"Projekt Lady": Mocne wyznania. "Miałam problem z alkoholem. Tańczyłam przez jakiś czas w klubie ze striptizem"
12 "gniewnych pań" usiłowało podbić Rozalin. Dziewczyny miały do wykonania zadania fizyczne, ale z "podtekstem". Wytłumaczyły i wydobyły go trenerki. Pojawiły się trudne zwierzenia, polały się łzy.
Najpierw uczestniczki miały dotrzeć z punktu A do B – ważne było, by zrobiły to z gracją. Po drodze czekały rzeczy do zabrania – grabie, arbuz, drewno. Uczennice zastanawiały się, co z nimi zrobić, czy posłuchać poleceń przyczepionych do drzew, czy zaufać sobie. Nie było łatwo, bywało, że gracji brakowało. – Bycie damą to jest dopiero… robota – stwierdziła jedna z uczestniczek show. Panie poradziły sobie różnie. Większość przyniosła rzeczy, jedna zrezygnowała.
Okazało się, że ćwiczenie miało ważny cel - pokazać uczestniczkom, że nie muszą słuchać nakazów, które je ograniczają, tak jak noszenie arbuza czy drewna utrudniło im dotarcie do celu. Podczas szczerej rozmowy dziewczyny wyznały, czego się boją i co sprawia, że nie odnoszą sukcesów.
Julia Adamek wspominała zły kontakt z ojcem. – Miałam problem z imprezami, alkoholem. Tańczyłam przez jakiś czas w klubie ze striptizem.
Jej rodzina uważa, że dziewczyna kolorowymi włosami, kolczykami, tatuażami chce zwrócić na siebie uwagę innych. Również ojca, dla którego była tylko córką z poprzedniego związku.
O przykrych sprawach sprzed lat opowiedziała też Dagmara. Popłakała się, wspominając: - Rodzice się rozwiedli, jak byłyśmy małe. Zaczęłam uciekać w alkohol. Jak wracałam, ojciec robił awantury. Moja mała siostra siadała na łóżku, prosiła mnie, żebym nie robiła tego. Zepsułam jej psychikę.
Przyznała, że kocha młodszą siostrę i żałuje, że bardziej o nią nie dbała.
Również Natalia ma za sobą dramatyczne doświadczenia. - Boję się zaufać ludziom. Stała mi się naprawdę wielka krzywda – Natalia płakała, nie była w stanie opowiedzieć o tej sytuacji.
Trenerka uświadamiała uczestniczki: – Czasami trzeba umieć powiedzieć: "Stop. Spadaj z mojego życia".
Kolejne zadanie zaprowadziło młode damy do lasu. Dziewczyny dostały mapy, miały znaleźć miejsce noclegu i ekwipunek. Musiały przygotować ognisko, wędrowały po górach. Okazało się, że dają sobie radę, choć niektórym trudno było nadążać. Wspinaczka odkryła prawdziwą naturę zbuntowanych pań. Uczestniczki wędrowały z perłami na szyjach, ale nie zawsze zachowywały się wzorowo.
Jednak wyprawa pokazała, że dziewczyny, przeważnie, potrafią się wspierać. Gdy któraś nie dawała rady, pozostałe pomagały.
Wspinaczka miała jeden cel – uczestniczki musiały wyrzucić zbędny balast. Dosłownie i w przenośni. Dziewczyny na szczyt góry wniosły kamienie, na których napisały, co je męczy, ogranicza. I zostawiły je, symbolicznie odcinając się od tego, co było złe w ich życiu.
Z "Projektu Lady" odpadła Julia. Musiała oddać perły i opuścić Rozalin. - To jest początek czegoś nowego w twoim życiu - usłyszała na pożegnanie. Odpadła, ponieważ na wyprawie pospieszała koleżanki, nie liczyła się z ich możliwościami, nie pomagała.
Oglądaliście odcinek? Jak wrażenia?