Prawica oburzona występem Girls On Fire w Opolu. "Ma to być święto muzyki, a nie walki politycznej"
Tuż przed rozpoczęciem 55. Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu znów wrze, a wokół występu zespołu Girls On Fire wciąż narastają kontrowersje. Popisowy utwór "Siła kobiet" stał się nieoficjalnym hymnem "czarnego protestu". Teraz, ku oburzeniu prawicy, ma zabrzmieć na opolskiej scenie.
8 czerwca, czyli podczas koncertu "Debiuty" wystąpi wielu artystów, wśród których znajdzie się także polski girlsband "Girls on Fire". Wokalistki zaśpiewają "Siłę kobiet" - piosenkę okrzykniętą nieoficjalnie hymnem protestów kobiet, a zwłaszcza Międzynarodowego Strajku Kobiet, który odbył się w marcu 2017 r. Utwór "zaczął żyć swoim życiem" i podnosić na duchu wiele kobiet. Trudno się dziwić. - *Do przodu dziewczyny, do przodu dziewczęta, w górę dumna głowa, każda jest nieprzeciętna. W kruchym ciele bije serce stalowe, niech cały świat się dowie, nadchodzi siła kobiet *– między innymi te słowa padają w tekście piosenki. Nie wszystkim jednak podoba się taka forma artystycznego wyrazu. Przedstawiciele konserwatywnych poglądów już wyrażają duży sprzeciw wobec ich występu i spodziewają się politycznego manifestu na scenie.
Przypomnijmy, że podobna sytuacja miała miejsce w ubiegłym roku, kiedy to biorący udział w konkursie Dr Misio został zdyskwalifikowany za "nieobyczajny charakter teledysku do piosenki 'Pismo'" (muzycy występowali m.in. w strojach księży). Do tego, by kolejny festiwal odbywał się w cieniu skandalu, nie chcą dopuścić politycy PiS. Wierzą jednak w zdrowy rozsądek zarówno organizatorów, jak i wykonawców. Marek Kawa, wiceprzewodniczący rady miasta z ramienia PiS podkreślił, że ma nadzieję, że w tym roku skandal nie wybuchnie, gdyż opolski festiwal to miejsce dla ludzi o różnych poglądach.
- Nie może być przecież tak, by ktoś ze sceny manifestował swoje poglądy. Taka rzecz po prostu nie może się zdarzyć. Trzeba dopilnować, aby artystki jedynie zaprezentowały swój utwór, bo do tego został stworzony nasz opolski festiwal. Ma to być święto muzyki, a nie walki politycznej - tłumaczył na łamach "Wyborczej" Marek Kawa. Zaznaczył jednak, że ma zaufanie do rady programowej festiwalu i wierzy, że po prostu wybrali wartościowych muzyków.
Sporo wątpliwości, a także sprzeciwów, pojawia się nie tylko ze strony polityków PiS, ale i samych widzów. W sieci pojawiła się nawet petycja przeciwko występowi artystek, zainicjowana przez prawicowy portal PoloniaChristiana.pl, pt. "nie promowaniu aborcji w TVP". Według portalu zespół promuje m.in. związki homoseksualne, komunę, a nawet aborcję na życzenie. Dlaczego? W teledysku przedstawione są postaci kobiet z różnych epok i środowisk. Pojawia się też uczestniczka Czarnego Protestu oraz dziewczyna z wieszakiem, a także jedna z tęczową flagą. W sieci pojawiają się głosy poparcia dla prawicowego portalu. Internauci twierdzą m.in. że zespół promuje antychrześcijańskie wartości.
Naprzeciw sprzeciwom wychodzą zarówno komisja festiwalowa konkursu "Debiuty", jak i sam zespół. W komisji, która zakwalifikowała m.in. Girls On Fire do konkursu, zasiedli Jarosław Wasik, dyrektor Muzeum Polskiej Piosenki w Opolu, i Magdalena Matyjaszek, naczelnik Wydziału Kultury, Turystyki i Współpracy Zagranicznej. Z ramienia TVP powołano natomiast Piotra Pałkę, kierownika redakcji rozrywki w biurze programowym i Konrada Smugę, reżysera. W jury znaleźli się także Jan Borysewicz i Artur Orzech.
Komisja rozwiewa wszelkie wątpliwości i zapewnia, że oceniała wszystkie utwory, w tym wspominaną "Siłę kobiet", wyłącznie pod względem artystycznym. Jak zaznaczył dyrektor Muzeum Polskiej Piosenki w Opolu, przy zgłoszeniu ponad dwustu utworów nie było możliwości zgłębienia biografii czy politycznych poglądów zespołów. - Ocenialiśmy wyłącznie walory artystyczne tego utworu tzn. tekst, muzykę i wykonanie. Nie oglądaliśmy teledysków, ponieważ otrzymaliśmy wyłącznie nagrania audio, na podstawie których wytypowaliśmy finalistów, którzy wystąpią na festiwalu - tłumaczył w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Wasik.
Oświadczenie w związku z zamieszaniem wokół utworu wydał także zespół Girls on Fire i dobitnie zapewnia, że nie ma zamiaru manifestować na scenie politycznych poglądów. - Teledysk 'Siły kobiet' jest obrazem historii problemów kobiet na przełomie wieków. Rozmaitych problemów – od kwestii związanych z równouprawnieniem, prawami wyborczymi, prostytucją czy operacjami plastycznymi aż po aborcję i antykoncepcję, rytualne obrzezanie kobiet w Afryce, czarne protesty, gwałty, przemoc domową. Jest to ujęcie historyczne, symboliczne i przekrojowe. Nie jest to manifestacja polityczna! - podsumowują artystki na profilu grupy na Facebooku.