Prokop drwi z Rutkowskiego. Poszło o aferę wokół Obajtka
Detektyw miał odwiedzać Daniela Obajtka i pracujących w Orlenie nawet 50 razy. Za usługi zapłacono mu milion złotych. Temat poruszono - pół żartem, pół serio - w porannym programie TVN-u.
W poniedziałek 4 marca Donald Tusk na konferencji prasowej ujawnił, że Daniel Obajtek miał wynająć detektywa, który rzekomo śledził posłów opozycji. Zbierał informacje na temat Marcina Kierwińskiego, Jana Grabca i Andrzeja Halickiego, za co Orlen miał zapłacić milion złotych. Jak ustaliła Wirtualna Polska, detektyw z Trójmiasta aż 50 razy odwiedzał Obajtka i innych członków zarządu Orlenu.
Szef rządu poinformował, że zlecenie dla detektywa podpisał sam Daniel Obajtek, a miało ono dotyczyć m.in. "identyfikacji i udokumentowania działań nieuczciwej konkurencji", o czym więcej w tekście WP Wiadomości. Doniesienia te pojawiły się w porannym programie TVN-u, gdzie w swoim stylu skomentował je Marcin Prokop.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W "Dzień dobry TVN" Dagmara Kaczmarek-Szałkow przedstawiła widzom doniesienia o Obajtku i detektywie. Wydanie współprowadził Marcin Prokop, który nie powstrzymał się od uszczypliwego komentarza.
Detektyw u Daniela Obajtka
- A kto był tym detektywem? To ten detektyw, o którym myślę? Myślałem o człowieku z kwadratową głową - rzucił prezenter. Kaczmarek-Szałkow szybko odpowiedziała, że tym razem Rutkowski nie podjął się tego zadania.
- Ja bym śledził za połowę tej kwoty. Panie Danielu, następnym razem proszę o telefon - komentował Prokop.
Zobacz także: Ewa Błaszczyk wystąpiła w Kalendarzu Artystycznym
Przypomnijmy, że detektywem, który miał pracować dla Orlenu, był ujawniony w tekście WP Wiadomości Wojciech Koszczyński, który zgodził się na podawanie swoich danych. Na swojej stronie przedstawia się jako były oficer CBŚP, który od dziesięciu lat jest detektywem.
"Detektywistyka to moja pasja, styl życia i ciągłe wyzwanie. Nie przegrałem żadnej sprawy, a Twoja będzie kolejną wygraną! Moja dokładność w zbieraniu materiałów video oraz dokumentacji powoduje, że strona przeciwna nie ma szans w konfrontacji ze mną" - chwali się na stronie internetowej.
Wspomnienie o Krzysztofie Rutkowskim nie wydaje się wcale aż tak absurdalne. Detektyw przyzwyczaił Polaków, że pojawia się przy różnych dużych medialnych wydarzeniach - ostatnio próbował pomagać ws. Grzegorza Borysa, oferując wysoką nagrodę pieniężną za schwytanie mężczyzny oskarżanego o morderstwo dziecka. Eksperci nie zostawiali wtedy na Rutkowskim suchej nitki.
- To dekoncentruje samych policjantów i wpływa bardzo negatywnie na porządek w prowadzeniu czynności. Pan Rutkowski bardziej miesza, niż pomaga. Wyznaczenie nagrody nic nie daje. Podejrzewam, że osoby, które znają sprawę, nie chciałyby niczego ukrywać i pomagać zabójcy. Nagroda niewiele pomaga, wręcz mobilizuje osoby, które twierdzą, że są w stanie podołać zadaniu i samemu znaleźć poszukiwanego - komentował w programie "Newsroom WP" były policjant Andrzej Mroczek.
W 50. odcinku podcastu "Clickbait" zachwycamy się serialem (!) "Pan i Pani Smith", przeżywamy transformacje aktorskie w "Braciach ze stali" i bierzemy na warsztat… "Netfliksową zdradę". Żeby dowiedzieć się, czym jest, znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: