Poruszające wyznanie Bartłomieja Topy o tragedii sprzed lat
Musiało minąć sporo czasu zanim aktor zdecydował się opowiedzieć o niewyobrażalnej tragedii, która go spotkała. Topa powrócił wspomnieniami do śmierci synka, który zmarł na jego rękach.
Synek zmarł na jego rękach
To był cios
Synek Topy i jego byłej już żony, malarki Agaty Rogalskiej, urodził się z wadą serce. Aktor nigdy nie zapomni uczucia, jakie mu towarzyszyło, gdy okazało się, że jego dziecko jest ciężko chore. Mimo starań lekarzy, nie udało się maleństwa uratować. Trudno wyobrazić sobie większą tragedię, która może spotkać rodzica.
– Kajtek, mój drugi syn, umarł, gdy miał siedem miesięcy. Wada serca. Jeden na kilka tysięcy takich przypadków.
Odszedł na jego oczach
Aktor był przy synku aż do jego ostatnich chwil. Maleństwo odeszło, gdy trzymał je w ramionach. To był cios. Topa początkowo nie mógł uwierzyć w to, co się stało.
– To było w szpitalu w Łodzi, trzymałem go na ręku, za palce. A on siniał z minuty na minutę, na moich oczach. Nic nie mogłem zrobić. Odszedł. To był moment, kiedy zdałem sobie sprawę z tego, że jestem, kur..., w jakimś totalnym Matriksie – opowiada Topa.
Odczuwał ogromny ból po stracie dziecka
Śmierć synka była wstrząsem także dla ówczesnej żony aktora. Artysta starał się robić wszystko, by wspierać ją w czasie żałoby. Sam dusił w sobie smutek, wiedział jednak, że teraz nie może się rozkleić, ale musi być dla swojej partnerki oparciem.
– Moja żona Agata odchodziła od zmysłów, to co? Miałem się rozłożyć? Facet bierze na klatę takie rzeczy. Musi objąć, przytulić. Na tym polega struktura mężczyzny – zdradził Topa na łamach książki.
Stanął przed trudnym zadaniem
Artysta nie mógł się wówczas załamać także ze względu na starszego syna - Antka. Jak wspomina, stanął przed trudnym zadaniem. Musiał wytłumaczyć chłopcu, co stało się z jego młodszym bratem.
– Ciężko jest rozmawiać z dziećmi o śmierci.
Wspominał mu nie tylko o przemijaniu, ale i nieprzewidywalności losu.
Nigdy o nim nie zapomni
Małżeństwo Topy i Rogalskiej nie przetrwało próby czasu. Od tragicznej śmierci ich synka minęło już 10 lat. Aktor twierdzi jednak, że wciąż nie pogodził się z tragedią, która ich dotknęła, a ze zmarłym maleństwem wciąż czuje łączność.
– To więź, krew z krwi, z tym moim człowiekiem, który będzie ze mną na zawsze.