Programy Tomasza Lisa i Jana Pospieszalskiego pod czujną kontrolą TVP
TVP postanowiło umieścić dwa programy: "Tomasz Lis na żywo" i "Bliżej. Jan Pospieszalski" w jesiennej ramówce stacji. Nie obyło się jednak bez zmian. Jak podaje wirtualnemedia.pl, Telewizja Polska postanowiła mieć większy wpływ na prowadzących obu tych produkcji i kontrolę nad tym, jakie treści zostają wyemitowane. To właśnie dlatego podpisano z twórcami audycji umowy, które mają zapewnić większy nadzór TVP nad wszystkimi nowymi odcinkami.
- Umowy gwarantują odpowiedni nadzór TVP nad realizacją przygotowywanych przez nich programów i w większym niż dotychczas stopniu chronią interesy nadawcy publicznego - powiedziała Joanna Stempień-Rogalińska, pełniąca obowiązki rzecznika prasowego spółki, w rozmowie z serwisem wirtualnemedia.pl.
Decyzja jest skutkiem kontrowersyjnych treści, które zostały wyemitowane w obu audycjach w czasie trwania ostatniej kampanii prezydenckiej. Przypomnijmy, że 18 maja br. Tomasz Lis wraz z gościem odcinka, Tomaszem Karolakiem, przytaczał na wizji wpisy z nieprawdziwego konta społecznościowego Kingi Dudy. Po kompromitacji w programie "Tomasz Lis na żywo" pojawiły się nawet głosy, że wspierający kandydata PO panowie wyświadczyli mu niedźwiedzią przysługę i przyczynili się do jego wyborczej klęski. Po zakończeniu feralnego odcinka do Komisji Etyki TVP napłynęły skargi i zażalenia od oburzonych zachowaniem Lisa widzów. Prezenterowi zarzucono brak bezstronności i obiektywizmu oraz "dopuszczenia się rażącej manipulacji, brutalnie krzywdząc córkę Andrzeja Dudy". Sprawą błyskawicznie zajęli się specjaliści, którzy po wnikliwej analizie odcinka i przeprowadzeniu postępowania wyjaśniającego stwierdzili, że w programie naruszono zasady etyki dziennikarskiej obowiązujące w Telewizji Polskiej.
Podobna sytuacja miała miejsce już kilka dni wcześniej (14 maja br.) w "Bliżej. Jan Pospieszalski". W odcinku poświęconym Bronisławowi Komorowskiemu pojawiła się sonda telefoniczna dla widzów z pytaniem: "Czy zagłosujesz na kandydata popieranego przez WSI?". Tak postawiona kwestia przez wiele osób została odebrana jako atak na prezydenta. Krzysztof Luft, członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji na łamach "Gazety Wyborczej" stwierdził, że ankieta jest "prymitywną agitacją polityczną niemającą nic wspólnego z zasadami bezstronności, którymi powinni się kierować dziennikarze w telewizji publicznej". W rezultacie audycja została zawieszona, a w trakcie "Wiadomości" Piotr Kraśko odczytał specjalne oświadczenie TVP: "Autor audycji naruszył określone w umowie zasady współpracy z TVP i wykorzystał audycję do naruszającego zasady rzetelności dziennikarskiej ataku na prezydenta Bronisława Komorowskiego".
Czy zwiększona kontrola Telewizji Polskiej rzeczywiście zapobiegnie kolejnym wpadkom w programach?