz Lis z kolei w ostatnich dniach na Twitterze ostro krytykował Jarosława Kaczyńskiego i zachęcał do demonstrowania przeciw reformie sądownictwa. Z kolei TVN i Polsat zdaniem przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, powołującego się na zleconą analizę, przy relacjonowaniu protestu posłów PO i Nowoczesnej w drugiej połowie grudnia ub.r. i pierwszej połowie stycznia br. "były bardzo agresywne, jednostronne. Mówiąc wprost: antyrządowe".
- Media komercyjne, głównie TVN, nie zachowują się już jak media. Jeśli Tomasz Lis wzywa, żeby zrobić Majdan w Polsce, to nie można nazywać go przedstawicielem mediów. Tego rodzaju media są bardzo zaangażowaną, wojującą stroną sporu politycznego. Nie pełnią już roli mediów. Kiedy tamta strona zaczyna się zachowywać jak zbrojne ramię opozycji, to i tak media publiczne są bardzo wstrzemięźliwe w swoim przekazie. I oby wytrzymały nerwowo tę sytuację. Media w tej sytuacji powinny relacjonować i tonować emocje. Nie ukrywać żadnych faktów, ale też nie podgrzewać atmosfery. Ja wiem, że to jest trudne. Ale tak być powinno – podsumował przewodniczący RMN w wywiadzie.