Prezenter stracił pracę przez homofobiczny komentarz. Teraz przeprasza i obiecuje naukę
W większości cywilizowanych, demokratycznych państw nienawiść i niechęć do mniejszości seksualnych jest nie do przyjęcia w publicznej debacie. Przykładem jest sytuacja Thoma Brennamana.
22.08.2020 | aktual.: 01.03.2022 13:43
Thom Brennaman jest wieloletnim prezenterem i komentatorem sportowym. Do incydentu doszło podczas transmisji meczu baseballa. Brennaman nie wiedział, że reklamy już się skończyły i widzowie mogą go słyszeć. Padły mocne, obraźliwe słowa wobec osób homoseksualnych. Realizatorzy emisji pewnie dali prezenterowi znać, bo krótko po nich zaczął przepraszać.
Reakcja stacji była natychmiastowa. FOX Sports wyrzuciło dziennikarza (warto nadmienić, że grupa FOX to raczej konserwatywni nadawcy), drużyna, której mecz transmitowano w stacji, także zapowiedziała, że nigdy nie będzie współpracować z komentatorem.
- Język, jaki usłyszeli widzowie, jest odrażający, niedopuszczalny i nie reprezentuje naszych wartości - napisało FOX w oświadczeniu.
Dziennikarz już opublikował przeprosiny:
"Użyłem słów, które są obraźliwe. Przez ostatnią dobę czytałem o historii tych słów i nie miałem pojęcia, że są zakorzenione w nienawiści i przemocy. Jest mi tak wstyd. Nigdy w życiu ich nie użyję."
Thom Brennaman zapowiedział, że weźmie udział w szkoleniu na temat różnorodności i równouprawnienia.
Czy taka sytuacja byłaby możliwa w dyskursie publicznym w Polsce?