Protest przeciwko "Mistrzom podrywu". Show TVN zarzucono promowanie kultury gwałtu
"Mistrzowie podrywu", program, który ma być kolejnym rozrywkowym show randkowym budzi skrajne emocje. Kontrowersyjny prowadzący i jego podejście do relacji damsko-męskich wywołały sprzeciw kobiecego środowiska, a nawet apel o rezygnację z emisji. Dlaczego?
24.02.2017 | aktual.: 24.02.2017 15:42
Wiosną w TVN Style ma się pojawić program "Mistrzowie podrywu", w którym "ekspert" od podrywu będzie pomagał nieśmiałym facetom uwieść kobietę marzeń. Jak podaje serwis Wirtualnemedia.pl, nowym specjalistą zostanie Marcin Szabelski, który od ponad siedmiu lat zajmuje się zawodowo "profesjonalnym zdobywaniem kobiet".
Szabelski tytułuje się w internecie jako coach, który nauczy pewności siebie każdego faceta. Na swoich kilku stronach internetowych pisze między innymi, że czuje się jak... gwiazda rocka. "Zacząłem chodzić z kobietami do łóżka jak gwiazda rocka. Miałem ponad 200 kobiet, z którymi sypiałem. Pobiłem dwukrotnie rekord słynnego Casanovy i wszystko dzięki temu, że skupiłem się na sobie, a nie na sztuczkach słownych."
Tymczasem program, który miał w domyśle być traktowany z przymrużeniem oka i zaistnieć jako kolejny program randkowy, wzbudza już skrajne opinie. W sieci pojawił się apel do Joanny Tylman, dyrektor programowej TVN Style nawołujący do rezygnacji z programu. Inicjatorka sprzeciwu, fotografka i ilustratorka Jaśmina Karabuła-Stysiak wytyka stacji, że show prowadzone przez trenera podrywu w rzeczywistości powiela krzywdzące stereotypy wobec kobiet, a przekaz propaguje kulturę gwałtu.
Dla potwierdzenia swojej tezy przywołuje co bardziej kontrowersyjne fragmenty z filmików Szabelskiego. - Marcin Szabelski za pośrednictwem swoich filmików, umieszczanych w serwisie YouTube, dokładnie tłumaczy mężczyznom, jak manipulować kobietami, "przemycając(...) swoje seksualne zamiary wobec niej tak(...), żeby ona nie chciała stawić oporu twojej seksualnej intencji". Dowiadujemy się dzięki temu, że w relacji między kobietą a mężczyzną istotne jest jedynie sukcesywne dążenie mężczyzny do zainicjowania stosunku seksualnego poprzez manipulowanie kobietą, bez względu jednak na to, czy ona sama tak naprawdę tego chce, czy nie. Jak sam twierdzi, "sposobem budowania seksualnego napięcia(...) jest domniemanie(...), że to ona jest na ciebie napalona i chce cię zgwałcić" – pisze Stysiak.
Jak pisze na Facebooku inicjatorka petycji, część kobiet zasugerowała, by sprawę wyśmiać lub zignorować, argumentując to słowami, że "żadna dorosła i rozsądna dziewczyna nie da się na to nabrać!". Stysiak jednak zauważa, że nie wszystkie kobiety są asertywne, wykształcone i świadome zagrożeń, czyhających na nie ze strony tych mężczyzn, którzy nie szanują ich podmiotowości. - Te kobiety również - albo i zwłaszcza - mają prawo być chronione przed szkodliwym wpływem rozprzestrzeniania tego typu treści - dodaje.
Powołuje się m.in na dane o przemocy seksualnej wobec kobiet z raportu „Przemoc wobec kobiet: badanie przeprowadzone w skali UE” i statystyki dotyczące ofiar gwałtu. Kultura gwałtu objawia się także poprzez powszechność przekonań trywializujących znaczenie i zasięg przemocy seksualnej, obwiniających ofiary lub poprzez seksualne uprzedmiotawianie kobiet. Stysiak przestrzega przed programem twierdząc, że może on potencjalnie trafić do każdego - również do młodych chłopaków, których zachowania, inspirowane takim przekazem, mogą potem skrzywdzić niedoświadczone i nieświadome jeszcze młode dziewczyny. W związku z tym wystosowała poniższe postulaty.
- Nie godzimy się na uprzedmiotowienie i sprowadzenie nas - kobiet, do ról biernych, nieświadomych obiektów seksualnych, którymi można i należy manipulować w celu skłonienia do nawiązania kontaktów seksualnych!
- Nie godzimy się na dalsze budowanie i podtrzymywanie w Polsce kultury gwałtu, wyrażającej się w przekonaniu dużej części społeczeństwa, że to kobieta zawsze ponosi odpowiedzialność za kontakty seksualne, których doświadcza - nawet, jeśli są gwałtem, molestowaniem, czy wynikiem manipulacji i presji psychicznej!
- Nie godzimy się na ograniczanie decyzyjności kobiet w fundamentalnej kwestii ich seksualności, poprzez utrudnianie dostępu do rzetelnej edukacji, pomocy w sytuacjach przemocowych, kontroli własnej płodności i dzietności, braku wsparcia państwa w walce z przemocą seksualną i przemocą w rodzinie, przy jednoczesnym przyzwoleniu społecznym mężczyznom na molestowanie, przemoc, przez nikogo nieograniczany dostęp do środków pobudzających sprawność seksualną!
- Nie godzimy się na emisję programów telewizyjnych, promujących szkodliwe i krzywdzące stereotypy płciowe!
Całość apelu a także dane, na które powołuje się Stysiak, możecie przeczytać pod tym adresem. Petycję umieszczoną na portalu naszademokracja.pl podpisało już 736 osób.