Japoński design prosto z Barcelony
Wycieczka do stolicy Katalonii był wielką niespodzianką dla uczestników "Projekt Runway", którzy choć na chwilę mogli oderwać się od ciężkiej pracy pod presją czasu. Dla Michała, najmłodszego z grupy projektanta, było to zarazem pierwszy taki wyjazd. Jednak nawet urok pięknej Barcelony nie uśpił ich czujności. Tak, jak się tego spodziewali, beztroską sielankę przerwało zadanie. Szybko okazało się, że miejsce zostało wybrane nie bez powodu. Uczestnicy mieli zaprojektować kreację inspirowaną japońskim autem, a właśnie w stolicy Hiszpanii znajduje się główna siedziba designu tej marki. Co ciekawe, spotkanie z japońskim projektantem "Bober" wykorzystał do promocji swojej osoby. Mieszkający na co dzień w Edynburgu projektant wykorzystał swoją znajomość języka angielskiego do swobodnej konwersacji z gościem programu, a to nie wszystkim się spodobało.
- Wkurza mnie, że się do wszystkich podlizuje - stwierdził przed kamerami Michał, z niesmakiem przyglądając się, jak zachowuje się jego konkurent podczas prezentacji samochodu.
Podczas spotkania oberwało się także Ani, którą "Bober" zaatakował w rozmowie z projektantem. Jak później podsumowała kolegę: "on musi się dowartościować". Ale to był dopiero początek przemiany Piotra. Prawdziwe pazurki pokazał po powrocie do kraju, gdzie uczestnicy mieli zrealizować projekty zawierające cztery elementy: japoński design, przełamywanie konwencji, nowoczesną technologię i ruch.