Postępowa familia
Główną bohaterkę, tytułową Lou, poznajemy jako dwunastolatkę, której życie upływa na beztroskich zabawach z przyjaciółką Miną, kotem oraz na zalotach do sąsiada Tristana. Do kompletu obsady brakuje jeszcze Emmy - matki dziewczynki, jej babki oraz nowego lokatora kamienicy, w której mieszka córka z rodzicielką. Dzięki tym kilku postaciom, autorowi udało się stworzyć zwyczajną, bezpretensjonalną, a przede wszystkim interesującą historię obyczajową. Komediowych elementów w "Lou" nie zabraknie, ale w miarę upływu czasu szalone przygody protagonistki ustępują miejsca nieco poważniejszej tematyce.
19.10.2010 | aktual.: 29.10.2013 16:33
Na dwa pierwsze zeszyty składają się krótsze i dłuższe historyjki - scenki z życia, opowiedziane przez Neela z dużym wyczuciem. W kolejnych, zostaje wprowadzony wątek dorastania głównej bohaterki, który pozytywnie wpływa na progres scenariusza. Główna oś fabuły skupia się na poszukiwaniu i przeżywaniu miłości. Poznajemy między innymi historię związku Emmy z ojcem dziewczynki, sama Lou zaczyna się też interesować innym chłopakiem. Życie bohaterów to nie tylko sielanka, będą się musieli zmierzyć między innymi z utratą domostwa. Wszystkie zdarzenia zostały ukazane przez twórcę z dużą dozą empatii.
Zdawałoby się, że "Lou" to ot taka sobie zwykła historia o nastolatce i dla nastolatek. Taka ocena jest dla komiksu Neela krzywdząca. Autor podjął kilka zagadnień natury społecznej, wplatając w nie postaci o wyrazistych osobowościach. Matka wychowująca córkę przez kilkanaście lat bez udziału mężczyzny i doskonale dająca sobie z tym faktem radę, pomimo całego swojego guzdralstwa. Babka - rezolutna starsza pani, choć stereotypowo wścibska, to i tak wzbudzająca sympatię swoją przebojowością. Przyjaciółka głównej bohaterki, czarnoskóra Mina, nieustępująca jej ani inteligencją ani statusem materialnym. Co warte zaznaczenia, twórca prezentuje tu dwa, dość nietypowe jak na tego rodzaju opowieść, modele rodziny, najpierw niepełną z kobietą samotnie wychowującą dziecko, by potem u jej boku mógł pojawić się mężczyzną, z którym przez dłuższy czas żyje w konkubinacie. Kolejną zaletą omawianego komiksu jest to, że nie znajdziemy w nim moralizatorskich wywodów.
Urozmaicony sposób prowadzenia narracji, duże nasycenie barw, przyjemna dla oka i współgrająca z charakterem opowieści kreska, tym właśnie charakteryzuje się graficzna oprawa ,,Lou". Tła w kadrach są bardzo szczegółowe, niestety niewielki format zeszytów nie pozwala cieszyć się nimi w pełni. Często trzeba wpatrywać się w kadry, aby odczytać treść dymku czy dostrzec, co też rozgrywa się na dalszym planie.
Mrugnięcia okiem zaserwowane przez twórcę, humor dla dorosłych czy wszechobecne gry wideo, pokazują, jak bardzo wydanie "Lou" w ramach Klubu Dziewczyn zaszufladkowało tytuł, nadając mu łatkę skierowanego do bardzo konkretnego targetu. Egmontowe wydanie zostało dostosowane do naszych realiów, w efekcie w komiksie znajdziemy polsko brzmiące nazwy własne i imiona, a także dowcipy - głównie dotyczący programów znanych z rodzimych kanałów telewizyjnych.
Choć Julien Neel wyraźnie zwalnia tempo prac nad historią (między wydaniem 4. i 5. zeszytu upłynęły dwa lata), można mieć nadzieję, że uda mu się doprowadzić serię do końca. Szkoda byłoby tak dobrego, choć rozrywkowego tytułu. Co warte zaznaczenia, polski wydawca zadbał o przedstawienie nam wszystkich, wydanych do tej pory we Francji, przygód Lou i reszty ferajny. Warto poznać przygody Lou i jej najbliższych. To komiks pełen inteligentnego humoru i trafnych puent, umiejętnie podający psychologiczne i społeczne obserwacje.
Na fali popularności komiksu, francuskie studio M-6 Metropole wyprodukowało bazujący na nim 26-odcinkowy serial animowany. Był on także wyświetlany w Polsce, na kanale Zig Zap.