"Project Runway": "Bober" pokazał swoją prawdziwą twarz? Kłótnia z mentorem i pewność siebie ostatecznie go pogrążyły
None
Project Runway
Finał drugiej edycji "Project Runway" zbliża się wielkimi krokami. Ci, którzy zostali w programie, nie tylko zdążyli się ze sobą zaprzyjaźnić, ale też poczuć smak zaostrzającej się rywalizacji. Doskonale pokazał to wyjazd do Barcelony, gdzie projektanci mieli znaleźć inspirację do ostatniego, niełatwego zadania. Natchnąć miało ich luksusowe auto japońskiej marki i spotkanie z jego twórcą. Dla niektórych z uczestników była to jednak okazja do wyróżnienia się z tłumu i irytacji współuczestników.
Po tym, jak z modowym show pożegnał się Bartosz Wcisło, swoim zachowaniem drażnił kolegów Piotr Pyrchała, czyli "Bober". Projektant z Edynburga poczuł się tak pewny siebie po odejściu największego rywala, że zaczął zachowywać się tak samo jak on. Jak sądzą niektórzy, Pyrchała w końcu ujawnił w programie swoje prawdziwe oblicze. Niestety, to, co pokazał, ostatecznie go pogrążyło. Wulgarna kłótnia z mentorem, czy złośliwe komentarze pod adresem współuczestników, to tylko niektóre wydarzenia, których bohaterem był Piotr.
Zobaczcie, co jeszcze wydarzyło się w ostatnim odcinku programu.
PB/KM
Japoński design prosto z Barcelony
Wycieczka do stolicy Katalonii był wielką niespodzianką dla uczestników "Projekt Runway", którzy choć na chwilę mogli oderwać się od ciężkiej pracy pod presją czasu. Dla Michała, najmłodszego z grupy projektanta, było to zarazem pierwszy taki wyjazd. Jednak nawet urok pięknej Barcelony nie uśpił ich czujności. Tak, jak się tego spodziewali, beztroską sielankę przerwało zadanie. Szybko okazało się, że miejsce zostało wybrane nie bez powodu. Uczestnicy mieli zaprojektować kreację inspirowaną japońskim autem, a właśnie w stolicy Hiszpanii znajduje się główna siedziba designu tej marki. Co ciekawe, spotkanie z japońskim projektantem "Bober" wykorzystał do promocji swojej osoby. Mieszkający na co dzień w Edynburgu projektant wykorzystał swoją znajomość języka angielskiego do swobodnej konwersacji z gościem programu, a to nie wszystkim się spodobało.
- Wkurza mnie, że się do wszystkich podlizuje - stwierdził przed kamerami Michał, z niesmakiem przyglądając się, jak zachowuje się jego konkurent podczas prezentacji samochodu.
Podczas spotkania oberwało się także Ani, którą "Bober" zaatakował w rozmowie z projektantem. Jak później podsumowała kolegę: "on musi się dowartościować". Ale to był dopiero początek przemiany Piotra. Prawdziwe pazurki pokazał po powrocie do kraju, gdzie uczestnicy mieli zrealizować projekty zawierające cztery elementy: japoński design, przełamywanie konwencji, nowoczesną technologię i ruch.
"Bober" został samozwańczym mentorem
W pracowni Piotr przejął rolę Tomasza Ossolińskiego i komentował prace kolegów. Jednak w odczuciu większości z nich rady, których udzielał Sylwii, nie były najlepsze. "Bober" przekonywał jednak, że stara się pomóc załamanej koleżance.
- Czasami kogoś trzeba skrytykować, żeby popchnąć go do czegoś dobrego- wyjaśnił wspaniałomyślnie przed kamerami.
Niestety, uwag Tomasza Ossolińskiego, skierowanych pod jego adresem, Piotr już nie traktował w ten sposób.
- Ładny fartuch - zażartował mentor, widząc kreację Pyrchały.
- _ To od pasa w górę piękne, ale dół... Gdzie tu jest innowacja i Japonia? A taki byłeś zachwycony materiałami..._ - dziwił się Ossoliński, budząc wyraźną irytację chłopaka.
- I nadal jestem zachwycony, ale mnie wk**wiasz - krzyknął "Bober", wymachując mu przed nosem nożyczkami.
To butne zachowanie Piotra wywołało konsternację pozostałych projektantów. Zdaniem większości z nich, Pyrchała posunął się za daleko. Także zaatakowany mentor nie krył swojego oburzenia.
- Jeśli komuś coś mówię, to nie po to, żeby dosolić, tylko żeby zmusić do myślenia. To nie jest zwykła szwalnia, a ja nie zamierzam się wstydzić przed całą Polską z powodu waszych nieudolnych projektów.
Ostatecznie "Bober" wziął do siebie krytykę i zmienił odrobinę swoją koncepcję. W niemal ostatniej chwili zupełnie nowy projekt stworzył też Michał, który od początku miał duży problem z tym zadaniem.
Kryzys twórczości
Twórczego kryzysu młodziutkiego projektanta nie zdołał przełamać mentor. Michał gotowy był się nawet poddać.
- Ktoś się musi pożegnać z programem - stwierdził, przyglądając się bezradnie swojej kreacji.
Wolę walki rozbudziła w nim na nowo dopiero Marta, która weszła mu na ambicję i sprowokowała do działania. W efekcie w zaledwie 1,5 godziny chłopak stworzył od podstaw zupełnie nowy projekt.
Podczas finałowego panelu w ocenie uczestników pomagał jurorom znany duet projektantów - Marcin Paprocki i Mariusz Brzozowski. Niestety, tym razem żadna z kreacji nie rzuciła oceniających na kolana. Projekty były raczej poprawne, a najlepiej wypadł kombinezon przygotowany przez Sylwię.
- Duże brawa, gdybym ścigała się jutro samochodem, natychmiast założyłabym twój kombinezon - pochwaliła ją Joanna Przetakiewicz.
- Rewelacyjnie sprzedajesz ubrania, to fajne projekty - zgodziła się z nią Anja Rubik.
Broniąc projektu, ostatecznie się pogrążył
Pochwały zebrała także sukienka Michała, choć Tyszka i Rubik podkreślili, że nie był to nowatorski pomysł i oczekiwali od niego czegoś lepszego.
Ogromne emocje wzbudził Patryk. Choć jego projekt był porządnie wykonany, zebrał krytykę za dobór tkanin. Jurorów podzieliła też sukienka Ani, którą Tyszka porównał do uniformu azjatyckiej stewardesy. Za to wyjątkowo zgodnie oceniający podsumowali projekt "Bobera". Kreacja zaprezentowana przez Zuzę została zgodnie uznana za najgorszą.
- Patrząc na ten projekt, nigdy w życiu nie przyszłyby mi do głowy słowa: ruch, dynamika, nowoczesność - skomentowała Anja.
Piotr zdawał się nie przyjmować do siebie krytyki, a linia obrony, którą obrał, jeszcze bardziej go pogrążyła.
- Uważasz, że to jest ładne? Że dobrze pokazałeś jej figurę?- pytał z niedowierzaniem Tyszka.
- Zuza ma taką figurę, jaką ma - próbował zrzucić winę na dziewczynę, chociaż sam ją wybrał na początku programu. Modelka była jednak lojalna i zapytana przez jurorów, jak się czuje w tym stroju, do końca broniła projektanta. Tym samym okazało się, że zwyciężczyni "Top Model" jest bardziej profesjonalna niż uczestnik "Project Runway". To właśnie Piotr pożegnał się z modowym talent show, nie kryjąc przed kamerami łez.
PB/KM